Już przedszkolaki powinny znać znaki

W związku z licznymi zdarzeniami drogowymi z udziałem rowerzystów, które miał miejsce w ostatnich tygodniach, postanowiliśmy wspólnie z nowosolską policją zrealizować cykl artykułów poświęconych użytkownikom jednośladów. Cała zabawa polega na tym, że raz w tygodniu wyjedziemy z patrolem drogówki na ulice miasta, by pouczać tych cyklistów, którzy o zasadach ruchu drogowego nie mają pojęcia. A takich w naszym powiecie niestety nie brakuje

Na kolejny patrol wyruszyliśmy w piątek wspólnie z młodszym aspirantem Mirosławem Maciejewskim i sierżantem Dawid Kramskim. Już w pierwszych minutach patrolu podpytaliśmy na prośbę naszego Czytelnika o to, czy można korzystać z komórki podczas jazdy rowerem. – Samo trzymanie go w ręku jest już korzystaniem. Jednak ludzi najpierw się edukuje i moją rolą jest bycie nauczycielem. Ale kiedy edukować, to edukować, a gdy karać, to karać. Za korzystanie z telefonu podczas jazdy rowerem przewidziany jest mandat w wysokości 200 zł – zaczął aspirant Maciejewski.

Jednocześnie w piątek braliśmy udział we wzmożonych działaniach policyjnych pod nazwą „Niechronieni uczestnicy ruchu drogowego”. – Akcja ma na celu zwrócenie szczególnej uwagi na wykroczenia popełniane przez pieszych, rowerzystów, motorowerzystów oraz motocyklistów oraz wykroczenia popełniane przez kierujących samochodami wobec niechronionych uczestników ruchu, czyli m.in. wymuszenia oraz parkowanie w rejonach przejścia dla pieszych – informuje Mirosław Łuszczak, naczelnik wydziału ruchu drogowego nowosolskiej policji.

Poprosiliśmy policjantów, by na ten patrol pojechali z nami w okolice skrzyżowania ulic 1 Maja i Kościuszki. Tym razem chodziło o to, że rowerzyści jadący najczęściej z targowiska skręcają w Kościuszki. Przez około 10 metrów jadą ścieżką rowerową, która się kończy. Cykliści nie zważając na to jadą dalej chodnikiem. Chcąc jechać prawidłowo, powinni przedostać się na drugą stronę i jechać dalej ścieżką, co nie byłoby traktowane jako jazda pod prąd, a na następnym przejściu dla pieszych przeprowadzić rower na „swoją” stronę i na wysokości allmedu jechać dalej.

Zanim jednak przyłapaliśmy tych, co na skróty jeżdżą na wprost, wąskim chodnikiem, od strony ul. Wojska Polskiego nadjechała pod prąd rowerzystka.

– Jak pani pojechała? – zapytał mundurowy. – Ja tu tylko chciałam, bo…. – nie wiedziała jak wybrnąć z sytuacji pani pani Aleksandra.
– Ale nic się nie stało. Chcemy tylko porozmawiać – uspokoił ją M. Maciejewski. Kobieta została pouczona i puszczona dalej. – Pani wiedziała, że jechała nieprawidłowo. Powinna zejść z roweru, przeprowadzić go na drugą stronę i i wtedy jechać. Rowerzyści powinni być przede wszystkim edukowani – podkreśla Maciejewski.

Nie musieliśmy długo czekać, aż z od strony skrzyżowania Kościuszki z Maja nadjechało zadowolonych i pochłoniętych rozmową dwóch mężczyzn.
Zatrzymani przez policję próbowali się bronić. – Byłem tylko po jajka na targu. Nie wiedziałem, że przez ten odcinek nie można jeździć. Piesi tu chodzą, jak chcą i na nic nie zwracają uwagi – zaczął pan Stanisław.

– Krytykuje pan innych, a na siebie nie spojrzał? Wyjeżdżając z 1 Maja jest zjazd na jezdnię. Tutaj przy chodniku znajduje się parking i tędy się nie powinno jeździć – pogroził sierżant Kramski. Pan Stanisław spuścił głowę, przyjął pouczenie i obiecał poprawę. Swoje zdanie jednak, stojąc z nami osobiście, postanowił wypowiedzieć. – To prawda, że jeździmy trochę na pamięć, że jest tak nieco wygodniej. Ale prawdziwy problem to stwarzają te starsze panie, które stają na chodniku, zajmują cały, dyskusji kupę urządzają i nie patrzą. Jeszcze je omijać trzeba – mówi pan Stanisław.

Pan Bogdan, drugi z zatrzymanych rowerzystów, nie wiedział, że pojechał nieprawidłowo. – Tak sobie rowerkiem jechałem, nie wiedziałem, że nie można. Znaków nie zauważyłem. Taka akcja, jaką macie bardzo się przydaje – pochwalił pan Bogdan. I dodał: – Jak rowerem się jedzie, to nie zwraca się bardzo uwagi na znaki. Jak w budownictwie pracowałem, to co chwilę było szkolenie bhp. I wie pani, wszyscy mówili: po co to, na co to? A później się przydawało. Mam prawo jazdy. Znamy zasady ruchu drogowego i uważam, że każdy znaki podstawowe powinien znać. Dzieci powinny od małego je poznawać, już w przedszkolu trochę liznąć – mówi pan Bogdan. I kto wie, pewnie ma rację.
Anna Karasiewicz

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content