3 tysiące kilometrów po pokój

Jacek jest dość doświadczonym piechurem. Odbył już dwie pielgrzymki w swoim życiu – jedną z Lourdes do Santiago de Compostella, a drugą z Częstochowy do Rzymu na kanonizację Jana Pawła II. Tym razem wybrał najdłuższą i najbardziej niebezpieczną podróż w intencji pokoju na świecie.
Ze sobą zabiera namiot, karimatę, bo pod koniec pielgrzymki może być trudniej o nocleg, różaniec, co jego zdaniem najważniejsze i Pismo Święte w komórce, bo każdy gram jest istotny. – Na plecach powinno być jak najmniej kilogramów, ale mój waży 12. Mam tylko jedne dłuższe spodnie, bieliznę, trzy koszulki w tym piżama. Kijki do chodzenia, kuchenkę gazową, przeciwdeszczową pałatkę i spodnie oraz buty – wylicza J. Jelonek.

Start z sanktuarium w Otyniu

J. Jelonek pochodzi z Poznania. Na miejsce rozpoczęcia pielgrzymki wybrał jednak Otyń i to z kilku powodów. Po pierwsze proboszcz parafii ks. Zbigniew Tartak jest jego wieloletnim przyjacielem, do którego wspólnie z żoną Martą przyjeżdżają kilka razy w miesiącu. Są członkami zespołu ewangelickiego Syjon. – Raz w miesiącu posługujemy w czasie mszy z modlitwą o uzdrowienie. Ale przyjeżdżamy nie tylko na msze, mamy tu też uwielbieniowe koncerty ewangelizacyjne – mówi Marta Jelonek. Najbliższy taki koncert odbędzie się 26 maja.
Kolejnym, i być może najważniejszym powodem rozpoczęcia pielgrzymki w Otyniu, jest to, że tutejsza swiątynia jest sanktuarium Matki Bożej Królowej Pokoju, a pielgrzym z Poznania idzie właśnie w intencji pokoju.
– Sytuacja jest trudna w wielu zakątkach świata. Nie idę w intencji związanej z konkretnymi wydarzeniami, np. tylko za Ukrainę czy tylko za Syrię. Chodzi ogólnie o pokój w sercach, w  rodzinach. Będę się gorąco modlił o to, żeby nie było ataków terrorystycznych na świecie. Oprócz głównej intencji, czyli modlitwy o pokój, idę również z różnymi intencjami rodziny, przyjaciół, znajomych, czyli tzw. intencjach powierzonych – tłumaczy J. Jelonek.
Dodaje też, że pielgrzymka nie jest do końca jego pomysłem. – To nie jest tak, że ja sobie wymyśliłem ideę, żeby dokonać trzeciej pielgrzymki w moim życiu, sprawdzić się. To nie jest challenge. Było kilka sytuacji, które pokazały mi, że muszę iść. Po pierwsze duże wzruszenie, które towarzyszyło mi, kiedy słuchałem psalmu 22, a który dotyczy stóp w bramach Jeruzalem. Następnie szereg innych zdarzeń, na przykład fragment, który przeczytałem w książce: „Jeśli chce się być uczniem Jezusa, to nawet jeśli droga do Jerozolimy wydaje się niebezpieczna, trzeba iść” – opowiada poznaniak.

