Dziennikarz pyta dziennikarza o inną epokę

W ciągu najbliższych miesięcy, przez cały 2017 rok, na naszych łamach będziecie mogli, drodzy Czytelnicy, znaleźć rozmowy, wywiady, teksty o ludziach, którzy często gościli na naszych łamach przez ostatnie 25 lat. Dziś trzymacie w rękach 1296 numer Tygodnika Krąg. Rozmawiamy w nim z dziennikarką, która współtworzyła pierwsze numery TK. O początkach pacy nad gazetą, innej rzeczywistości medialnej, pierwszych wywiadach i kolporterskim wariactwie z Marzanną Jasińską rozmawia Mariusz Pojnar.

Mariusz Pojnar: Był dokładnie 7 lutego 1992 roku. Wtedy do kiosków trafił pierwszy numer Tygodnika Krąg. Czy pamięta Pani prace przy pierwszym numerze lub generalnie przy pierwszych wydaniach?
Marzanna Jasińska: Szczegóły się zatarły, w końcu minęło trochę czasu (uśmiech). Pamiętam jednak, iż praca przy tworzeniu ówczesnych numerów gazety była, hm, nieco chałupnicza. Na pewno towarzyszyły nam emocje, bowiem skromny osobowo zespół był złożony z pasjonatów: musieliśmy dość szybko przyswoić sobie podstawy dziennikarskiego rzemiosła, korekty oraz składu tekstów. Istni pionierzy (śmiech).

Jak wtedy, 25 lat temu, wyglądała praca dziennikarza TK od kuchni? Dziś każdy ma laptopa, dyktafon, aparat. A jak to wyglądało w latach 90.? Pisaliście na maszynie, czy był już wtedy dostęp do komputerów?
No cóż, przede wszystkim działaliśmy w kompletnie innej rzeczywistości medialnej i technicznej. Nie było przecież internetu i telefonii komórkowej! To była inna epoka. W pracy wykorzystywaliśmy wyostrzony zmysł obserwacji, umiejętność zapamiętywania i… własne notatki. Miałam też, dziś powiedziałabym o zgrozo – stary radiomagnetofon, na którym zdarzało mi się nagrywać wywiady. Pamiętam komputer, który w istocie był maszyną do pisania z monitorem, służył też do tworzenia stron gazety.

Na początku gazeta ukazywała się w nakładzie 1500 egzemplarzy, jeden kosztował… 1500 zł. Pamięta pani, jak wtedy wyglądała sprzedaż? Czy nowosolanie chętnie sięgali po „Krąg”?
Bywało różnie, czasami nieźle, ale i zdarzały się zwroty. Pamiętam, że przez jakiś czas sami zajmowaliśmy się dystrybucją gazety – roznosiliśmy ją do poszczególnych punktów. Istne wariactwo (śmiech).

Zajmowała się pani różną tematyką pisząc m.in. w rubryce „Prokurator informuje”, ale także np. kulturze, bo jednym z pierwszych pani tekstów był artykuł o zespole „Jarzębinki”. Jaka tematyka „kręciła” panią w tej pracy najbardziej?
Lubiłam tematykę społeczną, inspirowało mnie wszystko to, co dotyczyło problemów ludzi. Chętnie pisałam też artykuły na temat wydarzeń kulturalnych.

Czy pamięta pani jakoś szczególnie któryś z tekstów albo rozmówcę, który zapadł pani szczególnie w pamięć?
Rozmowę z Michałem Bajorem, który przyjechał z koncertem do Nowosolskiego Domu Kultury. Prowincjonalna dziennikarka i znany artysta – twarzą w twarz. Czułam się nietęgo, ale wywiad przebiegł bez większych wpadek. Tekst musiałam autoryzować, ale na szczęście artysta zaaprobował wywiad bez żadnych poprawek.

Jak to się w ogóle stało, że trafiła pani do pracy w redakcji TK? Czy w pani przypadku była to długa przygoda z pisaniem? Czy później pracowała pani w mediach?
To był krótki, ale dość intensywny czas. W Nowosolskim Domu Kultury, w którym pracowałam jako instruktor, wydawany był Tygodnik Nowosolski. W 1991 roku współtwórca tej gazety – Jerzy Patelka zaproponował mi współpracę. Kontynuowałam ją już na etacie redaktora w 1992 roku, gdy zmienił się wydawca, siedziba, nazwa i powstał Tygodnik Krąg. W maju 1993 roku otrzymałam propozycję pracy w ówczesnym nowosolskim oddziale Gazety Nowej, a kilka miesięcy później – do redakcji w Zielonej Górze. Tytuł – który w zamyśle miał być konkurencyjny do Gazety Lubuskiej, niestety, zaczął borykać się z kłopotami finansowymi. Po przekształceniu w Codzienny Ekspress Zachodni w październiku 1994 roku został ostatecznie zamknięty. W latach 2001/2002  współpracowałam m.in. z zielonogórskim ,,Co w mieście piszczy”, gdzie pisywałam artykuły poświęcone zdrowiu i rekreacji.

Czym dziś, z perspektywy czasu, była dla Pani przygoda z gazetą?
Doświadczeniem, pewnym etapem rozwoju. W mojej pracy zawodowej wielokrotnie wykorzystywałam i do dziś wykorzystuję doskonaloną umiejętność sklecenia kilku zdań w języku ojczystym (śmiech).

Dziś „Krąg” to zupełnie inna gazeta, wydawana w wersji papierowej i internetowej. Każdy numer to 48 stron bieżących informacji o życiu ludzi z wszystkich gmin powiatu nowosolskiego i ze Sławy. Mieszka pani poza Nową Solą, jednak czy mimo wszystko sięga pani po Tygodnik Krąg?
Szczerze mówiąc jako zielonogórzanka nie za bardzo czytuję, ale tytułowi i Czytelnikom życzę wszystkiego dobrego.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content