Ból fizyczny i cierpienie zamiast ciepłych kapci [WIELKI PIĄTEK]

PRZYPOMINAMY TEKST Z 2017 R. – Katolik to nie niedołęga, ale zdolny, przedsiębiorczy, służący dobru i walczący ze złem – pisał do swego synka przed egzekucją ostatni prezes Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, ppłk Łukasz Ciepliński, zamordowany przez komunistów 1 marca 1951 roku strzałem w tył głowy. Te słowa żołnierza wyklętego były niejako mottem przewodnim I Drogi Krzyżowej Niezłomnych organizowanej przez parafię pw. św. Antoniego w Nowej Soli.

„To będzie Droga Krzyżowa, w której rozważania prowadzone we własnym sumieniu zderzą się z trudami wędrówki. Walka ze słabościami fizycznymi zanurzona w duchowych rekolekcjach wymuszonych regułą milczenia. Nowosolska Droga Krzyżowa z Żołnierzami Niezłomnymi. Nabożeństwo dla ludzi o odważnych sercach, bo tylko tacy mogą iść do Chrystusa drogą Żołnierzy Niezłomnych” – w taki sposób do udziału w DKN zachęcali organizatorzy. Na apel odpowiedziało blisko 70 pątników, którzy decydując się na udział w nocnej drodze krzyżowej musieli podjąć wyzwanie przejścia nocą 46 kilometrów.

Ciemność i milczenie 

– Ekstremalna droga ma trzy elementy, które muszą być spełnione: pierwszy – co najmniej 40 kilometrów. Czterdzieści to w Biblii cyfra, która oznacza pełnię. Coś, co wymaga dużego wysiłku, po czym człowiek może powiedzieć: osiągnąłem cel, teraz mogę dzielić się doświadczeniem, które zdobyłem – mówił o. Kazimierz Golec, proboszcz parafii pw. św. Antoniego w Nowej Soli podczas piątkowej, wieczornej mszy otwierającej udział w DKN.

Drugim elementem jest noc. W nocy, jak zwracał się do uczestników drogi krzyżowej o. Golec, w samotności, gdy jest ciemno, człowiek nie czuje się pewnie.  

– Jesteśmy stworzeni do życia w świetle. Droga ma nas nauczyć chodzić w świetle, bo wielu z nas chodzi w świetle, ale w sercu ma ciemność. Idąc, rozważając drogę krzyżową, mamy mieć właśnie światłość w sobie, która rozświetla nasze słabości, wątpliwości, naszą uległość fizyczną. Światło jest siłą, wy jesteście siłą, wy jesteście solą tej ziemi. I trzeci warunek – milczenie, które jest przerywane rozważaniem męki pańskiej. Milczeć to jednocześnie znaczy słuchać. Słuchać jakże mocno, jakże głęboko. Wtedy Jezus przemawia coraz głośniej, coraz wyraźniej, coraz większa prawda dociera do myśli, do serca, do duszy. Poznajemy prawdę o tym, kim jesteśmy, poprzez drogę krzyżową odnajdujemy w sobie wspominanych niezłomnych, którzy potrafili walczyć o wolność ojczyzny, o niepodległość, honor, rodzinę. My żyjemy w XXI wieku, 70 lat po wojnie, ale mimo to możemy powiedzieć, że też mamy być niezłomni. Mamy być wierni naszym zasadom – dodał proboszcz parafii. pw. św. Antoniego.  

Po zakończeniu mszy uczestnicy DKN ruszyli w drogę, podczas które pokonali czternaście stacji ulokowanych na trasie o długości blisko 50 kilometrów. 

– Dziś ludziom brakuje charakteru i pokory. Czasy są takie, że to człowiek chce być w centrum, generalnie ludzie mają bardzo egoistyczne podejście do świata, a droga uczy pokory, kształtuje charakter, pomaga przełamać wewnętrzne bariery – tłumaczyła powody, dla których poszła w DKN Aneta Dudziak-Michalska z Bytomia Odrzańskiego. W jej przypadku udział w takim przedsięwzięciu to także dobry przykład dla jej dzieci. 

– Dziś z dużym zaciekawieniem pytały się dokąd idę, po co idę, dlaczego? Idę ze względów religijnych. Świat jest taki rozkrzyczany, że czasem milczenie jest potrzebne, żeby się wsłuchać w naukę Boga i w samego siebie – dodaje A. Dudziak-Michalska.

„Chwała niezłomnym”

W nocnej drodze krzyżowej poszli także Małgorzata i Łukasz Kierulowie. Mimo trudu, wielkiego zmęczenia, słabości, które pojawiły się na trasie, przed 8.00 rano doszli pod krzyż misyjny przed kościołem pw. św. Antoniego w Nowej Soli, który był ostatnią – XII stacją drogo krzyżowej.
– Chwała niezłomnym! – przywitał ich kapucyn ojciec Mirosław Dudzis.
– Dla nas udział był trudną przeprawą, nie tylko fizyczną. Miała ona przede wszystkim charakter duchowy. Doświadczyliśmy dużej lekcji pokory i własnej słabości. Mogliśmy poczuć choć niewielką część męki, z jaką zmagał się Jezus Chrystus, to dla niego poszliśmy, nie dla siebie – podsumowuje udział swój i żony Ł. Kierul.

Trasa nocnej drogi wiodła z Nowej Soli, przez Starą Wieś, Kiełcz, gminę Bytom Odrzański na Górę św. Anny, która była półmetkiem i punktem zwrotnym dla pątników. Powrót odbywał się zbliżoną trasą.

Na Górze św. Anny swoje uczestnictwo w drodze zakończył nowosolanin Andrzej Sieciechowicz.
 – Wysiłek był ogromny, ja osobiście przeszedłem połowę całej trasy, natomiast sam udział w tej drodze krzyżowej był dla mnie bardzo ważny. Mam taką zasadę, żeby nie spędzać życia w ciepłych kapciach przed telewizorem, tylko raczej starać się dawać coś od siebie, podejmować się różnych wyzwań. I taka droga krzyżowa, na marginesie dodam, świetnie zorganizowana, jest właśnie elementem dawania z siebie więcej – zaznacza A. Sieciechowicz. Przekonuje, że jeśli DKN zostanie powtórzona, na pewno pójdzie w niej ponownie.

Dla wielu I Droga Krzyżowa Niezłomnych skończyła się po pokonaniu całej trasy nad ranem, po ok. 10 godzinach marszu lasami, w błocie, przez wąwozy, drogi leśne. Wszystkim uczestnikom, bez względu na to, ile kilometrów przeszli, należą się wielkie słowa uznania za to, że podjęli się wyzwaniu.  

– Każdy, kto wyszedł na tę drogę krzyżową, jest zwycięzcą  – podsumowuje krótko ojciec Kazimierz Golec.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content