Fakty i mity o sporcie, treningu, kontuzjach

Nieco ponad pięć godzin trwała pierwsza, a zatem historyczna konferencja sportowa pod hasłem „Sport to zdrowie, czyli jaki trenować mądrze i efektywnie”. – Mam nadzieję, że za rok o tej samej porze znowu się tutaj spotkamy, być może już w szerszym gronie prelegentów i porozmawiamy o ważnych dla was tematach – powiedział na sam koniec tego wydarzenia Łukasz Kierul, jeden z organizatorów przedsięwzięcia, w którym wzięło udział ok. 50 osób

W ubiegłą niedzielę w sali Nowosolskiego Domu Kultury po raz pierwszy w Nowej Soli odbyła się tak szeroko zakrojona tematycznie konferencja sportowa. Nie sposób w jednym tekście szeroko opisać kwestie, które zostały poruszone przez prelegentów, ale warto je choćby zaakcentować.

Całość zaczęła się od wykładów dotykających tego, czego w sporcie chcielibyśmy uniknąć, a mianowicie kontuzji.

Kiedyś pajączek, dziś tejp

Inaugurujący wydarzenie wykład Dominika Brynia pt. „Fakty i mity na temat kinesiotapingu”.

Co to takiego? – Z telewizji, z życia codziennego, z ulicy znacie obrazki, na których niejednokrotnie widzimy na ciele człowieka, często sportowca, różnego rodzaju plastry – kolorowe, różowe, czarne. Często niektórzy mylnie podejrzewają, że mają one właściwości superlecznicze, rozgrzewające bądź chłodzące, w zależności od koloru. Tak niestety (bądź stety) nie jest – powiedział na wstępie D. Bryń, który w bardzo ciekawy sposób opowiadał o technikach rehabilitacyjnych – one same w sobie nie leczą urazu, ale wspomagają terapię.

Coraz bardziej popularne plastrowanie jest na świecie znane tak naprawdę od ponad 40 lat. U nas w Polsce zaczęło się robić modne ok. 10 lat temu. – Gonimy cały czas świat, jesteśmy blisko i ja się z tego naprawdę bardzo cieszę, bo poziom fizjoterapii w Polsce bardzo wzrósł – powiedział D. Bryń, który od lat współpracuje ze sportowcami.

Najpierw opowiadał o tzw. tejpie sztywnym, który nie ma marginesu rozciągliwości i został stworzony do zablokowywania stawów po kontuzji. – To działa na takiej zasadzie, że ten oklejony staw jest trochę „otumaniany”, bo układ mięśniowy musi wykonać mniejszą pracę. To błędne koło, bo stosując tejping sztywny powodujemy osłabienie układu mięśniowego, które może skutkować odnowieniem urazu – zaznaczył pierwszy z prelegentów. Co ważne, nie mówił tylko i wyłącznie o zastosowaniu u sportowców.

– Można je stosować np. u dzieci, które mają problemy z kręgosłupem, są pogarbione. Kiedyś był taki pajączek na plecy, który był sprzedawany w marketach mango, który piszczał, żeby dziecko się wyprostowało. Tutaj nic nie musi piszczeć, bo tak naprawdę jesteśmy w stanie za pomocą dwóch-trzech taśm zabezpieczyć prawidłową postawę ciała – zaznaczy D. Bryń, który „sprzedał” wiele ciekawych informacji na temat tejpingu.

Urazy w sporcie a trening funkcjonalny

W jednym z bloków tematycznych wystąpił także organizator konferencji – pracujący w Nowosolskim Ośrodku Rehabilitacji fizjoterapeuta Łukasz Kierul, który przytoczył kilka ciekawych statystyk dotyczących urazów w grach zespołowych.

– W piłce nożnej, piłce ręcznej czy koszykówce najczęściej dochodzi do urazów mięśniowych i ścięgien i jest to 47 procent całości. Następne to stawy i wiązadła – 25 proc. 15 punktów procentowych to stłuczenia, a 4 proc. to złamania zmęczeniowe. Reszta to urazy śladowe w stosunku do całości – powiedział Kierul.

Przytoczył także ciekawe zestawienie opisujące średnią ilość kontuzji na jeden sezon rozgrywkowy w drużynie piłkarskiej. Pierwsza liczna? W perspektywie całego sezonu najczęściej dochodzi do urazów mięśni tylnej strony uda. Takich kontuzji jest sześć-siedem na dany sezon. Nie musi to być jeden pacjent i jeden przypadek, bo kontuzje mogą się odnawiać kilka razy jednemu zawodnikowi.

