„Głowę mogę położyć za samorząd”, czyli trzecia kawa z prezydentem

– Sukcesem samorządu jest to, że w terenie jest gospodarz wybierany przez mieszkańców. I ten gospodarz może być wymieniony. Ja nie muszę być prezydentem. Jeśli państwo dojdziecie do wniosku, że jestem słaby, możecie sobie wybrać innego – powiedział Wadim Tyszkiewicz podczas kolejnej kawiarenki z mieszkańcami

W ubiegłą środę w Galerii pod Tekstem Miejskiej Biblioteki Publicznej odbyła się trzecia w tym roku kawiarenka z prezydentem Nowej Soli Wadimem Tyszkiewiczem. Tym razem przebiegała pod hasłem: „Rola rządu i samorządu w życiu mieszkańców miasta”.

„Samorządu trzeba bronić jak niepodległości”

Tyszkiewicz przy kawie i herbacie opowiadał o swoim postrzeganiu tego tematu. – Nie chcę powiedzieć, że większość społeczeństwa, ale ogromna liczba ludzi w Polsce nie rozróżnia rządu od samorządu. Jakie są kompetencje, co do kogo należy, kto za co odpowiada? Niestety, często ta niewiedza sprowadza się to do tego, że jeśli ktoś jest czemuś winien, to słyszę, że prezydent, wójt czy burmistrz – powiedział na wstępie Wadim Tyszkiewicz, który podał konkretny przykład.
– Jeżeli jest dziura w drodze, powiedzmy na ul. Głogowskiej, która nie jest drogą miejską, tylko wojewódzką, to i tak wielu z mieszkańców może powiedzieć tak: ten zły prezydent nie łata dziur.

A prawda jest taka, że ja nie mam kompletnie żadnego wpływu na tę drogę – obrazował problem uczestnikom kawiarenki włodarz Nowej Soli.
Przypomniał, że relacje rząd-samorząd są tak naprawdę opisane w polskiej Konstytucji. Ale zdaniem Tyszkiewicza, szczególnie w ostatnim czasie, są mocne zapędy, żeby kompetencje samorządu ograniczać. – Jeśli można, postawię taką tezę: samorząd to największy sukces Polski po 89. roku. Wcześniej, co wielu z was pamięta, miastem rządził komisarz albo naczelnik, ale i tak największą władzę miał sekretarz partii. Ważniejszy był komitet niż jakiś urząd. Od 89. roku Polska stała się krajem, w którym decyzje w dużej mierze podejmują mieszkańcy. Część społeczeństwa tego nie czuje, że hasło „samorząd” to przede wszystkim mieszkańcy – mówił Tyszkiewicz, który jednocześnie zaznaczył, że obecnie rządzący bardzo szczycą się sukcesem Polski, ale jego zdaniem to nie jest sukces przedstawicieli władzy centralnej.

– Polska rzeczywiście osiąga sukces. Rozwijamy się bardzo szybko, dynamicznie, rośnie PKB. I można zadać pytanie: dzięki komu? Czy na to, co się wydarzyło w Polsce, miał wpływ rząd? Czy to my sami, własnymi rękoma, jako nowosolanie, stworzyliśmy to, co mamy. Wybudowaliśmy dwie strefy przemysłowe, ściągnęliśmy inwestorów, doprowadziliśmy do tego, że bezrobocie spadło itd. Jaki wpływ rząd ma na to, co wydarzyło się w Nowej Soli? Bliski zeru – skwitował W. Tyszkiewicz.

Podkreślił to, co od niego słyszeliśmy w ostatnich miesiącach wielokrotnie: „Że samorządu trzeba bronić jak niepodległości, żeby historia się nie powtórzyła”.
– Mam wrażenie, że szczególnie Jarosław Kaczyński wzoruje się na Piłsudskim. A kto zna historię, ten pamięta, że samorząd się odrodził z niepodległością po okresie zaborów. Ale przypomnijcie sobie państwo rok 1926, przewrót majowy i wtedy bardzo mocno kompetencje samorządu zostały ograniczone. A po śmierci Piłsudskiego samorząd praktycznie przestał istnieć. Potem mieliśmy wojnę, to, co po wojnie, wszyscy pamiętamy, czyli rząd w niecałkiem wolnej Polsce i dopiero 89. rok przyniósł pełnię wolności i odrodzenie samorządu. Dlatego bardzo ważne jest to, żeby mieszkańcy wiedzieli, że samorząd to my. My wybieramy radnych, wójta burmistrza i prezydenta. Jak jest kiepski, to można go odwołać. My podejmujemy decyzje, ale niestety w ostatnim czasie kompetencje samorządu są ograniczane – powiedział do uczestników kawiarenki prezydent Nowej Soli.

