„Upadek” ma być szansą
– Nie czujemy się zagrożeni, wręcz odwrotnie, rozwijamy się i jesteśmy motorem napędowym nie tylko swoich regionów, a obecność na liście tzw. miast upadłych chcemy potraktować jako szansę, na pozyskanie nowych środków inwestycyjnych – mówią szefowie sześciu lubuskich miast, którzy zebrali się w poprzednim tygodniu w parku Interior
Jakiś czas temu rząd ogłosił listę 255 średnich miast, którym grozi zahamowanie rozwoju gospodarczego i społecznego. Wśród nich wyszczególniono dodatkowo 122, u których stopień zagrożenia jest zdaniem analityków Polskiej Akademii Nauk największy. W przyszłości Ministerstwo Rozwoju, chcąc zatrzymać niepokojące zjawiska, zamierza przekazać tym miastom łącznie 2,5 miliarda złotych.
Figurujących na liście szybko zaczęto nazywać miastami upadłymi. Jeśli chodzi o województwo lubuskie, to aż cztery widnieją na liście wyróżnionej. To Nowa Sól, Żary, Żagań i Międzyrzecz, natomiast Słubice i Świebodzin są tam umieszczone w ramach wszystkich 255 pozycji. Wychodząc naprzeciw opinii o upadku i chcąc pokazać, że nie to cechuje lubuskie miasta średnie, włodarze tych wymienionych spotkali się w poprzednim tygodniu na konferencji prasowej w nowosolskim parku technologicznym Interior.
– Chcemy mówić o rozwoju, a nie o upadku, bo województwo lubuskie to nie tylko dwie stolice – Zielona Góra i Gorzów Wielkopolski, ale i miasta średnie, których potencjał jest znaczący – powiedział na wstępie Jacek Milewski, wiceprezydent Nowej Soli. – Tylko w naszych gminach mieszka 160 tys. mieszkańców, ale jeśli dodać do tego obszary funkcjonalne, to nasze oddziaływanie jest zdecydowanie większe. Z 1,2 tys. hektarów terenów inwestycyjnych zagospodarowane jest już ok. 800 ha. Nie czujemy się upadli, a szykowany przez rząd pakiet chcemy wykorzystać do dalszego rozwoju – dodał J. Milewski.
Po wprowadzeniu głos kolejno zabierali przedstawiciele zaproszonych miast. Zaczął prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz.
– To miasta średnie są podstawą rozwoju kraju. Jesteśmy liderami w swoich regionach i trzeba nas wspierać, bo gdy my upadniemy, to i sąsiednie gminy upadną. Naszą rolę widać na przykładzie międzygminnych projektów, jak np. sieć wodno-kanalizacyjna, związek śmieciowy, budowa przystani na rzece. To u nas są strefy ekonomiczne. My już podnieśliśmy się po upadku i nadal chcemy oddziaływać regionalnie poprawiając warunki życia mieszkańców swoich i sąsiadów – mówił W. Tyszkiewicz.
– Wielkie miasta same przyciągają nowoczesne trendy i biznes, a przez to tym bardziej nasza rola jest ważna – powiedział Daniel Marchewka, burmistrz Żagania.
– Ranking 122 najbardziej zagrożonych miast powinien być dla nas szansą. Chcemy, by nasz potencjał był dostrzegany i by nie odbierało nam się szans przy podziale środków unijnych, gdzie często samo bycie wsią daje innym przewagę nad nami – dodał burmistrz Międzyrzecza Remigiusz Lorenz.
Tomasz Ciszewicz, burmistrz Słubic, mówił o tym, jak bardzo zmieniło się jego miasto na przestrzeni ostatnich ośmiu lat, jak wzrósł budżet (z 50 do 90 mln zł), jak rozwinął się rynek mieszkaniowy i jak niedawno urząd zrezygnował z dalszych ulg dla przedsiębiorców, bo zaczęło to być traktowane jako wymierne straty w miejskiej kasie.
– Zaskoczyła nas obecność na tej liście, bo mamy opinię miasta rozwijającego się i o ugruntowanej pozycji na rynku, mimo swoich problemów. Nasze miasta są liderami w swoich powiatach, to u nas ludzie pracują i korzystają z infrastruktury społecznej czy kulturalnej. Obecność na liście trzeba traktować jak szansę – powtórzył Olaf Napiórkowski, zastępca burmistrza Żar.
– Cieszę się, że jesteśmy na liście. Jeśli rząd uważa nas za upadłych, to znaczy, że powinien w nas mocno zainwestować – ironizował Dariusz Bekisz, burmistrz Świebodzina. – Oby powstanie pakietu wsparcia dla miast średnich było widoczne przy ocenianiu wniosków na dofinansowania, bo jesteśmy motorem napędowym województwa – dodał.
Podsumowując konferencję W. Tyszkiewicz podkreślił, że miasta średnie Lubuskiego nie chcą nikomu (czyli wsiom) niczego zabierać, tylko liczą na to, że ich rola zostanie dostrzeżona. – Dziś można powiedzieć, że jesteśmy za mali, żeby żyć, a za duzi, żeby umrzeć. Trzymamy kciuki za pakiet Ministerstwa Rozwoju, bo to bardzo dobry pomysł. Boimy się tylko, że skończy się na słowach i nie wiemy też, jak po to wsparcie będzie można sięgać. A obawy wzmagają takie ruchy, jak ogłoszona dopiero co lista rankingowa dofinansowań do przebudowy dróg (dawniej tzw. „schetynówki”, dop. red.), gdzie nie ma żadnego z naszych miast, bo z definicji wyżej punktowane były wsie. To zaprzeczenie polityki Ministerstwa Rozwoju – komentował nowosolski prezydent.
– Oby też nie było tak, że ktoś zdefiniuje nasze potrzeby za nas i pieniądze będzie dawał na te cele, które sam uzna za słuszne – dodał R. Lorenz.
W najbliższym czasie uczestnicy konferencji chcą się spotkać z marszałkiem województwa, wojewodą i pracownikami MR. Do pilotażowego programu pakietu dla miast średnich gminy zgłaszały już po dwa zadania, na które chciałyby otrzymać wymierne wsparcie finansowe. W przypadku Nowej Soli jest to projekt parku Interior zakładający powołanie do życia kolejnych nowych firm, tzw. start-upów oraz budowa tuneli pod torami kolejowymi.
- Anioły, nie ludzie [#retroKrąg] - 20 grudnia 2022
- Czym jest haloimpresjonizm? Dowiecie się dziś na Placu Wyzwolenia - 19 października 2022
- Strach w oczach uchodźców. Reportaż z granicy polsko-ukraińskiej - 23 kwietnia 2022