Tłumy na jasełkach dla Jerzyka

Świetlica wiejska w Kiełczu chyba dawno tak szczelnie nie wypełniła się gośćmi. Na zorganizowane w charytatywnym celu jasełka dla Jerzego Tudka zjechały tłumy. – Tyle się działo. Nie byłam w stanie na miejscu każdego przywitać czy pożegnać, ale teraz mogę wam wszystkim podziękować – mówi pani Katarzyna, mama chłopca

– Liczba osób, które przyjechały w sobotę do Kiełcza, przekroczyła nasze oczekiwania – nie kryje Zbigniew Ogrodniczuk, który m.in. z żoną Elżbietą był jednym z organizatorów sobotniego wydarzenia, które przygotowano dla Jerzego Tudka, a który w związku z licznymi problemami ze zdrowiem potrzebuje kosztownych rehabilitacji.

Sala wiejska w Kiełczu wypełniła się dosłownie po brzegi. Przyszło wielu miejscowych, sznur aut ciągnął się z Nowej Soli. Ludzie zasiedli przy ustawionych w kilka rzędów stołach, stali pod ścianami, gromadzili się w kolejkach do kawiarenki z ciastem i loterii fantowej.

– Czasem w życiu dotykają nas trudności, ale po to jesteśmy, żeby sobie pomagać. Już teraz dziękuję pani sołtys, radzie sołeckiej i każdemu, kto się włączył w pomoc. Szczególnie dziękuję dzieciom i młodzieży z Kiełcza, którzy zrezygnowali z ferii, by codziennie przychodzić tutaj i przygotowywać się do występu w jasełkach – mówił na otwarciu imprezy Z. Ogrodniczuk, radny gminy wiejskiej Nowa Sól.

W sali obecni byli też oficjele w osobach m.in. wicemarszałka województwa Stanisława Tomczyszyna i dyrektora Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich Arkadiusza Dąbrowskiego.

– Pierwszy raz jestem w Kiełczu. Pamiętam, jak w młodych latach pracowałem jako nauczyciel w Jabłonowie w gminie Brzeźnica, gdzie też organizowaliśmy jasełka dla całej społeczności wsi. Angażowali się w to wszyscy, od dzieci po dorosłych, a potem była biesiada i zabawa taneczna. Dziś jest piękny moment, można powiedzieć, że taka mała orkiestra świątecznej pomocy, kiedy możemy wesprzeć Jerzyka – mówił S. Tomczyszyn.

W jasełkach i pozostałych występach zaprezentowały się dzieci i młodzież przede wszystkim z Kiełcza, ale też m.in. schola parafii pod wezwaniem św. Michała z Nowej Soli, Kamil Ast oraz zespół Wierzbniczanki. Był też tort z okazji pierwszych urodzin Jerzyka i gromkie „sto lat” na jego cześć.

– Zarówno my, jak i nasza rodzina, znajomi oraz organizatorzy jasełek jesteśmy bardzo zadowoleni, że było tylu gości. W pewnym momencie zrobił się korek przy wejściu i loterii. Dostawiano krzesła, nawet nie wiem skąd pojawiły się ławki. Ze wzruszeniem obserwowaliśmy to, co się działo. Z wieloma osobami nie mogłam się przywitać czy ich pożegnać, tak wiele się działo i było tyle emocji, dlatego teraz wszystkim dziękuję za obecność i udział – podkreśla Katarzyna Tudek, mama chłopca.

– Jestem dumny z mieszkańców Kiełcza i innych miejscowości, że okazali się solidarni i złożyli akt dobrego serca dla tych, których dotknęło nieszczęście – podsumowuje Z. Ogrodniczuk.

W poniedziałek, już po wydaniu gazety, rodzina chłopca i organizatorzy spotkali się m.in. w celu komisyjnego podliczenia pieniędzy zebranych podczas sobotniego wydarzenia.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content