Malarz, z którego zadrwił los

Artyści z Neusalz, cz. 6

Wcześniejsze części cyklu o artystach z Neusalz:

  1. Christian David Gebauer
  2. Walter Thor
  3. Lotte Jaekel
  4. Willy Koschel
  5. Hans-Joachim Stenzel

Kolejnym artystą z Neusalz, którego sylwetkę chcemy przybliżyć w naszym cyklu, jest malarz Otto Alexander Laemerhirt. Raptem miesiąc temu, 28 czerwca, minęła 150. rocznica jego urodzin

28 czerwca 1867, piątek. Emma Laemmerhirt, żona doktora Carla Laemmerhirta, nowosolskiego lekarza i położnego, rodzi syna. Bardzo prawdopodobne, że to sam doktor Laemmerhirt przyjmuje poród. Otto otrzymuje od losu wspaniały dar. Rodzi się w jednej z najbardziej szanowanych neusalzkich rodzin.

W księdze urodzeń parafii ewangelickiej w Nowej Soli z zakresu dat 14.09.1865 – 11.10.1868 wpis o fakcie narodzin przyszłego malarza odnotowany zostanie w sierpniu 1867 roku pod numerem 135. Fakt narodzin potwierdzają we wpisie m. in. dwa bardzo znane ówcześnie nazwiska: otyński doktor Carl Ferdinand Dallmer oraz właściciel fabryki Alexander Gruschwitz.

Księga urodzeń parafii ewangelickiej w Nowej Soli z zakresu dat 14.09.1865 – 11.10.1868. Pod nr 135 w 1867 roku figuruje Otto Alexander Laemmerhirt (fot. szukajwarchiwach.pl)

Ówczesna Neusalz była miasteczkiem prowincjonalnym. Niecałe 9000 mieszkańców, bez połączenia kolejowego z innymi miastami, bez mostu przez Odrę, nie było nawet portu, jaki dziś znamy. Kościół św. Antoniego ma raptem 30 lat, wtedy, w 1867 roku zostaje założony znany w dzisiejszym kształcie cmentarz przy ul. Wandy.

Portret Laemerhirta

Mały Otto jest świadkiem ogromnych zmian. Gdy ma cztery lata, powstaje pierwszy most na Odrze. Kiedy ma osiem lat, widzi zapewne pierwszy pociąg w życiu na stacji w Neusalz. Gdy ma lat dziewięć, w neusalzkiej bibliotece jest 320 książek. W 1880, gdy ma lat trzynaście, zostaje otwarta nowosolska stocznia, gdzie budowano i remontowano barki, a za chwilę Aleksander Gruschwitz, wymieniony w księdze urodzeń przy nazwisku naszego bohatera, buduje dla córki Nanni, żony Waldemara Garve, współzałożyciela fabryki kleju, willę będącą dziś siedzibą Deutschebanku.

Otto miał beztroskie dzieciństwo i młodość. Rodzice zadbali o jego staranne wykształcenie, ale chłopaka ciągnęło do sztuki. Mimo wymarzonego startu w życie, mimo perspektyw, jakie dawało mu pochodzenie, wybrał dość niepewną drogę artysty. Choć początki były piękne, wręcz wymarzone…

Alte Kussermuhle O. Laemmerhirta (data powstania nieznana)

Młody, początkujący nowosolski artysta, w nadodrzańskiej ojczyźnie poszukiwał motywów swoich prac. Pracuje z akwarelami, farbami olejnymi, także z suchą igłą i węglem. Uwiecznia na obrazach nieistniejący już dziś młyn na dzisiejszym Pleszówku Alte Kussermuhle, pejzaże odrzańskie z perspektywy Białej Góry w Bobrownikach, zamek w Siedlisku. Wiele jego obrazów trafia do prywatnych kolekcji mieszkańców okolic Neusalz, również do instytucji kulturalnych, jak choćby biblioteki.

Widok na Odrę z Białej Góry O. Laemerhirta (data powstania nieznana)

Otto Laemmerhirt po pierwszych doświadczeniach ze sztuką decyduje się na studia. Podejmuje je w berlińskiej Akademii Sztuk Pięknych. Sztuki pejzażu uczy się u profesorów Eugena Brachta i Hansa Dude. Na prace Laemmerhirta ogromny wpływ mają prace wybitnego ówczesnego marynisty Andreasa Achenbacha.

