Kadeci Astry powalczą w ćwierćfinałach Mistrzostw Polski

To świetna drużyna, superchłopaki z dużą wolą walki. – Zapewniamy, że powalczymy. Wstydu nie będzie, głów nie spuścimy – mówią młodzi siatkarze

Ich rówieśnicy świętowali walentynki, a młodzi kadeci Astry Nowa Sól spędzali w tym czasie dzień na treningu w sali MOSiR przy ul. św. Barbary. Przed nimi walka w ćwierćfinałach Mistrzostw Polski Kadetów. Zakwalifikowali się jako trzecia drużyna w lubuskiej tabeli – po Sulechowie i Sulęcinie.

14 lutego odbyło się losowanie grup i już wiedzą, że zagrają z Metrem Warszawa, Chemikiem Olsztyn, Spartą AGH Kraków, Nysą i Progresem Wrześnią. Zmagania będą trwały od 1 do 4 marca w Olsztynie. Najlepsze zespoły zakwalifikują się do półfinałów Mistrzostw Polski.

– To dla nas wielkie wyzwanie i przygoda. Takie zespoły jak Metro czy olsztyński Chemik werbują najlepszych zawodników z całego kraju. Zdajemy sobie sprawę, że będzie ciężko, ale nie odpuszczamy – zapewnia trener Andrzej Krzyśko.

Młodzież opowiada nam o swojej sportowej pasji i przygotowaniach do ćwierćfinałów.

– W siatkówkę gram od pięciu lat. Poszło rodzinnie, mój tata grał u pana Szweca i ja też zacząłem. W domu siatkówka to nasz ulubiony sport. Wspólnie oglądamy mecze, kibicujemy, przeżywamy. Teraz przede mną wyzwanie – stwierdza Szymon Polegaj.

Mateusz Siercha przyznaje, że przed Olsztynem są spore emocje, bo przed zespołem duże i ważne zadanie. – Dla mnie to bardzo istotny wyjazd. Na boisku jestem rozgrywającym. Gra w siatkówkę jest dla mnie przyjemnością, chciałbym kiedyś być częścią najlepszych polskich drużyn – mówi z uśmiechem Mateusz.

Kadeci wspominają, że gdy zaczynali grę w siatkówkę, bolały ich często ręce. Teraz palce się przyzwyczaiły i nawet, kiedy są wybite, zawodnicy nie pękają.

Adam Olejniczak mówi, że żeby dobrze grać w siatkę, trzeba dużo trenować i po około dwóch latach poczuje się tę dyscyplinę. Wtedy należy w sposób wytężony pracować, żeby się rozwijać i doskonalić umiejętności. Po kilku kolejnych latach można stać się wartościowym zawodnikiem.

Siatkarze przekonują, że jeżeli chcą wygrywać, treningi muszą być na 300 procent. – Rozkład dnia mamy tak ułożony, żeby było jak najwięcej czasu na siatkówkę. Trening jest obowiązkowy. Nie gramy na telefonach ani nie przesiadujemy przed komputerami – podkreśla Kamil Pawlicki. I dodaje, że jak się chce coś osiągnąć, to bez mocnych treningów ani rusz. – Czasami tak jest, że brakuje czasu na naukę. Wtedy trzeba się skupić i jakoś wszystko ogarnąć – tłumaczy Kamil.

Wszyscy zgodnie przyznają, że jak większość chłopaków zaczynali od kopania piłki. Żartują, że łatwiej jest kopnąć piłkę, żeby się toczyła, niż odbić ją tak, żeby nie spadła.

Wyjazdu do Olsztyna nie może też doczekać się Jakub Maćkowski. – Każde takie ogólnopolskie zawody są wyzwaniem i przygodą. To, że gram w siatkę, zawdzięczam trenerowi, który mnie wyłowił – wspomina Jakub.

Kadeci zapowiadają, że na olsztyńskie zmagania będą solidnie przygotowani.

– Nie ma innej opcji, nie spuścimy głów. Takiej możliwości nie ma. Wstydu nie będzie, nie przegramy w szatni czy w autobusie – jeszcze przed meczami. Na boisku damy z siebie wszystko. Zagramy do końca każdego seta – zapewniają jednogłośnie kadeci Astry.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content