Odrze spadł kamień z serca. Telega: Kibice, bądźcie z nami [ROZMOWA]

Wybrano w Odrze nowego prezesa i to bardzo dobra wiadomość, bo kandydatów było jak na lekarstwo. – Nasza młodzież musi też mieć jakiś cel. Jest nim gra w IV lidze. I kończąc: proszę naszych kibiców o bycie z nami na dobre i na złe. To jest nasz klub, nasza Odra – mówi nowy prezes Arkadiusz Telega

Mariusz Pojnar: Tuż przed zebraniem zarządu nie mówiło się o twoim nazwisku w kontekście ewentualnego prezesowania w klubie. Raczej było słychać o Zdzisławie Zarównym, który w przeszłości już działał w zarządzie w czasach, kiedy prezesem był Antoni Bernat. Jak doszło do tego, że po zebraniu to jednak ty przejąłeś ster w Odrze?

Arkadiusz Telega: Idąc na zarząd nie myślałem o tym. W czasie zebrania zgłoszono mnie do składu zarządu, było na początku nas dwóch i chętnych nie było widać, a do składu zarządu wymagana jest minimalna liczba trzech członków. Po przerwie jeszcze dwóch kandydatów się zdecydowało.

Można powiedzieć, że wszystkim zebranym spadł kamień z serca. Pan Zarówny niestety odmówił. Odbyło się głosownie, a potem członkowie zaproponowali mi to stanowisko. Ciężko było odmówić, zdecydowałem się jakoś to ogarnąć. Jest to ciężka społeczna praca, bez żadnych profitów, wynagrodzeń. Może dlatego nie było chętnych?

Co ostatecznie przekonało cię do podjęcia decyzji o wzięciu odpowiedzialności za dzisiejszą Odrę, która na wiosnę stanie być może przed najtrudniejszym zadaniem w ostatnich latach – uratowaniem czwartoligowego bytu?

Wizja upadku klubu. Jestem w nim od czasów Cynkmetu – najpierw jako piłkarz, potem zająłem się trenerką. I tak trwam w tym klubie z małymi przerwami. Od trzech lat realizujemy pracę z najmłodszymi adeptami futbolu i szkoda by było to zakończyć. Nasz klub to nie tylko IV liga i seniorzy, to przede wszystkim dzieci i młodzież. I dla nich warto to robić.

Zakładam, że nowy prezes wierzy w utrzymanie, ale przecież to misja, która nie musi się udać, patrząc choćby przez pryzmat wąskiej kadry zespołu i braków kadrowych na różnych pozycjach. W porozumieniu z trenerem szykujecie jakieś wzmocnienia? Jeśli tak, to jakie?

Wierzę w nasz bytomski charakter. Wierzę w chłopaków, którzy poświęcają swoje zdrowie, czas na granie praktycznie za darmo. Trener Mazurkiewicz ma swój pomysł na drużynę i ja wraz zarządem wspieramy go. Widzę, jak ciężką pracę wykonują chłopaki na treningach, to musi procentować w lidze.

Co do kadry, żeby szukać wzmocnień, potrzebne są finanse, a u nas z tym jest ciężko. Jeśli ktoś zechce nas zasilić, to chętnie go przyjmiemy. Wraca do nas Radek Czerny i to jest nasze jedyne na ten czas wzmocnienie. Na pewno potrzebujemy bramkarza, żeby Marek Szwatrow miał wsparcie i rywalizację.

Jaka jest długofalowa wizja klubu prezesa Arkadiusza Telegi, który do tej pory zajmował się młodzieżą? Czy to jest droga, którą chciałbyś pójść, czyli jeszcze większy nacisk na pracę z bytomskim narybkiem?

Wizja to jedno, a pieniądze to drugie. Chciałbym, żeby Odra stała się klubem wszystkich mieszkańców naszej gminy. Chciałbym, żeby każdy mieszkaniec był związany z naszym klubem, żeby nie było podziałów, kłótni i pretensji. Odra to taka nasza lokalna Barcelona, klub, który istnieje i funkcjonuje w IV lidze pomimo problemów i przeciwności.

Wspomnę kolejny raz o bytomskim charakterze – my jeśli czegoś chcemy, to robimy to. Na pewno chciałbym postawić na szkolenie dzieci i młodzieży. Powinniśmy robić wszystko, żeby pokazać, jak można poprzez sport, rywalizację sportową wychowywać, kształtować człowieka, po prostu zdrowiej żyć. Marzy mi się Bytomska Akademia Piłkarska. Wiem, że będzie ciężko bez wsparcia rodziców, szkoły, samorządu lokalnego i naszych sponsorów, ale… Uważam, że klub musi obrać ten kierunek, inwestować w dzieci. Piłka nożna to najpopularniejszy sport w Polsce i to się nie zmieni. Musimy też poprawić naszą bazę sportową – stadion już niestety nie jest naszą chlubą. Bez wsparcia władz to się nie zmieni. Trochę jako trener zwiedziłem nasze województwo i z zazdrością patrzyłem na kluby, które kiedyś miały zaniedbane stadiony, a teraz mają fajne bazy do uprawiania sportu.

Na koniec zapytam przewrotnie, powiedzmy, że niezgodnie z duchem sportu: czy dla Odry nie byłby lepszy scenariusz związany ze spadkiem, żeby pograć przez kilka lat w niższej klasie rozgrywkowej, ograć zdolną młodzież, której nie brakuje i wtedy, za cztery-pięć sezonów znowu zagrać o IV ligę?

Spaść jest łatwo, wystarczy się położyć na boisku i tyle. Ale potem awansować jest już trudno.

Mamy przykład z Żar, Żagania, Iłowy, Czerwieńska, Gubina czy Sulechowa. To kiedyś były liczące się kluby w województwie, a teraz nie mogą wskoczyć na poziom odpowiedni do swojego potencjału.

Uważam, że nasza IV liga lubuska to odpowiedni poziom dla naszego klubu, to również prestiż dla miasta i mieszkańców. Nasza młodzież musi też mieć jakiś cel. Jest nim gra w IV lidze. I kończąc: proszę naszych kibiców o bycie z nami na dobre i na złe. To jest nasz klub, nasza Odra.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content