Ostatni etap remontu świątyni

– Mała społeczność pokazała, że kościół jest dla niej wielką sprawą, że doceniają starania o jego remonty i pomagają w nich – mówi ks. proboszcz Sławomir Przychodny, który już dziś dziękuje nie tylko instytucjom i samorządom, ale również swoim parafianom i mieszkańcom okolicy

Remonty kościoła w Rudnie zaczęły się pięć lat temu. To wtedy proboszcz Sławomir Przychodny napisał do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pierwszy wniosek o dofinansowanie prac restauratorskich ołtarza.

– Odrzucono go, ale odwołałem się i tym razem efekt został osiągnięty. Od tamtej pory pisaliśmy kolejne wnioski i z bożą pomocą prace są kontynuowane, na co w Ministerstwie też patrzą przychylnie – mówi ks. S. Przychodny.

Po ołtarzu odnowiono ruchome elementy, jak konfesjonał i ławy kolektorskie. Dwa lata temu na świątyni położony nowy dach, a w poprzednim roku powrócono do pierwotnego wyglądu murów.

– Zdjęliśmy cementową wierzchnią warstwę, żeby odsłonić oryginalne mury i przerwać proces zawilgocenia ścian. Cegły, kamień i oryginalna fuga oddychają, a po wykonaniu ścian wewnętrznych efekt będzie silniejszy. W 2018 roku powstał również nowy chodnik z kostki i podświetlenie kościoła – wymienia proboszcz.

Tegoroczne, trwające już prace polegają na remoncie ścian od wewnątrz i na obniżeniu podłogi do poziomu, który był wiele lat temu.

– Na pierwotnych cegłach są ułożone kolejne warstwy, która mają wysokość prawie 20 centymetrów. Najbardziej widać to przy chórze, gdzie żeby wejść trzeba się mocno kłaniać. Pani konserwator zaproponowały, żeby wrócić do cegły, która będzie podstawą dla jednej cienkiej warstwy ceramicznej, a w jednym miejscu zrobimy przezroczystą nawierzchnię, żeby potomni mogli oglądać oryginalną podłoga – zapowiada ksiądz.

Przy okazji wymieniana jest instalacja elektryczna, a świątynia zyska też alarm przeciwpożarowy. Prace trwają również na wysokości sufitu, choć w pierwotnym projekcie nie było to uwzględnione.

– Baliśmy się go ruszać nie widząc, co odkryjemy pod spodem. Gdyby pod boazerią były np. jakieś malowidła, to prace zostałyby wstrzymane i zmieniłyby się z budowlano-konserwatorskich w typowo konserwatorskie. Otrzymaliśmy jednak zalecenia konserwatora i inspektora nadzoru, że bez remontu sufitu nie będzie wydanej zgody na użytkowanie kościoła – wspomina S. Przychodny.

– Zdjęliśmy boazerię i na szczęście nad główną nawą niczego nie odkryliśmy. Co do sufitu nad prezbiterium, to nawet jeśli tam coś będzie się kryło, to jest to miejsce, gdzie łatwiej rozstawić rusztowania i prowadzić ewentualne prace konserwatorskie – wyjaśnia proboszcz.

Ostatnią sprawą przewidzianą na ten rok jest dzwonnica. Dziś lekko przekrzywiona i w stanie, który sugeruje wymianę zewnętrznych desek i dachowych gontów. W dalszym ciągu w bardzo dobrym stanie są główne belki utrzymujące całość konstrukcji i dzwon. – Wystarczy pokryć je środkami ognioodpornymi – uzupełnia ks. Przychodny.

Prace mają się zakończyć pod koniec października, ale jeśli miałyby się jeszcze trochę przesunąć, to nikt ekipy budowlanej poganiać nie będzie. Aktualnie wierni z Rudna biorą udział we mszach w Lubieszowie. Starszym osobom zorganizowano dojazd do sąsiedniej miejscowości. – Woleliśmy takie rozwiązanie, niż odprawianie mszy w salce wiejskiej na miejscu – mówi proboszcz.

– W przyszłości czeka nas już tylko renowacja i wymiana niektórych elementów organów oraz drewnianego chóru zachodniego, który w miarę dobrze wygląda i może poczekać. Następne pokolenia mogą być spokojne, że przekażemy im kościół w dobrym stanie nie narażając się na zarzuty, że coś zostało zaniedbane. Od przyszłego roku chciałbym zacząć prace w kościele w Studzieńcu. Tam jak do tej pory poprawiony został ołtarz, konfesjonał i ambona, a chcemy pozyskać środki na remont ścian podobny jak tutaj – zapowiada S. Przychodny.

A skoro mowa o pieniądzach, to przypomnijmy, że na remonty kościoła w Rudnie środki finansowe przekazywało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, urząd wojewódzki i urząd marszałkowski. – A do tego gmina, w której nie brakuje przychylności wójta i rady, którzy troszczą się o nasze kościelne zabytki. Oczywiście nie można zapomnieć o wielu prywatnych darczyńcach, naszych mieszkańcach, parafianach, wśród których robiliśmy zbiórki, a którzy chętnie się do nich włączali. Mała społeczność pokazała, że kościół jest dla niej wielką sprawą, że doceniają starania o jego remonty i pomagają w nich – podkreśla proboszcz.

 

Kościół wzniesiono w drugiej połowie XIII stulecia z rudy i kamienia polnego oraz otoczono murem kamiennym. W czasach reformacji świątynię użytkowali luteranie, którym została ona odebrana w 1654 roku, w wyniku postanowień kończących Wojnę Trzydziestoletnią. Funkcję świątyni parafialnej kościół w Rudnie pełnił do 1731 r., kiedy został filią parafii pw. Św. Michała Archanioła w Nowej Soli.

W 1774 r. w pobliżu kościoła wzniesiono drewnianą dzwonnicę. W jego wnętrzu znajduje się bogate wyposażenie, m.in.: ołtarz główny pw. Św. Judy Tadeusza z obrazem przedstawiającym jego męczeństwo pędzla J. J. Knechta oraz ambona z poł. XVIII wieku, dwa ołtarze boczne, noszące cechy manieryzmu z obrazami św. Ksawerego i św. Ignacego Loyoli. Ponadto w świątyni zachowały się: gotycka kropielnica z XV wieku, barokowa chrzcielnica, grupa ukrzyżowania, drewniany chór, balaski, konfesjonał i ławy.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content