Wzięli sprawę w swoje ręce

Od 20 lat apelujemy do władz samorządowych o to, żeby wybudowano wreszcie obwodnicę dla naszego miasta. Niestety, ciągle jesteśmy pomijani, a zwiększający się ruch samochodów ciężarowych doprowadza nasz rynek do ruiny – mówili mieszkańcy, którzy w geście protestu zamknęli główną drogę.

150 mieszkańców podpisało się na liście Społecznego Komitetu Protestu ws. likwidacji przejazdy samochodów ciężarowych i tirów przez ulice Nowego Miasteczka. Część z nich wzięła również udział w piątkowym proteście, podczas którego mieszkańcy Nowego Miasteczka wzięli w ręce transparenty i zablokowali możliwość przejazdu przez główne ulice: Głogowską, Kolejową oraz Rynek. – O bardzo dużym natężeniu ruchu pisaliśmy już do: Urzędu Województwa, Urzędu Marszałkowskiego, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, Urzędu Gminy. Bezskuteczna do tej pory walka z tym trwa latami, podczas gdy kamienice znajdujące się bezpośrednio przy ulicach, jak również te w promieniu kilkudziesięciu metrów, są coraz bardziej naruszone. Spękania na ścianach i sypiące się od wstrząsów tynki widać nie tylko na zewnątrz, ale w środku budynków. Wszyscy tutaj regularnie robią remonty, ale tak dłużej być nie może – mówił lider protestujących Tadeusz Ostrowski.

Dzień wcześniej mieszkańcy przez półtorej godziny liczyli przejeżdżające samochody. – W tylko tym czasie przejechało: 90 tirów, 36 samochodów ciężarowych i 200 samochodów osobowych, co daje tysiące przejazdów dziennie. Pomiar Zarządu Dróg, który wskazywał na ruch w granicach 500-600 samochodów dziennie, daleki jest od prawdziwego obrazu sytuacji – komentuje T. Ostrowski.

Roman Kozłowski, jeden z protestujących, już w latach 90. alarmował o problemie władze województwa. – Wraz z sąsiadem w 1996 roku wysyłaliśmy pierwsze pisma. Minęło 20, sąsiad umarł, a obwodnicy jak nie było, tak nie ma – mówił. – W moim budynku mieszkają cztery rodziny. Spękania są wszędzie, łatamy dziury, każdy na własną rękę. Moim zdaniem ruch przez Nowe Miasteczko wzrósł w czasie powodzi w 1997 roku, kiedy kierowcy odkryli, że mają tutaj wygodny objazd. I tak zostało do dziś – dodawał.
Maria Droszczak zaprowadziła nas do swojego mieszkania. W jednym z pokoi widzieliśmy wyraźne pęknięcia na ścianie oraz ślady przecieków na suficie. – Jak jeżdżą tiry, to tak się wszystko trzęsie, że dachówka spada z dachów. Dach zaczyna przeciekać i do remontu są już nie tylko ściany. Ostatnio jest tych ciężarówek więcej, jedna za drugą już od godziny 3.00 w nocy hałasują. Niektóre mają tak wysokie naczepy, że przez okno z pierwszego piętra można by na nie wejść – opowiadała kobieta.

Krystyna Konik pokazała nam budynek, w którym mieszka jej córka. Z miejsca znajdującego się nad wejściem do kamienicy niedawno odpadł spory fragment gzymsu. – Tu przecież mieszkają małe dzieci. Dobrze, że to nikomu nie spadło na głowę. Bywam u córki i pilnuję dzieci bardzo często. Zawsze jak jedzie tir, to jest bardzo głośno. Remonty w mieszkaniu trzeba robić niemal co roku. Nasza burmistrzowa powinna nieustannie przypominać o obwodnicy wojewodzie. Obiecała nam to przy wyborach, że to priorytet, a dziś nie robi w tym temacie nic, nie robi spotkań z mieszkańcami, żeby powiedzieć, co się dzieje w tym temacie – komentowała poirytowana K. Konik.

Wywołana do tablicy burmistrz Danuta Wojtasik dziękuje mieszkańcom za zorganizowanie akcji oraz wyjaśnia, że gmina robi w sprawie obwodnicy wszystko, co jest w jej mocy. – Dobrze, że mieszkańcy też potrafią wziąć sprawy w swoje ręce. Takie inicjatywą mogą tylko pomóc – podkreślała D. Wojtasik. – My, jako urząd, stronę formalną tematu obwodnicy zamknęliśmy. Przez ostatnie półtora roku uzyskaliśmy opinię konserwatora zabytków i policji. Zarząd Dróg Wojewódzkich prosił nas o wytyczenie planowanego przebiegu obwodnicy i tak też zrobiliśmy uwzględniając przebieg drogi przez działki gminne, co wiąże się z odejściem kosztów związanych z wywłaszczaniem majątków prywatnych. Wiemy, że zdaniem ZDW natężenie ruchu nie determinuje do pilnej potrzeby budowy obwodnicy, ale znamy też wyliczenia naszych mieszkańców. Poza tym nie w każdym przypadku natężenie ruchu powinno być decydującym argumentem. Robimy to, co jest w naszej mocy, prosimy, wskazujemy uciążliwości i mamy nadzieję, że przy odrobinie dobrej woli władz województwa uda nam się spowodować, że obwodnica Nowego Miasteczka zostanie przynajmniej wpisana na listę rezerwową zadań województwa – mówiła D. Wojtasik.

Paweł Tonder, zastępca dyrektora ds. Inwestycyjnych z Zarządu Dróg Wojewódzkich, nie ma dobrych wieści dla mieszkańców Nowego Miasteczka. – Oczywiście ludzie mają prawo do protestowania i my to rozumiemy, ale musimy patrzeć na swoje zadania całościowo. A wygląda to tak, że tylko na liście rezerwowej mamy obwodnice, do wybudowania których będzie potrzeba 473 mln zł, podczas gdy unijna alokacja w perspektywie do 2020 roku wyniesie tylko 350 mln. Dodatkowo na liście są miasta o nieporównywalnie większym natężeniu ruchu. Jeśli chodzi o Nowe Miasteczko, to bazujemy na danych, które zdobyła profesjonalna firma w 2015 roku, one są dla nas wiążące. Z tych pomiarów wynika, że ruch jest tam jeden z mniejszych w województwie – mówi P. Tonder.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content