Szczęśliwe krowy zebu

Na wielkim pastwisku we Wrociszowie biega radośnie kilkadziesiąt krów zebu. Są zdecydowanie mniejsze od naszych polskich krów i bardziej kolorowe: rude, czarne, siwe, białe, w łaty czy w kropki jak dalmatyńczyki. Wszystkie mają na grzbietach charakterystyczne garby. Uwielbiają się łasić i wkładać łby pod pachę. Razem z gospodarzem odwiedziliśmy pastwisko, na którym żyją

Na wiadomość o hodowli krów Zebu we Wrociszowie trafiam przypadkowo. Jestem u redakcyjnej koleżanki, do której przyjeżdża osoba zainteresowana kupnem pianina. Z jednej strony trochę jej szkoda instrumentu, z drugiej wie, że to słuszna decyzja, bo na pianinie nikt nie gra, a salon zyska miejsce. Jesteśmy zainteresowane, kim będzie kupiec. Po krótkiej chwili przyjechał uśmiechnięty i komunikatywny mężczyzna. Dokładnie sprawdza sprzęt. Zaczyna z nami rozmawiać. Dowiadujemy się, że od lat mieszka w Niemczech. Związał się z naszym terenem poprzez hodowlę krów zebu, którą założył we Wrociszowie. – Zebu? Co to za krowy, jak wyglądają? – dopytujemy. – Wspaniałe, bardzo przyjazne i piękne. Nie są tak duże jak nasze. To rasa pochodząca z Indii, tam uchodzą za święte – opowiada pan Sławomir.

– Czy moglibyśmy przyjechać i zobaczyć je na żywo? Zrobimy zdjęcia i napiszemy naszym Czytelnikom coś więcej o tej rasie – proponujemy.

– Dobrze, ale najlepiej byłoby rano skoro świt przed szóstą. Wtedy dostają zielonkę i jeszcze nie rozchodzą się po całym pastwisku – (śmiech) próbuje nas zniechęcić gospodarz.

Mimo to zgadzamy się na wczesną porę i skoro świt stawiamy się we Wrociszowie. – Musi mi tylko pani coś obiecać. To będzie bardziej artykuł o krowach, a nie o mnie – zastrzega pan Sławek.

Dalszą cześć artykułu przeczytasz w e-wydaniu „TK”

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content