Strażacy na wysypisku

Najczęściej odwiedzanym miejscem w ubiegłym tygodniu przez nowosolskich ogniowych było wysypisko śmieci przy Szosie Bytomskiej.  – Za każdym razem zadymienie pojawiało się w innym miejscu wielkiej kwatery śmieci o wymiarach ok. 120 na 130 metrów i 15-20 metrach wysokości – informuje kpt. Sławomir Ozgowicz, z-ca komendanta powiatowej straży w Nowej Soli  
Po raz pierwszy ogniowi pojawili się na hałdzie w zeszłą środę ok. godziny 6.40, kiedy to mocno dymiły się około 4 m kw. wielkie hałdy odpadów. Tego samego dnia w godzinach popołudniowych strażacy dostali bardzo podobne zgłoszenie, z tego samego miejsca, z tym że za drugim razem paliło się ok. metrów kw. śmieci na skraju skarpy. – W porozumieniu z kierownikiem wysypiska wezwano odpowiedni sprzęt i zgarniarką wybierano śmieci, które strażacy dogaszali wodą, a potem zabierano je w inne miejsce – opowiada o schemacie działań zastępca komendant nowosolskiej straży pożarnej.

Podobne zdarzenia miały miejsce jeszcze trzy razy: w piątek 24 lutego w godzinach wieczornych, w niedzielę 26 lutego przed południem i w poniedziałek 27 lutego z samego rana. 

– Za każdym razem żar wychodził w innych miejscach. Mówię żar, bo to nawet nie jest ogień. Dlatego podeszliśmy do tego z pewna rezerwą i bogatsi o doświadczenia z Dąbrówki Wlkp., gdzie jakiś czas temu walka z ogniem na palącym się tam wysypisku wyglądała bardzo poważnie. Tam był duży pożar, ale na segregowanych śmieciach, natomiast tu, na wysypisku pod Nową Solą,  mieliśmy do czynienia z odpadami odrzuconymi już po segregacji, które zostają  przysypane ziemią – charakteryzuje zagrożenie kpt. Ozgowicz. Nie wyklucza, że podobne zdarzenia mogą się powtarzać. – Na dziś tu nie ma wielkiego zagrożenia – przyznaje zastępca komendanta nowosolskiej straży pożarnej.

– Za każdym razem podawaliśmy wodę na palące się śmieci, ale ta z kolei wzmaga proces gnilny, stąd nie do końca jest to działanie dobre w tej sytuacji. Potrzebne byłoby kompleksowe działanie, żeby tę kwaterę wzruszyć przy pomocy ciężkiego sprzętu, ewentualnie przerzucić spory fragment hałdy w inne miejsce – dodaje Ozgowicz.
Mariusz Pojnar

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content