Jak wójt władzę nad salą wzięła…
– To zniewaga mojej osoby oraz reszty składu rady sołeckiej, czyli osób wybranych na przedstawicieli wsi – mówi sołtys Lubieszowa Kazimierz Krawczyk, któremu odebrano klucze do sali wiejskiej
Początek tej historii sięga stycznia tego roku, kiedy to okazało się, że w nie tak dawno remontowanej sali wiejskiej w Lubieszowie, od coraz większej wilgoci spuchły tynki na wewnętrznych stronach ścian.
– Niezwłocznie zgłosiłem to pracownikowi urzędu i poprosiłem o wykonanie przeglądu. Przedstawiciel gminy wraz z wykonawcą remontu pojawili się na miejscu dopiero w marcu. Drzwi sali otworzono zapasowymi kluczami, które znajdują się w urzędzie, a mnie, jako zgłaszającego problem w ogóle nie poinformowano o wizycie. Dowiedziałem się o niej, gdy ta już trwała, a pracownik gminy przyjechał do mnie, żebym przekazał klucze do jednego z wewnętrznych pomieszczeń – wspomina Kazimierz Krawczyk, sołtys Lubieszowa, którego nie poproszono o dołączenie do ekipy wykonującej przegląd, ani też w przyszłości nie poinformowano o jego wynikach.
Sołtys telefonicznie ustalił, że wykonawca oszacował koszty napraw gwarancyjnych. Rozmawiając z pracownikiem urzędu poprosił, żeby poinformować go chociaż dzień przed rozpoczęciem naprawy, że prace się rozpoczną, tak aby mógł zabezpieczyć rzeczy znajdujące się w środku sali. – Chciałem również, żeby ponowny remont nie kolidował z dokonanymi już rezerwacjami i dokonanymi na podstawie umów wynajmami sali na różnego rodzaju uroczystości rodzinne. Zapewniono mnie, że będę miał pełną wiedzę – mówi K. Krawczyk.
Dalszą cześć artykułu przeczytasz w e-wydaniu „TK”
- Anioły, nie ludzie [#retroKrąg] - 20 grudnia 2022
- Czym jest haloimpresjonizm? Dowiecie się dziś na Placu Wyzwolenia - 19 października 2022
- Strach w oczach uchodźców. Reportaż z granicy polsko-ukraińskiej - 23 kwietnia 2022