Słowa mogą zabić

Takie przesłanie starano się przekazać licealistom „Baczyńskiego”, którzy wzięli udział w wykładzie poświęconym zjawisku mowy nienawiści. – Sprawa jest poważna, dlatego nie można być obojętnym i na to pozwalać – podsumowywali przedstawiciele młodzieży

Środowe spotkanie w Liceum Ogólnokształcącym im. K. K. Baczyńskiego zainicjowała dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej Elżbieta Gonet. To właśnie ta instytucja kilka dni wcześniej rozpoczęła początek debaty na temat mowy nienawiści i na spotkanie z czytelnikami zaprosiła poznańskiego wykładowcę – profesora Jacka Wachowskiego (bardzo obszerna relacja z tej wizyty znajduje się na naszej stronie internetowej i w poprzednim wydaniu „TK”).

– Mamy serię spotkań pod hasłem „Ratujmy Ziemię”, co może się kojarzyć z ekologią, ale nie tylko. Bo ratowanie Ziemi to też ratowanie przed nienawiścią jako trucizną, która niszczy ludzi, relacje między nami i Ziemię tym samym – mówiła dyr. E. Gonet. – Słowa pozornie niegroźne i rzucane wiatr mogą się zmienić w groźne czyny. Nienawiść widać na każdym kroku, nie tylko w polityce. Ostatnio czytałam np. artykuł o spotykających się z agresją ciężarnych kobietach, które korzystają z przywileju stawania na przedzie kolejki, wypoczywając w górach dwukrotnie podczas śniadania w restauracji widziałam tego samego mężczyznę, który zachowywał się bardzo źle wobec kelnerki.

Myślę, że kiedyś tak nie było i dlatego trzeba temu kłaść kres i coś w tym kierunku robić – dodała dyrektorka biblioteki.


Następnie przed całą szkolną społecznością prezentację o mowie nienawiści autorstwa pierwszoklasistki Nelli Zegers przedstawiła jej koleżanka Wiktoria Frąckowiak. Uczennica opowiedziała o teoretycznych definicjach na temat tego zjawiska, a na slajdach przedstawiła też przykłady bezpośrednio dotykające ich środowisko – niewybredne komentarze wypisywane pod wpisami na profilu szkoły na Facebooku oraz profil „Spotted Hejted Baczyn” na Instagramie. Na tym drugim, obserwowanym do momentu jego usunięcia przez ponad 200 osób, pojawiały się wpisy wyśmiewające i obrażające nauczycieli pracujących w „Baczyńskim”.

– Moglibyśmy o tym nie mówić, udawać, że tego nie ma, bo być może jest to rysa na bardzo dobrym wizerunku szkoły. Uważam jednak, że trzeba mieć odwagę stawiać czoło takim zachowaniom, ponieważ brak reakcji spowoduje wzmacnianie postaw negatywnych i wzrastanie w poczuciu bezkarności osób, które z ukrycia, pozornie ananimowo uprawiają krytykanctwo, a nie budującą krytykę – podsumowała prezentację Aleksandra Grządko, dyrektorka nowosolskiego liceum.

Długo przed uczniami przemawiał prezydent Wadim Tyszkiewicz. Włodarz Nowej Soli omówił tematy nowy nienawiści bardzo szeroko, a posługując się prawdziwymi przykładami – z przestrzeni medialnej oraz swoich kont społecznościowych, szybko zyskał uwagę młodzieży. Prezentacja prezydenta przyniosła twierdzącą odpowiedź na pytanie o to, czy słowa mogą zabić. Tyszkiewicz zwracał uwagę na to, że często użycie wulgaryzmu nie musi być przejawem agresji i odwrotnie – komunikat pozbawiony słów wulgarnych może nawoływać do agresji i nienawiści.

– Niebezpieczne są np. retoryka narodowa, społeczno-religijna, gdzie ludzi się dzieli, kogoś stawia wyżej od innych – podkreślał W. Tyszkiewicz.

Na slajdach zobaczyliśmy okładki ogólnopolskich tygodników, gdzie przedstawiano np. wizerunek Donalda Tuska w nazistowskim mundurze, wiele komentarzy internetowych, nagłówków i tytułów prasowych, cytaty z wykrzykiwanych na marszach i zgromadzeniach haseł. Do tego tzw. polityczne akty zgonu, zdjęcia palonych kukieł i finalnie przypomnienie zabójstwa Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska.

