Tam gdzie kończy się ścieżka, zaczyna się niebezpieczeństwo

– Czy na wyobraźnię tych, którzy decydują o inwestycjach drogowych, nie działają te trzy przydrożne krzyże? Czy ktoś nam wreszcie pozwoli zgodnie z przepisami i bez żadnych obaw przejeżdżać na końcu ścieżki na drugą stronę? Ile jeszcze tych krzyży trzeba tu postawić na odcinku ok. 500 metrów, żeby w końcu ktoś poszedł po rozum do głowy? – pyta Bożena Szczepanik, mieszkanka Wrociszowa, która chce zawalczyć o przejście dla pieszych na wlocie do tej miejscowości od strony Nowej Soli

Bożena Szczepanik chętnie korzysta z roweru. Korzystałaby jeszcze chętniej i częściej, gdyby na wjeździe do Wrociszowa od strony Nowej Soli było bezpieczniej. Ścieżka rowerowa, która prowadzi od baru Zbyszko aż do przecięcia się z drogą wojewódzką, nie ma rozsądnego zakończenia.

– Proszę spojrzeć, zaczyna się wioska, przed którą ścieżka z jednej strony się urywa. Po drugiej stronie mamy chodnik, ale nie ma żadnego oznakowania – ani pionowego, ani poziomego – żeby przemieścić się na drugą stronę. Do tego przez samą drogę przebiega podwójna linia ciągła. Jak rowerzysta korzystający ze ścieżki ma bezpiecznie i bez złamania przepisów ruchu drogowego przedostać się na drugą stronę? – pyta B. Szczepanik.

Dalszą cześć artykułu przeczytasz w e-wydaniu „TK”

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content