Pedofil przy szkole?

„Tata, muszę ci coś powiedzieć. Jakiś pan przed chwilą proponował mi podwiezienie do domu – takie słowa usłyszał ojciec, który nadjechał minutę po tym, jak jego 10-letni syn usłyszał tę dziwną propozycję od mężczyzny z czarnego auta. To nie był pierwszy taki przypadek w ostatnich tygodniach. Szkoła bije na alarm, a mieszkańcy gminy boją się o swoje dzieci

11 grudnia, poniedziałek, ok. 16.20. Ulicą Kasztanową idzie 10-latek, który chwilę wcześniej wysiadł z autobusu. Przyjechał ze szkoły z Nowej Soli. Szedł do domu sam. Nagle z wolna podjechało czarne auto. Chłopak później powie rodzicom, że to był czarny peugeot. Samochód zatrzymuje się dosłownie na chwilę i odjeżdża. Chwilę później, minutę, może dwie, do chłopaka podjeżdża kolejny samochód, w którym siedzi jego ojciec wracający z pracy.

– Zobaczyłem, jak syn stoi przy stacji transformatorowej, tuż przy pobliskim lasku. Powiedziałem: „Wsiadaj synu, jedziemy do domu”. Od razu widziałem, że stał jakiś dziwny, jakby przestraszony. Zapytałem, co się stało? „Tata, muszę ci coś powiedzieć. Jakiś pan przed chwilą proponował mi podwiezienie do domu”.

Zagotowałem się, ale jednocześnie zapytałem: „Kiedy to było? Ile czasu minęło”? Powiedział, że dosłownie minutę temu. W oddali, tak jakby za budynkiem szkoły, zobaczyłem światła samochodu. Ruszyłem za nim. Pojechałem w stronę lasu, ale to auto mi się „rozpłynęło” – opowiada o okolicznościach tamtego zdarzenia ojciec chłopca, który chce pozostać anonimowy.

Obaj wrócili do domu. – Zwróciłem się do szkoły z informacją, że była taka sytuacja w okolicy placówki i poprosiłem o udostępnienie monitoringu. Dyrektor powiedział, że to kolejny przypadek, kiedy jakiś facet chce podwozić dziecko – relacjonuje mój rozmówca, który od tamtego dnia nie może opanować nerwów.

– To miejsce, w którym człowiek z tego auta zaczepił mojego syna, jest idealne dla kogoś, kto ma niecne intencje wobec najmłodszych. Nie ma za dużo zabudowań, do tego ul. Kasztanowa nie jest za dobrze oświetlona. A dzieci jednak cały czas tamtędy się przechadzają do i ze szkoły. To cud, że nie wciągnął mojego syna do środka. Dlatego w tej sytuacji, po tym, co się stało, apeluję do wszystkich, żeby mieli oczy szeroko otwarte – przestrzega ojciec 10-latka.
Dyrektor pisze do rodziców

W Zespole Placówek Oświatowych w Siedlisku też wszyscy są postawieni w stan alarmu. Na szkolnym Librusie dyrektor zamieścił apel, w którym przestrzega rodziców przed zagrożeniem.

„W związku z pojawiającymi się informacjami o zaczepianiu dzieci przez obcego mężczyznę, który podjeżdża czarnym samochodem i proponuje podwiezienie, proszę Państwa o przeprowadzenie z dziećmi pogadanek na temat kierowania się ograniczonym zaufaniem wobec nieznajomych, a w szczególności niewsiadania do samochodu prowadzonego przez osobę nieznajomą, czy przyjmowania od niej jakichkolwiek słodyczy” – napisał dyrektor ZPO Tomasz Chwałek.

W rozmowie z nami przyznaje, że to nie był pierwszy przypadek, w którym wobec dziecka pada co najmniej dziwna propozycja. – Sytuacja jest mocno niepokojąca, bo oprócz zgłoszenia tego pana o zaczepianiu jego syna miałem jeszcze dwa niemal identyczne. W jednym z tych przypadków do dziecka miał podjechać także człowiek w czarnym samochodzie. Najwcześniejszy przypadek, sprzed ok. trzech tygodni, to była sytuacja, kiedy dziecko zapraszał do samochodu kierowca półciężarówki. Niemniej jednak wszystkie te sygnały odbieram bardzo poważnie, stąd mój wpis na Librusie, bo prostu trzeba bić na alarm – tłumaczy T. Chwałek.
11 grudnia patrol policji pojechał w miejsce, w którym zaproponowano podwiezienie 10-latkowi.

– Policjanci byli na miejscu, w którym chłopiec był zagadywany przez mężczyznę z pojazdu koloru ciemnego. Opatrolowano miejsce zdarzenia i większość ulic wokół, ale na nic nie natrafiono. Został sprawdzony monitoring umieszczony na szkole, ale jest tak słabej jakości, że nie można rozpoznać marki przejeżdżających samochodów ani numerów tablic rejestracyjnych – informuje Karolina Kowalczyk z Komendy Powiatowej Policji w Nowej Soli.
Mężczyzna w skórzanej marynarce

Wróćmy do rozmowy z ojcem 10-latka, do którego 11 grudnia podjechał czarny samochód.

– Czy syn opowiedział o jakichś szczegółach dotyczących wyglądu mężczyzny, który go zaczepił? – zapytałem mojego rozmówcę.

– W taki dość delikatny sposób próbowałem wyciągnąć od niego kilka informacji i dowiedziałem się, że jest to facet w wieku ok. 40 lat, włosy raczej krótkie, ulizane na bok. Jeździ ciemnym samochodem kombi, najprawdopodobniej peugeotem 407. Jak podjechał do syna był w brązowej, skórzanej marynarce.

Przypomnijmy, że analogiczną sytuację opisywaliśmy pod koniec września. Wtedy w Nowej Soli w okolicach garaży między ul. Parkową a blokami przy os. Kopernika padła podobna propozycja rzucona w kierunku dwójki dzieci idących na drugą zmianę do szkoły podstawowej nr 6. – Między godziną 11.00 a 12.00 jakiś mężczyzna zaproponował im podwiezienie. Dzieci na szczęście zachowały się bardzo przytomnie, nie skorzystały z tej propozycji i uciekły w kierunku szkoły – potwierdzała to zdarzenie na naszych łamach st. sierżant Justyna Sęczkowska, rzeczniczka nowosolskiej policji.

Po ostatnich niejasnych i mocno niepokojących sytuacjach dyrektor Chwałek zaapelował do rodziców poprzez wspomnianego Librusa: „Kieruję do Państwa apel, jeżeli ktoś zobaczy czarne auto (najprawdopodobniej VW lub peugeot 407) z zasłoniętymi numerami rejestracyjnymi, którego kierowca zachowuje się podejrzanie (np. jedzie powoli, zawraca, zatrzymuje się, zaczepia nieletnich przechodniów), proszę o poinformowanie o tym fakcie policji pod numer alarmowy 112 lub 997.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content