– Sam byłem adresatem tysięcy przykładów internetowego hejtu, w tym gróźb karalnych – mówił Tyszkiewicz i przełączał kolejne slajdy z przykładami takich właśnie wpisów, a także z szeroko opisywanymi w mediach napisami, jakie pojawiły się na asfalcie dwóch ulic w mieście.

– Nie wolno obrażać, grozić innym, bo nigdy nie wiemy, kiedy to jest żart, a kiedy może to się skończyć czyjąś śmiercią – podsumował prezydent Nowej Soli.

Na koniec głos raz jeszcze zabrała dyr. A. Grządko, która m.in. wróciła do kwestii obrażania kadry pedagogicznej LO w internecie. – Można udawać, że problemy nie ma, ale czy jest uczciwe? Jako nauczyciele mamy ogromny dystans do tego, jak często bez szacunku jesteśmy traktowani, natomiast w tym przypadku to zbulwersowani rodzice i uczniowie nas poinformowali o takich wpisach. I to podnosi na duchu – powiedziała pani dyrektor.

W trakcie całego wydarzenia na twarzach młodzieży widać było skupienie i zrozumienie, a tuż po nim w rozmowie z nami licealiści podkreślali jego wagę.

– Zgadzam się z każdym słowem pana prezydenta. Trafiło to do mnie, bo to jest prawda, tak się dziś dzieje, że szerzy się mowa nienawiści. Sprawa jest poważna i powinniśmy na to reagować. Wartościowa była również prezentacja naszej uczennicy. Wątek dotyczący naszej szkoły mógł się wydawać mniej ważny, ale właśnie z takich incydentów może rodzić się coś gorszego – uważa Michał Wiernicki.

– Mowa nienawiści to zagadnienie złożone. Coś co można w pierwszym momencie odczytać jako agresję czasem może jednak mieścić się w granicach konstruktywnej krytyki, dlatego trzeba każdy przypadek rozpatrywać osobno – zauważył Jan Czeszczewik. – W dzisiejszym świecie mowa nienawiści i jej rozpowszechnienie bywa też sterowane odgórnie po to, aby skłócić ludzi, bo takimi się łatwiej rządzi. Widać to w różnych mediach. Sprawy nie można bagatelizować, bo z czasem drobne rzeczy zaczynają mieć swoją wagę i nieść przykre konsekwencje – dodał.

– Dziś w internecie każdy może zrobić i opublikować wszystko, a mam wrażenie, że ciągle nie przywiązujemy do tego odpowiedniej wagi. Takie ostre wyrażanie poglądów wręcz staje się modne, a to już nie jest krytyka, tylko hejt. Trzeba coś z tym robić, żeby sytuacja zaczęła się odwracać i żeby takiego zachowania było internecie mniej – mówiła Kaja Brzezińska.

 

Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień – to jeden z cytatów, który pojawił się podczas opisywanego spotkania i rozmów o mowie nienawiści. Cytat myślę, że bardzo celny, bo my wszyscy, jako uczestnicy debaty publicznej coraz mocniej przekraczającej granicę krytyki, pewnie często sami (nawet bez świadomości) pozwalamy sobie w wyrażaniu opinii na zbyt wiele. Odpowiadamy tym samym językiem, którym właśnie ktoś nas obraził.
Trzeba o tym mówić, trzeba edukować młodzież i przypominać o tym dorosłym, pilnować samych siebie. Stąd moje brawa i uznanie dla inicjatorów oraz prowadzących zeszłotygodniowe spotkanie z uczniami w LO. Brawa za podjęcie tematu, za merytoryczne i kulturalne wypowiedzi, za odwagę szkoły, która nie bała się wyjawić publicznie, że też od takich zjawisk nie jest wolna. Brawa dla młodzieży, która słuchała z powagą i co ważne – ze zrozumieniem. Właśnie tak można sprawiać, że trend językowej agresji zacznie się osłabiać. Skoro słowa mogą zabić, mogą też budować
i tworzyć to, co wartościowe.

Artur Lawrenc

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content