Dożynki powiatowe bez trzech gmin

W tym roku gospodarzem dożynek powiatowych będzie Nowe Miasteczko. Odbędą się one 26 sierpnia. Problem w tym, że tego samego dnia odbywać się będą dożynki gminne w Otyniu, Kolsku i Siedlisku. Które są ważniejsze? Na które pojedziemy? I kto zawinił, że nałożyły się terminy? – Chyba zabrakło komunikacji z gminami, co wywołuje pewien niesmak – komentują włodarze, z którymi rozmawiamy

– Odkąd jestem wójtem, zawsze dożynki robimy w ostatnią sobotę sierpnia. Wcześniej nie możemy, bo czekamy na rolników, aż zakończą żniwa. Dożynki to przecież impreza dla nich, pewnego rodzaju podziękowanie za trud włożony w zbiory plonów – mówi Dariusz Straus, wójt Siedliska.

– Dożynek gminnych nie można było zrobić wcześniej albo później? – pytam wójta gminy Siedlisko? – Jeszcze tydzień wcześniej część rolników była w polu, gdzie pracowali w pocie czoła, stąd wcześniejszy termin nie wchodził w grę – odpowiada D. Straus. I dodaje: – Termin dożynek powiatowych jest trochę niefortunny w tym senie, że od nas pewnie nikt nie pojedzie, chociaż plakaty zapowiadające powiatowe święto plonów powiesiliśmy w całej gminie. Każdy ma wybór, ale pewnie zdecydowana większość zostanie u nas.

W podobnym tonie wypowiada się Henryk Matysik, wójt gminy Kolsko. – Oczywistym jest, że koszula bliższa ciału, więc w Nowym Miasteczku naszej delegacji zabraknie. Dzwoniłem dziś do pani burmistrz Wojtasik, żeby przeprosić na naszą nieobecność. Dodam, że w pełni usprawiedliwioną, bo mamy dożynki u siebie – mówi wójt Matysik. Jego zdaniem we właściwym czasie zabrakło rozmowy o nakładających się terminach.

– My swój znaliśmy już w styczniu. W ustalaniu kalendarza imprez z okazji święta plonów chyba zabrakło komunikacji z gminami ze strony powiatu. Wiadomo, że najpierw zawsze są dożynki gminne, potem powiatowe i później wojewódzkie. I teraz dojdzie do sytuacji, że pani burmistrz Wojtasik może być po ludzku przykro, że rolnicy w kilku gmin na pewno nie dojadą – zaznacza wójt gminy Kolsko.

Z kolei wójt Otynia Barbara Wróblewska termin swoich dożynek znała już na przełomie stycznia i lutego. Szefowa gminy nie chce wierzyć w złośliwość żadnej ze stron, jeśli chodzi o zbieżność terminów.

– Jeśli chodzi o nasz termin, to był on już ustalony na przełomie stycznia i lutego, czyli znacznie wcześniej, więc to nie jest nasza złośliwość. Nie sądzę też, że termin dożynek powiatowych oznacza brak współpracy starostwa czy Nowego Miasteczka z nami. Absolutnie nie mam żalu i jeśli tylko uda mi się wygospodarować czas, to dojadę choć na chwilę z dożynkowym wieńcem – zapewnia B. Wróblewska. I dodaje: – Nie rozumiem też, kto próbuje nakręcać tę sytuację. Tak wyszło i tyle. Jedyne, co można zrobić, to popracować nad strategią w kolejnym roku. Nie ukrywam, że proponowałam przeniesienie dożynek powiatowych na niedzielę, czyli na 27 sierpnia. Dzięki temu gminne święta plonów odbywałyby się w sobotę i wszyscy moglibyśmy uczestniczyć w powiatowych. Możliwe jednak, że było już na to za późno. Trzeba się zastanowić nad tym w przyszłym roku. Powiatowe dożynki w niedzielę nikomu by nie kolidowały. Może to się uda – zastanawia się B. Wróblewska.

Starostwo powiatowe stoi na stanowisku, że o tym, a nie innym terminie, decydowała data dożynek wojewódzkich. Te odbędą się w niedzielę 3 września w Cybince.

– Na pewno dożynki powiatowe muszą odbywać się po dożynkach gminnych, ale przed wojewódzkimi. Dożynki powiatowe od lat odbywały się w ostatnią sobotę sierpnia i w tym roku tradycyjnie również tak jest. Część gmin dopasowała się do tego terminu, a część zorganizowała uroczystości w tym samym czasie. Kiedy dowiedzieliśmy się o tym fakcie, natychmiast zareagowaliśmy, chcieliśmy zmienić termin i przenieść dożynki powiatowe na niedzielę. Jednak organizacja imprezy była już bardzo zaawansowana i nie za bardzo mogliśmy to zrobić. Udało nam się jednak rozwiązać problem konkursu wieńców. Mogą być one zwożone do Nowego Miasteczka w dniu dożynek aż do godz. 17.00. Wszystkie, które dotrą do tego czasu będą ocenione – zapewnia Dagmara Ostrowska, rzecznik prasowy starostwa powiatowego w Nowej Soli. I dodaje na koniec:

– W tym przypadku nie ma sensu szukać winnych, po prostu w przyszłości trzeba to wszystko tak zorganizować, aby terminy nie pokrywały się.
Anna Karasiewicz
Mariusz Pojnar

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content