Jeden z „bałtyckich” pejzaży Laemerhirta

Obiera nowy kierunek w poszukiwaniu inspiracji, zaczyna podróże nad Bałtyk. Przychodzi długo oczekiwane uznanie w środowisku. Osiągnął je późno, w okolicach czterdziestki, kiedy oddaje piękno Bałtyku – morza, portów, statków, wysp. Obrazy te wyróżniała przebogata paleta barw. Otto Laemmerhirt był bardzo nowatorski jak na tamten okres, zachwycał nawet swoich nauczycieli niespotykaną jak na owe czasy techniką.
Kiedy w 1905 roku szczecińskie muzeum kupuje jego obraz „Bornholm”, wydaje się, że kariera malarza z Neusalz eksploduje. Ale tak się jednak nie dzieje, choć zostaje członkiem Związku Niemieckich Artystów Plastyków, choć należy do Związku Ilustratorów Niemieckich, jego kariera zamiera. Zaczyna z czasem zmagać się z biedą.

Co roku w wakacje wraca do Neusalz i maluje, nadodrzańskie pejzaże w większości zostają w mieście, m. in. w bibliotece, która opiekowała się spuścizną malarza.

Nieustannie wraca także nad Bałtyk w poszukiwaniu inspiracji.

Lecz jeden z jego wyjazdów kończy się tragicznie. W marcu 1935 roku 68-letni Otto Laemmerhirt znów pojawia się nad Bałtykiem, w miejscowości Zingst na północ od Stralsund. Mieszka w ośrodku Sturmabteilung (Oddziały Szturmowe NSDAP – SA). 10 marca dochodzi do tragedii. Podczas obsługi maszynki spirytusowej do gotowania Laemmerhirt wywołuje pożar, w którym ginie. Jego ciało spoczęło na cmentarzu w Zingst.
Nowa Sól jest poruszona śmiercią malarza. Hermann Otto Thiel, dyrektor biblioteki, pisze artykuł o życiu i śmierci malarza. Czy pisze go w swoim domu przy Lutherstrasse 39, dzisiejszej ulicy św. Barbary? Czy może w dyrektorskim gabinecie biblioteki przy Paulinenstrasse, dziś ul. Grota-Roweckiego, w budynku dawnej straży pożarnej wodząc oczami po obrazach Ottona Laemmerhilta, którymi ozdobiono ściany w pomieszczeniach biblioteki?

Tekst dyrektora Thiela ukaże się w 1936 roku w cyklicznie wydawanym „Grünberger Hauskalender” na stronie 80. Pozwolę sobie zacytować część słów dyrektora Thiela.

Strona 80 Grünberger Hauskalender z 1936 roku. Dyrektor nowosolskiej biblioteki Hermann Otto Thiel wspomina sylwetkę tragicznie zmarłego malarza

„Niezwyczajny, jak i droga życiowa tego nowosolanina, był jego tragiczny koniec. Bardzo specjalne okoliczności, jakie miał los przy zakończeniu jego życia pokazują nam, że artyście w wieku prawie biblijnym nie dane było mieć spokojnego wieczoru życia.
Jego życie było walką o uznanie i przeżycie.
To już tyle lat dzisiaj nas dzieli od tamtego czasu, kiedy ten młody nowosolski artysta, w swojej nadodrzańskiej ojczyźnie w poszukiwał motywów i tylko niewielu ludzi wie coś o nim i o jego życiu, i mogą nam o tym opowiedzieć. (…)
Kto nie życzy dzisiaj artystom takiego losu, życiowej biedy i opuszczenia, których doznał Otto Laemmerhirt, powinien już teraz wspomagać tych artystów za ich życia, niech kupuje ich obrazy i ich twórczość wspomaga w inny sposób. Państwo i ojczyzna powinny wspomagać lokalnych artystów, z własnego narodu i ojczyzny”.
Laemmerhirt, choć urodzony w jednym z najlepszych domów w Neusalz, umierał jako człowiek biedny. Choć zapowiadało się inaczej, nie przyszło uznanie i idący za nim splendor czy bogactwo. Los, który dał mu tak dobry start w życie, zadrwił z niego.

Grób malarza w Zingst https://commons.wikimedia.org/

Do dziś na aukcjach pojawiają się prace pochodzącego z Neusalz malarza.
Marek Grzelka

Marek Grzelka
Latest posts by Marek Grzelka (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content