Derby IV ligi na remis (galeria zdjęć)
Korona Kożuchów – Arka Nowa Sól 1:1 (0:1)
Bramki: Paruch 66’ – Dębiczak 19’
Arka: Stankiewicz – Smolin, Graczyk (75’ Ciebień), Kubiak, Tomczak (90’ Dybizbański), Ilnicki (ż), Błaszczak (78’ Kołodziej), Rytwiński, Rojek (63’ Andrzejewski), Dębiczak (85’ Reus), Romański (81’ Romaszko)
Korona: Perwiński – Dalmata, Grochowski, Koszelowski, Juszkiewicz, Rudnicki (68’ Kowalczyk), Paruch, Poterała (83’ Boichuk), Sztopel, Dorniak (ż), Miedwiediew (79’ Czubik)
Wyniki kolejki i tabela: 1. KS Stilon Gorzów Wielkopolski 64 82-13 |
W sobotnim meczu sporą grę robił, czy też raczej ją uniemożliwiał, silny wiatr, przez co mecz wydawał się dość chaotyczny. Co ciekawe, choć stawka tego spotkania była wysoka, bo na dziś żaden z zespołów nie może sobie pozwolić na porażki, nie przełożyło się to na widowisko. Miałem wrażenie, że dla obu stron najważniejsze jest nie stracić bramki. Pierwszą połowę z wiatrem grała Korona i na początku wydawała się z tego atutu lekko korzystać, gospodarze wydawali się też grać odrobinę bardziej ofensywnie.
Jednak pierwsze trafienia odnotowali goście. Po akcji z lewej strony Błaszczak wycofał piłkę do Dębiczaka, który strzelił tam, gdzie powinien, tuż przy słupku i dał Arce prowadzenie.
12 minut później z atutu wiatru skorzystał Kamil Juszkiewicz, który huknął z ponad 30 metrów z rzutu wolnego i trafił w poprzeczkę. Tuż przed przerwą po rzucie rożnym Sztopel uderzył z 14 metrów nad bramką.
Trzy odnotowane w notesie meczowym sytuacje na 45 minut to nie jest raczej futbolowe szaleństwo, piłkarskie fajerwerki i derbowy rozmach. Gra w większości w środku boiska, sporo asekuracji, odbiory i straty, a do tego wiatr, który dodatkowo wszystko komplikował.
Druga połowa to kwadrans bez szaleństwa, obraz tego, co mieliśmy wcześniej. Ale zakotłowało się w 60. minucie w polu karnym Korony. Rzut wolny Arki, dogranie Dębiczaka, piłka spada na 14. metr, nie sięga jej Ilnicki, po koźle piłka trafia we wbiegającego na 7. metr Tomczaka, a potem trafia do zamykającego wszystko na długim słupku Smolina, który – nie wiadomo, czy tej piłki dotknął, czy nie – ale sędzia uznał to jako sytuację, w której obrońca Arki na tyle absorbował swoją obecnością bramkarza, że można było to uznać za offside. Gdyby dotknął piłki – spalony ewidentny, półmetrowy. A że nie dotknął? Sędzia moim zdaniem miał prawo do takiej interpretacji tej sytuacji.
W 66. minucie mieliśmy remis, po zamieszaniu w polu karnym Arki do bezpańskiej piłki doskoczył Kamil Paruch, uderzył dla pewności bardzo mocno i znalazł drogę do siatki, mieliśmy remis.
Potem tak naprawdę były już tylko zmiany, które – może prócz wejścia Ciebienia – nie wpłynęły na obraz gry. Arka nie potrafiła korzystać z wiatru, można powiedzieć, że zagrała słabiej, niż w pierwszej połowie. Żaden z zespołów nie był na tyle chyba zdeterminowany, by postawić wszystko na jedną kartę, ale tak bywa w sytuacjach, w których są na dziś oba zespoły, kiedy trzeba szanować każdy punkcik. Być może, gdyby ta sytuacja Korony i Arki w tabeli była o niebo inna, mielibyśmy derby z wyraźniejszym smaczkiem.
Marek Grzelka
- Marek Grzelka: Póki my, żyjemy [REPORTAŻ Z GRANICY POLSKO-UKRAIŃSKIEJ] - 26 marca 2022
- Pamiętajmy o nich. Tyle wystarczy - 21 lutego 2021
- Spacerkiem po Czasie: „Nitki” [HISTORIA] - 12 lutego 2021