– Jeśli chodzi o przywodziciele, to średnio są cztery takie kontuzje na drużynę, skręcenie stawu skokowego – trzy do czterech, a kontuzje mięśni czerwonogłowych – dwie-trzy na sezon w drużynie – zaznaczył pomysłodawca konferencji.

Mówiąc o smutnym, ale nieodłącznym elemencie sportu miał także optymistyczne wieści.

– W ostaniach dekadach poziom kontuzji więzadeł spadł o 30 proc. Jest to związane z tym, że w jednostkę treningową wprowadzamy coraz więcej ćwiczeń proprioceptywnych należących do treningu funkcjonalnego – zaznaczył Kierul.

I właśnie m.in. o treningu funkcjonalnym, który powstał w latach 80. w Stanach Zjednoczonych, podczas niedzielnej konferencji opowiadał Łukasz Wicha, trener przygotowania motorycznego w 4Sport Lab. Treningiem funkcjonalnym, jak rozpoczął Wicha, możemy nazwać każdy rodzaj aktywności fizycznej, która nie przyczynia się bezpośrednio do poprawy szeroko rozumianej kondycji fizycznej.

Zacznijmy od prostych spraw – lokomocja, chodzenie, bieganie to aktywności, z którymi człowiek się zmaga. Do pokonywania tych przeszkód natura wyposażyła nas w arsenale cech motorycznych, którymi są np. szybkość, siła, wytrzymałość, mobilność, moc, wytrzymałość mięśniowa i tlenowa, balans naszego ciała. Te wszystkie cechy składają się na naszą sprawność fizyczną.

– Weźmy pod lupę chodzenie. Wydaje się, że to jest prosta sprawa, ale człowiek musi wykorzystać jednocześnie kilka cech, o których wspomniałem. Przy chodzie mówimy tutaj o sile potrzebnej do pokonania grawitacji, mobilności w stawach, o stabilności i koordynacji ruchowej. To musi zagrać w jednym momencie. Więc to składa się na trening i istotę funkcjonalności, gdzie celem jest wszechstronne wzmocnienie mięśni bez rozbudowywania masy mięśniowej – opowiadał Wicha, który na zakończenie konferencji poruszył także temat kształtowania siły w sportach wytrzymałościowych, a konkretnie w bieganiu.

Do zobaczenia za rok

Zagadnień podzielonych na kilka bloków tematycznych nie sposób było wyczerpać w pięć godzin, bo tyle trwała konferencja. Wydaje się jednak, że ok. 50 osób, które wzięły udział w pierwszej sportowej konferencji, nie może żałować wspólnie spędzonego czasu.

Nie chodziło o to, żeby od razu były tłumy. Bardziej zależało organizatorom na tym, żeby dać impuls do tego, że te tematy, nawet w tak małym ośrodku jak Nowa Sól, warto poruszać. Bo przecież ludzi uprawiających sport przybywa z dnia na dzień.

– Dziękujemy naszym prelegentom, że zechcieli się podzielić tymi informacjami, ale przede wszystkim dziękuję wam, że skorzystaliście z naszego zaproszenia. To jest nasze pierwsze podejście do tych działań. Chcielibyśmy, żeby takie spotkania weszły do naszej rzeczywistości, stały się spotkaniami cyklicznymi – powiedział na koniec konferencji Juliusz Chilicki, dyrektor Ośrodka Rehabilitacji Leczniczej w Nowej Soli i współorganizator konferencji.

– Mam nadzieję, że za rok o tej samej porze znowu się tutaj spotkamy, być może już w szerszym gronie prelegentów i porozmawiamy o ważnych dla was tematach. Dziękuję i życzę zdrowia – zakończył Kierul.

Z anonimowych ankiet, które zostały wypełnione przez uczestników spotkania, wynika, że po pierwsze – pomysł był trafiony, po drugie – że warto te spotkania powtarzać.

Wśród zaproponowanych haseł na przyszły rok znalazły się m.in. takie zagadnienia, jak tematyka związana z bezpiecznym trenowaniem dzieci i młodzieży w różnych grupach wiekowych – np. 3-6 lat czy 7-10 lat, kształtowanie siły w siatkówce, sport i aktywność dla seniorów.

To wasze propozycje. Dlatego chyba już dziś można napisać: do zobaczenia za rok.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content