Odeszli zasłużeni nowosolanie. Pamiętamy

Wszystkich Świętych to czas wspomnień. W tym roku z żalem pożegnaliśmy skarbnik urzędu miasta Bożesławę Korczyk-Gizę i radnego Stanisława Wesołowskiego. – Była perfekcyjna w każdym calu – pisaliśmy o B. Korczyk-Gizie w maju w „TK”. – Był mocno zaangażowany w sprawy naszego miasta i naszych mieszkańców – mówił z kolei o S. Wesołowskim Jacek Milewski, wiceprezydent Nowej Soli

Choć wszyscy związani z nowosolskim urzędem miasta wiedzieli, że Bożesława Korczyk-Giza jest chora, że z chorobą walczy dzielnie, ale to trudny przeciwnik – wiadomość o jej śmierci była ciosem dla rodziny, przyjaciół i współpracowników. Pani Bożesława zmarła na początku maja.
W latach 1999-2003 była skarbnikiem powiatu, od 2003 roku związana z urzędem miasta.

– Przed laty moja mama potrzebowała pomocy banku, w którym śp. Bożesława była dyrektorem, niestety przepisy nie pozwalały. Ale zmarła się nie poddała i znalazła sposób, żeby nam pomóc. Byłem przy Bożesławie Korczyk-Gizie w szpitalu. Spłacam dzisiaj ten dług wdzięczności – wspominał podczas pogrzebu ks. Adam Roguski.

Prezydent Wadim Tyszkiewicz mówił wprost: pożegnaliśmy dobrego człowieka. – Bożena była wzorem samorządowca, współpracownika. Przyszło mi z nią współpracować 15 lat. Praca była jej wielką pasją. Zawsze można było na nią liczyć, nie tylko jako prezydent mogę tak powiedzieć, ale każdy urzędnik i nowosolanin mógł liczyć na pomoc pani skarbnik. Jeżeli możemy dziś mówić o sukcesie Nowej Soli, to w dużej mierze jej zasługa. Zawsze odpowiedzialna i pracowita. Często ostatnia gasiła światło w gabinecie. Całe życie zajmowała się finansami. Decyzje, które podejmowała, były wyważone i stanowcze.

Jako prezydent, jeżeli bałem się kogoś w urzędzie i liczyłem się z czyimś zdaniem, to właśnie była to pani skarbnik. Miała ostatnie słowo w wielu ważnych decyzjach. Dzięki tobie, Bożenko, Nowa Sól się zmieniła. Widzieliśmy, że z tygodnia na tydzień jest coraz słabsza. Straciliśmy osobę wyjątkową – podkreślał prezydent.

Rzeczywiście z tygodnia na tydzień pani skarbnik słabła. Pamiętam, że ostatni raz spotkałem ją podczas rocznicy powstania „Tygodnika Krąg”. Weszła, przywitała się z każdym z osobna. Poruszała się coraz trudniej. Delikatnie ścisnęła mi rękę. I ten delikatny, słaby uścisk zapamiętam. I to, że pracowała do końca. Ta praca dawała jej siłę.

Bożesława Korczyk-Giza miała 65 lat.
Miesiąc później, 4 sierpnia przyszła kolejna zła informacja. Umarł Stanisław Wesołowski, radny Nowej Soli trzech kadencji – piątej, szóstej i siódmej.
Walczył z ciężką chorobą. – Był mocno zaangażowany w sprawy naszego miasta i naszych mieszkańców, ale przede wszystkim po prostu był dobrym człowiekiem – wspominał wiceprezydent Jacek Milewski.

Radna Anna Ast zaznaczała, że w radzie miasta S. Wesołowski był dla niej mentorem.

– Wprowadzał mnie we wszystko w radzie. Uśmiechnięty, spokojny i pogodny do samego końca. Widzieliśmy się tuż przed śmiercią – opowiadała A. Ast. – Tak się cieszył na nasz widok. Głaskaliśmy go po rękach, podtrzymywaliśmy na duchu. Dla mnie to wielka osobista strata – wspominała ostatnie chwile radnego A. Ast.

– Zawsze dbał o innych. We wszystkich ważnych sprawach patrzył przez pryzmat ludzi. Zawsze wyrozumiały, bardzo chciał pomagać słabszym. Wystarczyło jedno słowo, a Stasiu już się angażował, starał pomóc – podkreślał radny Ryszard Biesiada.
Stanisław Wesołowski zmarł w wieku 69 lat.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content