15 lat kluczowych zmian [WYBÓR TEKSTÓW Z 2019]

– W 2002 miasto było szare, brudne, bez perspektyw. Podnieśliśmy się i odnieśliśmy sukces dzięki Unii Europejskiej. Trzeba dalej podążać wytyczoną w 2004 roku ścieżką rozwoju – mówi Wadim Tyszkiewicz, z którym podsumowujemy 15 lat członkostwa Polski w UE

– Przy okazji takich rocznic starszym trzeba przypominać, a młodszym opowiedzieć, jak było przed wejściem Polski do Unii Europejskiej – mówi prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz.

Włodarz miasta ma na myśli np. czasy pustych sklepowych półek, jak i trudności w przekraczaniu granic, a przede wszystkim skutki transformacji.

– Nowa Sól, jak mało które miasto, odczuła to fatalnie. Upadły fabryki zatrudniające ok. 10 tys. ludzi – Odra i Dozamet, ale też inne firmy jak np. LPBP. Nie było znikąd pomocy. Zostawiono to miasto samo sobie. Z dużych przedsiębiorstw przetrwały zaledwie zakłady jajczarskie i Karton-Pak. To, co nas uratowało, to produkcja krasnali, które stały się symbolem zaradności i pomysłowości Polaków – mówi Tyszkiewicz.

Gospodarczy boom

Jeszcze przed 1 maja 2004 roku i wejściem Polski do Unii Europejskiej lubuscy samorządowcy brali udział w negocjacjach środków, które później zasiliły np. Fundusz Spójności, z którego wydatnie skorzystała m.in. Nowa Sól.

Po 2004 roku całkowicie zaczął się zmieniać obraz naszego miasta. Europejskie środki pozwoliły na uzbrojenie północnej strefy ekonomicznej, gdzie największy boom gospodarczy przypadł na lata 2005-08.

– Dla Nowej Soli UE znaczy bardzo wiele i nawet nie chodzi mi o pieniądze, których na marginesie nikt nam od tak nie dał, trzeba było o to walczyć ciężką pracą. Mam na myśli zysk dla Polski w postaci wejścia do Strefy Schengen, czyli możliwość swobodnego przemieszczania się ludzi i towarów. Wolny rynek zapoczątkował trwający od kilkunastu lat rozwój gospodarczy – mówi prezydent.

– Strefa też nie zapełniła się od razu. Największy koncern oponiarski Bridgestone wybrał nas spośród innych polskich lokalizacji, ale ostatecznie zdecydował się na Węgry. W grze był np. Asus, producent komputerów i laptopów, ale też się nie udało. Wreszcie w Nowej Soli pojawiły się pierwsze fabryki i poszło – wspomina W. Tyszkiewicz.

Długa lista inwestycji

Szybko przyzwyczajamy się do pozytywnych zmian, a tym bardziej zapominamy, że powstały dzięki unijnym dotacjom. W ciągu 15 lat w Nowej Soli m.in. zmodernizowano sieć wodno-kanalizacyjną (wspomniany Fundusz Spójności), co kosztowało ok. 100 mln zł i jest jedną z największych inwestycji w historii miasta.

– Niektóre z projektów zazębiały się ze sobą i uzupełniały, jak np. budowa ściany przeciwpowodziowej wraz z promenadą w porcie, rewitalizacją dzielnicy portowej i statkami – przypomina W. Tyszkiewicz.

UE dofinansowała drogi, jak obwodnicę Nowej Soli, trasę od „Spożywczaka” do szpitala i dalej do przejazdu kolejowego, pierwszy odcinek drogi na południowej strefie ekonomicznej. Wsparcie europejskie pomogło w remoncie Miejskiej Biblioteki Publicznej i Ogrodu Sztuk.

– Część inwestycji była przykładem wzorowej gry drużynowej z innymi samorządami. To Nowa Sól budowała porty w Sulechowie, Cigacicach i 10 małych przystani, z których żadna nie leży w  mieście. W budowanych ścieżkach rowerowych mamy finansowo największy udział, choć akurat odcinek nowosolski jest symboliczny. Projekt sieci wodno-kanalizacyjnej objął też gminę Otyń i wiejską – mówi prezydent.

Zależnie od programów inwestycje są dotowane na poziomie od 50 do 85 proc. Na pozostały wkład własny trzeba zapracować samemu. Dzięki pisaniu bardzo dobrych wniosków wiele razy Nowa Sól była w kraju liderem w pozyskiwaniu unijnego wsparcia w przeliczeniu na jednego mieszkańca.

– Można było nic nie robić i tkwić w marazmie, a można też zaryzykować i nawet chwilowo się zadłużyć, zwiększając swój potencjał i realizując marzenia. Dziś możemy materializować jedno z nich, czyli basen. Choć powstaje ze środków własnych i dotacji rządowej, to nie byłoby go, gdyby nie wcześniejszy rozwój gospodarczy, który zawdzięczamy UE. Fabryki płacą podatki, którymi można spłacać kredyty i dalej się rozwijać, przymierzać do nowych marzeń, np. do hali widowiskowo-sportowej – dodaje Tyszkiewicz.

Cywilizacyjny skok

– W 2002 miasto było szare, brudne, bez perspektyw, z bezrobociem na poziomie 40 proc. Młodzi uciekali z Nowej Soli. Dziś żyje się tu nieporównywalnie lepiej. Bezrobocie niemal spadło do zera, miasto się rozwija, powstają nowe osiedla mieszkaniowe, zaczyna ożywiać się rynek lokali gastronomicznych, galerii handlowych. Odnieśliśmy dzięki UE sukces gospodarczy, a jeśli ktoś tego nie widzi, to polecam wycieczkę samochodem na Ukrainę. Wtedy będzie się miało porównanie, gdzie bylibyśmy bez Unii – mówi prezydent Nowej Soli.

– Pamiętajmy natomiast, że to nie jest dane raz na zawsze. Europejskiej wspólnoty trzeba bronić i nie opowiadać bajek, że poza UE bylibyśmy silniejsi. Nie zatrzymujmy się też w rozwoju. Trzeba nadal szukać inwestorów i tworzyć miejsca pracy, bo jeszcze wiele jest do zrobienia. Przed nami np. wspomniana hala, Muzeum Odry, dokończenie obwodnicy i drogi przez południową strefę. To trudne zadania, ale ścieżka rozwoju wytyczona w 2004 roku nadal pozwala nią podążać. Z dnia na dzień wszystkiego się nie zmieni. To wieloletni proces, a Polska chyba nie jest nawet w połowie drogi z poziomu Ukrainy do np. Szwajcarii – ocenia W. Tyszkiewicz.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content