Najlepszy turniej rycerski w historii (galeria zdjęć)

Największe święto kożuchowian rozpoczęło się w piątek koncertem muzyki dawnej, otwarciem wioski średniowiecznej i widowiskowym pokazem ognia. W pałacu w Solnikach z kolei odbyła się sesja naukowa zorganizowana przez Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Kożuchowskiej.

Najważniejsze wydarzenia odbywały się jednak w sobotę. O 11.00 ulicami miasta przemaszerował barwny korowód, na czele którego stanęła średniowieczna świta. W dalszej części kolumny, co było nowością w tym roku, znaleźli się mieszkańcy przebrani w dowolne stroje.

Warsztaty dawnych rzemiosł, turnieje: łuczniczy, artyleryjski, dam i bojowy, gdzie w walce bohurtowej (bez scenariusza – dop. red.) zmierzyło się ze sobą ponad 40 rycerzy, przyciągnęły niezliczone tłumy. – Serce się raduje, że tak dużo kożuchowian bawiło się wspólnie podczas święta miasta. Liczba osób, które przyglądały się walkom, pokazuje, że potrzeba organizacji takiego turnieju i głód wiedzy historycznej dotyczącej naszego miasta są ogromne – podkreśla Paweł Jagasek, burmistrz Kożuchowa. – Chciałbym podziękować mieszkańcom za liczne przybycie, a uczniom i nauczycielom z naszych szkół i przedszkoli, a także zespołom za tak chętny udział w niedzielnych występach – dodaje P. Jagasek.

– Świetnym pomysłem jest to, że poszczególne części programu obchodów Dni Kożuchowa odbywają się w kilku miejscach – w parku, przy zamku, na targu i w fosach. Niewątpliwym plusem jest też idealna pogoda – komentuje Patrycja Raczykowska, mieszkanka Kożuchowa.

Kolejna napotkana uczestniczka obchodów święta miasta również nie kryła podziwu. – Byłam w ubiegłym roku i teraz i muszę przyznać, że jest lepiej, choć wydawało się to nieprawdopodobne, by można organizacyjnie wycisnąć jeszcze więcej. Korowód się udał, nawet przeszłyśmy część. Świetnie, że jest tyle warsztatów dla dzieci, z pewnością skorzystamy ze wszystkiego – mówi Elżbieta Gniewczyńska, która wybrała się na obchody święta miasta z wnuczką Wiktorią.

Radości z przebiegu imprezy nie kryje również dyrektor CK „Zamek”. – Planowaliśmy turniej prawie rok i włożony trud doprowadził do tego, że był on z jednym z najbardziej okazałych, ale też organizacyjnie najlepiej przygotowanym turniejem.  Jestem z tego bardzo dumna, choć to nie moja zasługa, a sztabu ludzi – pracowników zamku i nie tylko, którzy na to ciężko pracowali – podkreśla Urszula Stochel-Matuszak.
Jeśli chodzi o część historyczną, to każdy, kto chciał odbyć krótką lekcję historii i zobaczyć na własne oczy, jak wyglądało życie w średniowieczu, miał ku temu wspaniałą okazję.

– Cała reszta związana z rozrywką, jak dyskoteka czy niedzielne pokazy szkół, przedszkoli, zespołów artystycznych, to faktycznie święto miasta. Widać było, że mieszkańcy świetnie się bawili. To, co mnie ogromnie cieszy, to fakt, że nie doszło do żadnych przykrych sytuacji. Z tej strony również sprostaliśmy organizacyjnie naszemu zadaniu, bo ludzie bawili się świetnie i bezpiecznie – dodaje U. Stochel-Matuszak.
Anna Karasiewicz

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content