Z dużej chmury mały deszcz

Pan Wojciech otrzymał z Powiatowego Urzędu Pracy zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną z Alumetalem, jedną z firm działających na nowosolskiej strefie przemysłowej. W czwartek 29 grudnia na spotkanie nazywane przez PUP giełdą pracy, do siedziby pośredniaka w podziale na dwie tury przyszło około 60 osób. Po przeprowadzeniu rozmów Alumetal zaprosił do siebie na 4 stycznia siedem z nich.

 

– Już to wyglądało nie najlepiej, ale pomyśleliśmy „w porządku, trzeba się cieszyć z tego, że chociaż tylu” – opowiada nowosolanin, który podobnie jak całą reszta kandydatów starał się o stanowisko tzw. odlewacza gąsek.

 
4 stycznia w Alumetalu stawiło się sześciu kandydatów, na których czekała znacznie dokładniejsza rozmowa kwalifikacyjna, a finalnie do pracy przyjęto… jedną osobę.

 
Mężczyzna, który przyszedł do naszej redakcji, uważa, że bezrobotni zostali potraktowani nieuczciwie. – Po co był ten cały spęd nazwany szumnie „giełdą”, który sprawiał wrażenie, że firma potrzebuje przyjąć trochę ludzi? Pracownicy PUP sami nam opowiadali o Alumetalu, zachęcali do przyjścia na rozmowę, a dziś wychodzi na to, że umywają ręce, nasze dokumenty zostały uzupełnione o oświadczenie pracodawcy o tym, że nas nie przyjął i tyle. Z tych kwitków nawet nie wynika, co było powodem braku zatrudnienia. Mamy spodziewać się kolejnych zaproszeń na castingi, po których znów jedna na kilkadziesiąt osób otrzyma pracę? Jeśli tak, to ludzie nie będą korzystać z takiej pomocy pośredniaka. Jesteśmy zawiedzeni – komentuje nowosolanin. – Firma również powinna grać z nami od początku w otwarte karty. Mogli nas uprzedzić, że to jest tylko wstępna rozmowa, że bardziej szczegółowa, o ile się na nią dostaniemy, odbędzie się w zakładzie i przede wszystkim, że zaproszenie na firmę po spotkaniu w pośredniaku to żadna gwarancja zatrudnienia – dodaje pan Wojciech.

 

„Rekrutacja taka, jak zawsze”

 
Szymon Adamczyk, prezes zarządu Alumetal, odnosząc się do tematu przypomina, że firma od początku działalności miała problem z dużą rotacją pracowników. Apogeum tego zjawiska nastąpiło w 2015 roku, kiedy około 80 osób odeszło z pracy i w ich miejsce trzeba było szukać nowych.

 
– Żeby temu przeciwdziałać, organizowaliśmy wraz z prezydentem, strefą ekonomiczną i innymi pracodawcami spotkania z mieszkańcami miasta i okolicznych gmin, od początku wspomaga nas też we wszystkim PUP, o którym złego słowa powiedzieć nie mogę. Współpracuje nam się z nim bardzo dobrze, to ludzie wykonujący dobrą robotę – zaznacza prezes Alumetalu.

 
– O procedurach zatrudniania nowych pracowników mogę powiedzieć, że to dla nas zupełnie normalne, że z grupy około 10 osobowej przyjmujemy jednego, najlepiej rokującego kandydata, czyli taką osobę, o której będziemy przekonani, że ma zamiar pracować u nas długo, a nie myśli o firmie jako przystanku przed wyjazdem, np. na prace sezonowe za granicę. Zwykle z grona kandydatów wybieramy jedną osobę, choć bywa, że umowę otrzymają dwie, a nawet trzy osoby. W całej tej sytuacji zaskakujące jest dla mnie tak duże dziś właśnie zainteresowanie naszą firmą. Wiele miesięcy był kłopot z pracownikami, trudno było o odpowiednią ilość kandydatów, dlatego ciekawi mnie, co spowodowało, że na rozmowę do PUP przyszło tak wielu chętnych – dodaje Sz. Adamczyk.

 

PUP też nie rozumie

 
Bogumiła Gądek, doradca klienta z PUP wyjaśnia: – Do giełdy podeszliśmy bardzo rzetelnie. Alumetal wielokrotnie zgłaszał problemy w naborze odpowiednich osób do zatrudnienia, a więc zgłoszona nam oferta pracy na 10 stanowisk odlewacza gąsek stanowiła możliwość zmiany tej sytuacji, tym bardziej, że wymagania nie były wygórowane. Jedynym wymogiem dla kandydatów do zatrudnienia było posiadanie wykształcenia co najmniej zawodowego i gotowość do pracy w systemie czterobrygadowym – pisze B. Gądek.

 
– Giełda zorganizowana była z wyprzedzeniem, a więc każdy potencjalny kandydat został zapoznany z propozycją pracy przed odbyciem spotkania z pracodawcą. Znaczna część uczestników giełdy to osoby bezrobotne, które zgłosiły się w wyniku własnej aktywności, chętne do pracy.

 
Rozmowy indywidualne z pracodawcą były poprzedzone omówieniem warunków pracy i prezentacją multimedialną zaprezentowaną przez firmę Alumetal. Należy nadmienić, że na rozmowy prowadzone w urzędzie (giełdę pracy) zaproszono ponad 70 osób, czyli średnio siedmiu kandydatów aplikowało na jedno wolne miejsce pracy – dodaje B. Gądek.

 
Doradca z PUP potwierdza, że do dalszej rekrutacji wybrano siedem osób, które zobowiązano do stawienia się w firmie m.in. w celu odebrania skierowania na badania lekarskie. – Po II turze rozmów okazało się, że jedynie jedna osoba z dniem 11 stycznia zostanie zatrudniona. Pozostałe otrzymały na wydanych skierowaniach adnotację pisemną pracodawcy o treści: „Kandydat (…) nie spełnia oczekiwań pracodawcy ze względu na specyfikę pracy na stanowisku”. W naszej ocenie niezrozumiałym jest niezatrudnienie tych osób, tym bardziej że firma posiada braki pracowników, a osoby uczestniczące w giełdzie były osobami bardzo chętnymi. W związku z tym, iż urząd nie uczestniczył w rozmowach na poziomie drugiego etapu, trudno określić zasadność powodów odrzucenia kandydatów przez pracodawcę. Urząd nie ponosi odpowiedzialności za decyzje podjęte przez pracodawcę w tym zakresie – przedstawia stanowisko PUP B. Gądek.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content