Chce upamiętnić wydarzenia z 1940 roku

Ryszard Kłosowski zwrócił się do gminy z propozycją zagospodarowania stosu kamieni przy ul. Marcinkowskiego. Proponuje powieszenia tam tablicy upamiętniającej katyński mord i tragiczny lot smoleński w rocznicę wydarzeń z 1940 roku. Gmina wstępnie jest na „tak”.

– Mój wujek, mojego ojca najstarszy brat, Kazimierz Kłosowski w stopniu kapitana, zginął w Katyniu. Fundując tablicę pamiątkową chciałbym upamiętnić śmierć jego oraz wszystkich zamordowanych przez NKWD oficerów – mówi Ryszard Kłosowski, inicjator powieszenia tablicy pamięci na skwerze przy gminnym cmentarzu.
Pismo w tej sprawie złożył w urzędzie w Nowym Miasteczku. „Szanowna pani burmistrz, szanowna rado miasta i gminy, ja niżej podpisany zwracam się z prośbą o zagospodarowanie stosu kamieni przy ul. Marcinkowskiego, znajdującego się obok mojego domu. Jak widać, od czasu zakończenia II Wojny Światowej, czyli od 1945 roku, żadne władze nie miały pomysłu na zagospodarowanie tego obiektu, który po dzień dzisiejszy nikomu nie służy” – zwrócił się do urzędników R. Kłosowski. W złożonym w magistracie piśmie mężczyzna odwołuje się do wojskowych tradycji swojej rodziny.

„W związku z tym, że moja rodzina od zarania dziejów broniła i nadal broni naszej ojczyzny (syn R. Kłosowskiego służy w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych w Warszawie – dop. red.), chciałbym zawieszając tablice upamiętnić oficerów Wojska Polskiego bestialsko zamordowanych w Katyniu oraz delegację, która w drodze do Katynia zginęła w Smoleńsku dla mnie i mojej rodziny w niewyjaśnionych okolicznościach” – napisał R. Kłosowski.

Mieszkaniec ul. Marcinkowskiego w Nowym Miasteczku ma już wizję tego, jak przedmiotowe miejsce mogłoby wyglądać. – Jedna tablica byłaby dla oficerów i poniżej druga, dla ofiar katastrofy smoleńskiej, np. z wizerunkiem pary prezydenckiej, bo już nawet mam takie zdjęcia. Mam kolegę, który może takie tablice wykuć w granicie. Na górze marzyłoby mi się, żeby postawić figurę orła białego z rozwiniętymi skrzydłami i pochyloną głową. Ale to temat do dyskusji, w każdym razie ja bym tak to widział – mówi R. Kłosowski.

Burmistrz Danuta Wojtasik chce temat skonsultować z radnymi, regionalistami i konserwatorem zabytków. – Znam losy pomnika, który nie przedstawia na dziś żadnej wartości historycznej. Jednocześnie nie jest wpisany do rejestru zabytków, aczkolwiek obecność jego w strefie nakazuje przeprowadzić konsultacje z konserwatorem – mówi burmistrz Nowego Miasteczka, która nie widzi przeciwwskazań, żeby stos kamieni wykorzystać do stworzenia miejsca pamięci. – To bardzo fajny gest ze strony pana Kłosowskiego. Widać, że on pochodzi do tego w sposób sentymentalny, ponieważ członek jego rodziny zginął w Katyniu i ta inicjatywa ma dla niego charakter osobisty. Jeśli wszystkie strony będą „na tak”, czyli konserwator, radni, środowiska katyńskie, to nie będzie przeszkód, żeby to zrealizować. Ja nie widzę żadnych przeciwwskazań – zapewnia szefowa nowo-miasteczkowego samorządu.

R. Kłosowski zauważa jeszcze jedną, istotną rzecz we wskazanej przez siebie lokalizacji. – Myślę, że miejsce jest odpowiednie, gdyż stos kamieni stoi na trasie, którą młodzież uczęszcza do szkoły. Gdyby stanęły tam tablice, na pewno idąc na lekcje dzieci by się tym zaciekawiły, zaczęły drążyć, sprawdzać, po co tablice tu są i to na pewno miałoby wpływ na zwiększenie u nich świadomości historycznej. Aspekt edukacyjny jest niezwykle ważny – kończy R. Kłosowski.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content