Cztery cechy samorządu

W dalszej części prezydent odniósł się do czterech cech samorządu terytorialnego, które na tablicy wypisał moderator spotkania Cezary Siciński.
Pierwsza to decentralizacja władzy. – Zmieniłbym tu słowo „władza” na „gospodarza”, który wiąże się ze słowem kluczem do sukcesu, czyli słowem odpowiedzialność. Sukcesem samorządu jest to, że jest gospodarz w terenie, wybierany przez mieszkańców. I ten gospodarz może być wymieniony. Ja nie muszę być prezydentem. Jeśli państwo dojdziecie do wniosku, że jestem słaby, możecie kogoś innego – mówił Tyszkiewicz, który spuentował to słowami, że kluczem do sukcesu Polski jest decentralizacja władzy.

Kolejną cechą samorządu, do której odniósł się prezydent, jest aktywizacja społeczeństwa obywatelskiego. Przyznał, że jako Nowa Sól mamy w tym kontekście spore zaległości. – Mogę się tłumaczyć, że jednym z powodów jest to, że przez lata byliśmy tak zajęci podnoszeniem się z ruiny, że nie myśleliśmy o społeczeństwie obywatelskim. Dziś nowosolanie są dość mało aktywni. Jednym z narzędzi do ich pobudzenia jest budżet obywatelski, który będziemy chcieli wprowadzić w przyszłym roku. Będziemy się tego budżetu uczyć, bo jest w Nowej Soli sporo do zrobienia – zauważył Tyszkiewicz.
Trzecia cechą według prezydenta jest skuteczny rozdział pieniędzy.

Wadim Tyszkiewicz zaznaczył, że samorząd nowosolski każdą złotówkę, zanim wyda, obraca kilka razy w ręku. – Nie jesteśmy rozrzutni, bo gdybyśmy byli, to społeczeństwo szybko by nas sprowadziło na ziemię – mówił prezydent. Przypomniał, że w Polsce jest ok. 2500 samorządów i każdy z nich jest inny. Prezydent podał dysproporcje między najbiedniejszą a najbogatszą gminą.

– Najbiedniejsza ma dochód na mieszkańca ok. 350 zł, podczas gdy najbogatsza – 30 tys zł. Czyli najbogatsza gmina ma prawie 100-krotnie większe wpływy. Dlatego skuteczne wydawanie pieniędzy jest niezwykle ważne szczególnie wtedy, kiedy jest ich mało – zaznaczył prezydent Nowej Soli.
Przekonywał, że dla Nowej Soli dużą szansą może być miedź. Przypomnijmy, Kanadyjczycy, którzy walczą o koncesję na wydobycie miedzi, za chwilę skończą ostatni odwiert na terenie gminy wiejskiej. Zdaniem Tyszkiewicza miedź mogłaby zmienić całkowicie obraz okolicznych miast, a także pośrednio oblicze Nowej Soli.

– Kanadyjczycy na odwierty pod Nową Solą wydali już – uwaga – 300 mln zł. Skoro wydali tyle pieniędzy, to chyba wiedzą, co robią. Ja nie chcę dziś rozbudzać nadziei, ale byłaby to dla nas wielka szansa – zaznaczył prezydent.

W ostatnim punkcie zapisanym przez Sicińskiego odniósł się do realizacji zasad demokracji.

Mówił, że z demokracji trzeba umieć korzystać. – Powiem na marginesie, że to jest fatalny system, ale do tej pory nikt nie wymyślił lepszego – wtrącił Tyszkiewicz, który jest zwolennikiem demokracji przedstawicielskiej: – To jest tak jak z tą odpowiedzialnością, o której wcześniej mówiłem. Gdybyśmy wyszli na ulice i zapytali każdego z mieszkańców, jaki kolor miałyby mieć autobusy, to pewnie propozycji było tyle, ile mamy kolorów. Ale ktoś na końcu musi podjąć decyzję. Czyli demokracja musi tak działać, żeby za podejmowane decyzje ktoś na końcu wziął odpowiedzialność.

Na koniec omawiania cech samorządu wypowiedział dwie istotne sentencje: „Trochę gorsza demokracja jest lepsza od najlepszej dyktatury” oraz że „za samorząd mógłby położyć głowę”.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content