Przez 11 państw

Pielgrzym pokona poza Polską: Czechy, Austrię, Słowenię, Chorwację, Bośnię i Hercegowinę, Czarnogórę, Albanię, Grecję. Następnie przeprawi się promem przez morze egejskiej do Turcji i kolejnym promem na Cypr, a stamtąd samolotem do Ziemi Świętej. Na miejsce planuje dotrzeć 6 sierpnia. Łącznie do przejścia ma ponad 3 tys. km.
Dziennie planuje przejść około 30 km. Będzie to 6-7 godzin marszruty plus czas na posiłki i regenerację. Całość powinna się zamknąć w ośmiu godzinach. W Europie na nocleg, w miarę możliwości, będzie się zatrzymywał na plebaniach. – Takie mam doświadczenie z pielgrzymki do Rzymu. Generalnie nie było z tym problemu, poza jedną sytuacją w Austrii, że starszy ksiądz pewnie się obawiał i nie zaprosił mnie na nocleg. W Turcji, według relacji innych pielgrzymów, najczęstszym sposobem są noclegi pod namiotem na stacjach benzynowych. Jest bezpiecznie, jest woda, pracownicy są życzliwi i otwarci na takich gości jak ja. W Izraelu nie mam jeszcze pojęcia. Boję się, że ze względów bezpieczeństwa dzikie koczowanie może być trudne, więc może wybiorę jakieś motele – opowiada J. Jelonek. Mężczyzna nie zna dokładnie trasy, ustalając ją korzystał z mapy google. Część biegnie lasami. – Drugiego dnia idę 15 km przez puszczę. Słyszałem o wilkach w tych rejonach, ale podobno się boją ludzi. W razie czego mam kijki – śmieje się nasz rozmówca.
Ze względów bezpieczeństwa i na prośbę swojej żony zrezygnował z przejścia przez Syrię. Tam nie da się przejść. Między Turcją a Syrią jest ISIS i Jacek musiał zminimalizować ryzyko utraty życia. Wybrał drogę bezpieczniejszą, a zachodnia Turcja jest spokojniejsza – wtrąca Marta.
Jednym z głównych punktów na jego mapie jest Efez – miasto w Turcji, gdzie wg Katarzyny Emmerich miało miejsce wniebowzięcie NMP. Innym ważnym punktem na trasie jest Medjugorie, gdzie trwają, jeszcze nieuznane przez kościół katolicki, objawienia Matki Bożej Królowej Pokoju. Tam planuje dotrzeć na święto Zesłania Ducha Świętego. – Jest duży znak zapytania, czy wszystko uda się zgodnie z planem. Żona niepokoi się o moje bezpieczeństwo. Nalegała bym wziął ze sobą chociaż gaz pieprzowy, ale że idę w intencji pokoju, zrezygnowałem z tego typu form samoobrony. Na niebieskiej płachetce, którą będę miał na plecach, znajduje się symbol gołębicy i hasło all4peace, peace4all. Jest to wydrukowane farbą odblaskową, która świeci w ciemności. Jak będę szedł wieczorem, to będzie mnie widać – mówi J. Jelonek.
Sam osobiście bardziej niż o bezpieczeństwo boi się, czy podoła trasie kondycyjnie i zdrowotnie.
– Mam dużą ufność i doświadczenia poprzednich pielgrzymek pokazują, że ludzie których się spotyka są życzliwi, nie miałem nigdy do czynienia z żadną niebezpieczną sytuacją – zmówi.
Przygotowując się kondycyjnie do pielgrzymki do Jerozolimy uczestniczył w tym roku w czasie Wielkiego Postu w pielgrzymkach do kościołów na terenie Poznania. Pokonywał 8-10 km.
Teraz jednak będzie miał do przejścia nawet ponad 40 km dziennie. – Nie nastawiam się tak, że koniecznie muszę tam dotrzeć. Jeśli któregoś dnia, z jakiś względów okaże się, że nie mogę iść dalej, że jestem zbyt zmęczony, by wstać z łózka, to wrócę wcześniej – mówi pielgrzym.

All4peace, peace4all

Jacek, który jest doktorem informatyki, na potrzeby pielgrzymki stworzył aplikację. – Jej główną intencją jest, żeby nie zależnie od tego, czy osoby z niej korzystające są chrześcijanami czy muzułmanami, to jeśli w sercu uważają, że są przeciwni złu, terroryzmowi, przemocy, to jest okazja, żeby się pomodlić o pokój – tłumaczy J. Jelonek. Aplikacja jest tak skonstruowana, że dzięki udostępnieniu danych dotyczących lokalizacji danej osoby, na mapie świata pojawia się wirtualna świeczka.
Żeby z niej skorzystać wystarczy wejść na stronę: www.all4peace.net. Tam jest instrukcja. Można również pobrać aplikację ze sklepu play aplikację dla systemów android.
– Chciałbym prosić Czytelników Tygodnika Krąg o modlitwę za pokój na świecie, a także w mojej intencji. O zapalenie świeczki. Później, mam nadzieję, będzie się pojawiało coraz więcej punktów na tej mapie, będzie widać ile osób się modliło i łączny czas modlitwy – mówi pielgrzym z Poznania. Dodaje, że osobom, które będą się za niego modliły odwdzięczy się tym samym.
– Wierzę, że ta pielgrzymka zwiększy pokój w moim sercu. Samo to, że planuję wyjście powoduje, że ludzie się wzruszają. Wiele osób to głęboko przeżywa i deklaruje modlitwę, nawet obcy – dodaje pielgrzym.

Anna Karasiewicz

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content