Uwięziony we własnym mieszkaniu

Niepełnosprawny mężczyzna, który jest uwięziony we własnym domu, od wielu miesięcy woła o pomoc. Niestety, jego głos jest słabo słyszalny. Pewnie gdyby mógł, poszedłby pod urząd gminy o własnych siłach, by prosić o mieszkanie, w którym mógłby normalnie funkcjonować

Historię Sławomira Unierzyskiego opisywaliśmy szeroko na łamach „TK” pół roku temu. Mężczyzna w cztery miesiące stracił obie nogi. Jego życie zamieniło się w koszmar, który rozgrywa się w ciasnym spółdzielczym mieszkaniu na os. 22 Lipca. Wylądował na wózku inwalidzkim, w maleńkim mieszkaniu, gdzie nie ma nawet jak skorzystać z toalety. Za muszlę służy mu kaczka. Swoje potrzeby fizjologiczne załatwia na drugim wózku, w którym jego o 20 lat starsza żona wycięła dziurę. Kobieta myje go codziennie gąbką, bo pan Sławomir nie jest w stanie dostać się pod prysznic.

Do kuchni również nie wjedzie, bo wjazd jest zbyt wąski. Zresztą nie obróciłby tam wózka. – Nawet nie jestem w stanie sobie sam zrobić herbaty – mówił na naszych łamach w styczniu S. Unierzyski.

Od tamtej pory nic się nie zmieniło, mimo że pan Sławomir poruszył niebo i ziemię, żeby dostać mieszkanie, w którym mógłby wejść do łazienki, kuchni czy po prostu wyjść z domu na spacer. To mieszkanie, w którym obecnie mieszka, nie daje mu takich możliwości. – Muszę prosić ludzi przed blokiem, żeby pomogli mi znieść wózek na dół. Czasami stoję po trzy godziny. W końcu znajdzie się ktoś, ale te 10 zł trzeba dać – mówi żona mężczyzny przykutego do wózka inwalidzkiego.
Po staraniach, jakie podjął pięć miesięcy temu S. Unierzyski, zainteresował się nim i obiecał pomoc Wydział Polityki Społecznej Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego. To właśnie LUW regularnie, przynajmniej raz w miesiącu, ponagla gminę, żeby rozwiązała problem niepełnosprawnego mieszkańca.

Na początku roku burmistrz poinformował LUW, że na przestrzeni pięciu miesięcy postara się o  znalezienie mieszkania. Od tamtego czasu pan Sławomir starał się kontaktować z urzędem gminy, ale jedyne informacje, jakie do niego docierają, pochodzą z urzędu wojewódzkiego.

– Minęło już tyle czasu, a ja nadal jestem więźniem swojego mieszkania. Po kolejnej bezskutecznej próbie kontaktu z burmistrzem rzuciłem telefonem o podłogę. Tak się zdenerwowałem, że myślałem, że trafię do szpitala – opowiada pan Sławomir.

– Najbardziej boli mnie to, że jestem zbywany. Teraz zapewniono mi rehabilitację w domu, ma tu przychodzić od sierpnia rehabilitant. Ciekawe, gdzie my będziemy ćwiczyć? – mówi mężczyzna pokazując na wolny na środku pokoju metr kwadratowy przestrzeni.

Zapytaliśmy burmistrza o to, na jakim etapie jest sprawa S. Unierzyskiego. Jak się okazuje, gmina nadal szuka odpowiedniego dla niego lokum. – Wszystko jest na dobrej drodze, jednak potrzeby mieszkaniowe w naszej gminie są duże. W tej chwili mam trzy rodziny, które potrzebują bardzo pilnej pomocy z mieszkaniem. Pan Sławomir ma mieszkanie spółdzielcze, ma gdzie mieszkać. Może warunki nie spełniają jego oczekiwań, ale mieszkanie ma – mówi Paweł Jagasek.

Dodaje, że gmina rzeczywiście wysłała pismo do wojewody przed pięcioma miesiącami. – Oczywiście pismo poszło i mówiłem, że problem będzie rozwiązany, ale nie może być tak, że służby wojewody będą mnie cały czas atakować, bo z ich strony, oprócz pism ponaglających, nie było żadnej pomocy. Jeżeli pan wojewoda jest tak mocno zainteresowany pomocą panu Sławomirowi, to może mu wynająć mieszkanie i za niech urząd wojewódzki za nie płaci. Ja ze swojej strony robię, co mogę i jak będzie możliwość, to do takiej zamiany dojdzie – mówi stanowczo P. Jagasek.

Dodaje, że jest w stałym kontakcie z prezesem spółdzielni mieszkaniowej, z którym wspólnie podjęli odpowiednie kroki, żeby rozwiązać trudną sytuację mieszkańca.

Swój brak kontaktu z S. Unierzyskim burmistrz tłumaczy następująco: – Pani kierownik OPS jest w stałym kontakcie i przekazuje mu wszystkie informacje o stanie zaawansowania sprawy. Proszę o jeszcze odrobinę cierpliwości, bo tak jak wspominałem, pan Sławomir ma gdzie mieszkać. I choć sytuacja jest trudna, to niestety musi jeszcze troszkę poczekać – dodaje P. Jagasek.

Aleksandra Konaszewska

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

One thought on “Uwięziony we własnym mieszkaniu

  • 16 lipca 2018 at 09:42
    Permalink

    Tak bo pan burmistrz chwali się różnymi inwestycjami ale przez całą swoją kadencje nie było pochwalenie że oddaliśmy mieszkanie dla mieszkańców kożuchowa

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content