Nie wszyscy Indianie są czerwonoskórzy. O strzelaninach, pogoniach, napadach [HISTORIA]

Jest to historia z Dzikiego Zachodu. Są tu kowboje stojący na straży prawa, są Indianie walczący o swoje. Mimo tego, że są zaciekłymi wrogami, te same znaczki mają na czapkach. Są strzelaniny, pogonie, napady, słychać wręcz w tle skrzypiące szubienice. Ten Dziki Zachód jest jednak bliższy, niż się wydaje. Czas akcji – lata powojenne, miejsce akcji – nasz powiat

Do napisania tego artykułu zbierałem się ze trzy lata. Zaczęło się od jednej wykopanej gdzieś informacji, potem grzebałem w rozmaitych dokumentach, kompletowałem fiszki, skany. Była jednak podstawowa trudność – jak te wydarzenia z naszego powiatu z lat 1946-1948 ubrać w słowo, by pokazać je w pełnym spektrum, by nic nie uronić, nie przeinaczyć, nie nadinterpretować. I nieustanny dylemat: którym dokumentom ufać, które traktować jako naciągane? Jak ustosunkować się do bohaterów tej historii: czołobitnie czy z realizmem? Na wskroś i tylko patriotycznie podług nowych wytycznych, czy z krytycznym spojrzeniem?

JEŚLI CHCESZ PRZECZYTAĆ WIĘCEJ, KUP E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

*część druga tego artykułu w najbliższym wydaniu „TK”

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content