Nie będzie kontrkandydata w wyborach?

Po ponad trzech latach pracy na stanowisku wójta Izabela Bojko nie deklaruje, że już dziś podjęła decyzję o ubieganiu się o drugą kadencję. Wysoce prawdopodobne jest, że tak się stanie, ale ogłosi to po prostu później. W powietrzu wisi natomiast pytanie, czy ktoś spróbuje jej to stanowisko odebrać?

W poszukiwaniu kontrkandydata dla wójt Izabeli Bojko, gdzie nie zapytać, pada jedno nazwisko – Andrzej Ziarek, członek Polskiego Stronnictwa Ludowego, radny powiatowy i wicedyrektor Lubuskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Ten jednak, śmiejąc się na wieść o głoszonych w gminie wiejskiej Nowa Sól plotkach, odpowiada: – Od 16 lat co cztery lata jest dokładnie to samo, że ludzie pytają mnie, czy to prawda, że będę ubiegał się o fotel wójta. Taki widać ze mnie dyżurny kandydat, a tak naprawdę podobnie jak w przeszłości, tak i teraz nie mam takiego zamiaru – mówi A. Ziarek.

 

 

Jeśli nie on, to może ktoś inny z ramienia PSL? – Aktualnie w moim ugrupowaniu nikt nawet nie podejmował takiego tematu, jak wystawienie kogoś w wyborach w gminie wiejskiej – odpowiada A. Ziarek.

 

 

 

W 2014 i w 2010 roku swoich szans w wyborach szukał mieszkaniec Przyborowa Andrzej Pogorzelski, który w przeszłości przez 17 lat pracował w gminnej administracji, gdzie zajmował się gospodarką komunalną. Teraz mówi, że trzeciego podejścia absolutnie nie planuje.

 

 

– Nie i zdania nie zmienię. Dwa razy próbowałem bezskutecznie, raz z nawet niezłym skutkiem, jakim było 700 głosów, ale wystarczy – przyznaje. – A poza tym w gminie zaczęło się dziać dobrze. Program pani wójt pokrywa się z moim, a jak patrzę na efekty jej pracy, to nie mam wątpliwości, że idzie to w dobrym kierunku. Pani Bojko pamięta nie tylko o dużych wsiach, ale i o tych najmniejszych, dlatego nie widzę potrzeby zmiany władzy – komentuje A. Pogorzelski.

 

Jarosław Dykiel, poprzedni wójt gminy wiejskiej, nawiązując do swojego zainteresowania morsowaniem, stwierdza: – Wskakuję do różnych rzek, ale na tę chwilę do tej drugi raz nie wejdę. Nie mam w sumie konkretnych postanowień, ale myślę, że to już nie jest ta sama rzeka. Pewne zewnętrzne uwarunkowania się zmieniły, nie wszystko, co się zmieniło w gminie, jest zgodne z tym, co ja robiłem, a nie chciałbym być rewolucjonistą, który znów wywraca wszystko do góry nogami. Wiem, że kalendarz wyborczy 

 

biegnie nieubłaganie, jednak na dziś start w wyborach na wójta, czy choćby do rady nie jest dla mnie kluczową sprawą – przyznaje poprzedni włodarz gminy.

Zdaniem J. Dykiela o fotel burmistrz gminy wiejskiej mogą powalczyć przedstawiciele różnych partii politycznych, a nie niezależni kandydaci. – A ja jestem przeciwnikiem wprowadzania dużej polityki na tereny małych gmin. Włodarze i rada im bardziej są uniezależnione od dużej polityki, tym lepiej. Ktoś powie, że mając pewne dojścia można coś więcej wyszarpać dla gminy, jednak chyba nie tak to powinno wyglądać. Parlamentarzyści powinni zajmować się tworzeniem prawa, a nie ingerencją w to, co się dzieje w poszczególnych gminach. To sami mieszkańcy znają swoje potrzeby najlepiej i niekoniecznie politycy muszą o tym decydować – komentuje J. Dykiel.

Wygląda na to, że Izabela Bojko może, jak to miało miejsce w przypadku Bytomia Odrzańskiego i burmistrza Jacka Sautera, nie mieć żadnego przeciwnika w wyborach, bo trudno uwierzyć, że ona sama też nie wystartuje, choć aktualnie przyjmuje postawę bardzo asekuracyjną.

– Decyzji nie podjęłam, choć dalszych planów na gminę mi nie brakuje. Widzę, jak ogrom życia prywatnego pochłania praca w samorządzie, żyję tym i nie jest tak, że wszystko po mnie spływa. Ludzie przychodzą ze swoimi problemami, mają wiele uwag i pretensji, aż człowiek się zastanawia, co jeszcze może zrobić, żeby jeszcze bardziej ludzi zadowolić. Wiem, ile to nas kosztuje zaangażowania, pracy i dlatego po głosach niezadowolenia zawsze jest mi przykro – nie ukrywa I. Bojko.

– W głowie się kotłuje, przychodzą momenty, że mówię sobie – po co ci to, jak masz taki piękny zawód, a z drugiej strony czuję, że to jest moja misja do spełnienia, która też potrafi dać wiele satysfakcji. Kampania trwa dwa miesiące, mogę się zdecydować dopiero latem, a na pewno na dziś chcę wykonać to, co zaplanowałam na ten rok i mieć poczucie spełnienia i dobrze wykonanej pracy – dodaje I. Bojko.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content