Arka APF Nowa Sól. Czy ten projekt dojdzie do skutku?

Chęć współpracy jawnie wyrażają Damian Stopa z Akademii Piłkarskiej Falubaz i Krzysztof Rojek, prezes Arki. Tyle że ten drugi w swoim klubie wydaje się być w tym osamotniony. – Mając na uwadze dobro dzieci, naszych podopiecznych, uważamy, że współpraca z Falubazem nie powinna dojść do skutku – mówią trenerzy Arki po spotkaniu w klubie w czwartek 22 marca

Przez lata narósł konflikt między APF a Arką. Temu zainteresowane strony nie zaprzeczają. Ale teraz Damian Stopa i Krzysztof Rojek zapowiadają współpracę. Jak do tego doszło? Pierwsze spotkanie odbyło się w styczniu.

– Żeby było jasne: i Arka, i APF będą istnieć samodzielnie. Konkurencja powoduje, że jakość szkolenia się podnosi. Zawsze brakowało po jednej czy po drugiej stronie wspólnego języka, który by spowodował, że usiedlibyśmy wspólnie do stołu i zaczęli coś robić razem. Parę razy byliśmy blisko, ale zawsze jakiś głos doradczy z boku powodował, że do tej współpracy nie dochodziło.

Odbyliśmy parę spotkań, głównie z prezesem Rojkiem. Doszliśmy w końcu do punktu: okej, spróbujmy – opowiada Stopa.

W Arce zbliżają się nowe wybory zarządu, które mają odbyć się w czerwcu. Obie strony mają dać sobie czas do czerwca, żeby przez spotkania i rozmowy wypracować model współpracy najkorzystniejszy dla klubów. Wtedy ewentualnie podpisana zostanie jakaś umowa.

– Jeżeli zostanie obecny prezes, sprawa jest prosta. Jeśli będzie nowy prezes i zarząd, to oni też muszą się do tego ustosunkować. Przez trzy miesiące wspólnej pracy na pewno żaden z nas nie straci – podkreśla Damian Stopa.

Akademia miałaby skupić się na naborach w najmłodszych rocznikach, w tym w skrzatach, a Arka miałaby kontynuować szkolenie od piłki 9- i 11-osobowej. – To jest jeszcze do dogadania. Zależałoby nam, żeby razem stworzyć jeszcze silniejsze grupy w poszczególnych kategoriach wiekowych. Z dwóch klubów łatwiej wyselekcjonować najbardziej utalentowanych. Oni trenowaliby w najsilniejszej grupie, uczestniczyli w silnych turniejach. To podniosłoby poziom szkolenia. Zespoły w kategoriach żak, orlik czy młodzik – tak byśmy chcieli – występowałyby pod szyldem Arka APF Nowa Sól – tłumaczy koordynator APF.

Celem na przyszłość ma być to, żeby w Arce w przyszłości grali mocni wychowankowie.

W regionie Akademia ma ponad 1300 zawodników, w samej Nowej Soli ok. 160-170.

Powstaje pytanie: co ze składkami, które płacą rodzice? – Rozmawialiśmy też o tym. To zawsze jest wrażliwy temat. Uważam, że co najmniej do orlika to rodzice powinni utrzymywać działalność tych grup. Później oczywiście różne dotacje powinny być przeznaczane przez kluby na dalsze szkolenie. To najzdrowszy model, nie został wymyślony przez nas, tylko działa na całym świecie. Do czerwca nie będziemy jednak niczego zmieniać, jeśli chodzi o składki. Nie będziemy robić żadnej rewolucji – zarzeka się Stopa.

Z kim miałem rozmawiać?”

Spotkałem się z Krzysztofem Rojkiem, prezesem Arki. W klubie trenuje ok. 350 dzieciaków.

– Dzieci po meczach między APF i Arką potrafiły podejść i podziękować sobie za rywalizację. Trzeba z nich brać przykład, tak stwierdziłem. A my dorośli nie potrafiliśmy się ogarnąć. Z roku na rok jest coraz mniej dzieci i one są coraz słabsze sprawnościowo. Do wieku młodzika jest jeszcze okej, ale przychodzi trampkarz i cztery treningi w tygodniu to już dla niektórych za dużo. Do tego dalsze wyjazdy i dzieci zaczynają się wykruszać. My chcielibyśmy dojść docelowo do tego, żeby w każdym roczniku zrobić jedną drużynę. Tak żeby zbudować potem mocnych juniorów, którzy mają być zapleczem pierwszej drużyny – tłumaczy jeden z powodów współpracy Rojek.

JEŻELI CHCESZ PRZECZYTAĆ WIĘCEJ W WERSJI CYFROWEJ, KUP E-WYDANIE „TYGODNIKA KRĄG”

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content