Kto zasiądzie w fotelu wójta?

Mieszkańcy gminy w niedzielę do urn pójdą po raz drugi. Zdecydują, czego chcą dla siebie na najbliższe pięć lat: rządów kontynuacji Dariusza Strausa czy powiewu świeżości Agnieszki Adamów-Czaykowskiej

W pierwszej turze wyborów na wójta najlepszy wynik odnotował rządzący gminą od 20 lat wójt Dariusz Straus (709 głosów). Ponad 200 głosów mniej zdobyła Agnieszka Adamów-Czaykowska, która z wójtem weszła do drugiej tury. Trzecia kandydatka – Izabela Dysiewicz – uzyskała 358 głosów.

Gdyby zsumować elektoraty obu pań, wyjdzie na to, że wynik jest lepszy niż ten D. Strausa.

Ale na A. Adamów-Czaykowską musiałaby przejść większość głosów oddanych na I. Dysiewicz.

– Czy straty z pierwszej tury są do odrobienia? – pytam kontrkandydatkę D. Strausa.

– Uważam, że tak. Ewidentnie widać, że wyborcy, którzy zagłosowali na mnie i na panią Izę Dysiewicz, pokazali, że chcą zmian w gminie. Chcą innego sposobu rządzenia, ale też nowych pomysłów na urząd. Dlatego w tym tygodniu skupiam się na dotarciu do wyborców mojej konkurentki z pierwszej tury. Jeśli mi zaufają, to na pewno wynik i zwycięstwo mogę przechylić na swoją stronę – mówi A. Adamów-Czaykowska.

Kampania przed drugą turą wchodzi w decydującą fazę. Jak ocenia ją kandydatka na wójta?

– Myślę, że konkurencja prowadzi nie do końca czystą grę. Są mi przypisywane działania, które rzekomo miałabym podjąć, gdybym została wójtem: a to że miałabym zamknąć szkołę w Bielawach, a to że miałabym zlikwidować klub piłkarski i uśmiercić piłkę nożną w Siedlisku albo że miałabym zwolnić pół urzędu z pracy. Zamiast skupić się na na rozmowie na programy, druga strona proponuję dyskusje o jakichś wymyślonych scenariuszach, które nie polegają na prawdzie – mówi Adamów-Czaykowska.

Kolejne kartki z kalendarza przed wyborczą niedzielą wyrywa także wójt Straus.

– Faktycznie, dni lecą bardzo szybko. Z jednej strony trwa kampania wyborcza, ale z drugiej cały czas domykamy różne inwestycje. Na brak zajęć nie narzekam, jest co robić – mówi D. Straus.

Mówi, że cieczy się z faktu, że tym razem o fotel wójta ubiegało się aż trzech kandydatów. Bo przypomnijmy, w 2014 roku Straus nie miał rywala, nikt się nie zgłosił.

– Dobrze się stało, że wystartowali kandydaci z aż trzech komitetów, co wcześniej się nie zdarzało. Im więcej, tym większy wybór i to jest zdrowe – mówi kandydat, który drugiej stronie także zarzuca nieczystą grę.

– Na czym ma ona polegać? – pytam.

– Np. rozpowiada się po Siedlisku, że nasza gmina jest strasznie zadłużona i że to zadłużenie sięga poziomu 60 procent. Podczas gdy realne zadłużenie wynosi 17 procent. Takie są realia, więc naprawdę kilku rzeczy nie rozumiem – mówi D. Straus. Dodaje, że o wynik niedzielnej dogrywki jest spokojny.

– Dziękuję tym, którzy głosowali na mnie i mój komitet w pierwszej turze i proszę o przyjście do urn także w drugiej turze. 4 listopada już za pasem, zobaczymy jak to będzie. Jeśli wygra Agnieszka, to przekona się, że rządzenie wcale nie jest takie łatwe, jak się wydaje będąc kandydatem. Wiele rzeczy zmienia się, jak przekracza się próg urzędu – mówi Straus.

Kto będzie przekraczał ten próg przez następne pięć lat? Odpowiedź na to pytanie w rękach mieszkańców gminy Siedliska.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content