Artur Sławnikowski rozgrywającym Koliberków [ROZMOWA]
Zawodnik BTS Bolesławiec przeszedł do Astry Nowa Sól. Oczekiwanie na ostateczną decyzję siatkarza trwało kilka tygodni. Koliberki zyskały tym transferem doskonałego rozgrywającego, który znacząco wzmocni drużynę
Monika Owczarek: Pod twoim adresem płynęły ciekawe siatkarskie propozycje. BTS Bolesławiec też nie chciał się z tobą rozstawać. Ty jednak wybierasz Nową Sól, dlaczego?
Artur Sławnikowski: Astra Nowa Sól ma ciekawy plan na przyszłość. Pracownicy klubu i siatkarze nie obiecują cudów, mówią o ciężkiej pracy, która ma doprowadzić drużynę do wejścia do I ligi. Zawsze trzeba najpierw zbudować optymalną drużynę. Podoba mi się taka perspektywa, chcę uczestniczyć w tym projekcie i być częścią zespołu.
Uczciwe jest też zapowiadanie, że potrwa to kilka lat. Awans do I ligi będzie wielkim plusem dla miasta. Słyszałem, że nowosolanie lubią siatkówkę, że przychodzą na mecze i zależy im na grze swojej drużyny. To też ma dla mnie znaczenie.
Ostatnie lata spędziłeś w Bolesławcu. Co się działo wcześniej, przed drużyną BTS?
Pochodzę z Łodzi i pierwsze siatkarskie kroki stawiałem tam. Zacząłem w piątej klasie szkoły podstawowej. Z łódzkich parkietów nie schodziłem do trzeciej klasy liceum. Wtedy dostałem propozycję z Kielc, gdzie grałem w młodej lidze. Dorosłą siatkówkę zacząłem już w Bolesławcu. Polubiłem miasto i ludzi. Nie graliśmy tylko dla siebie, ale dla dużej grupy wspierających nas kibiców. W Bolesławcu wiele się nauczyłem, za co dziękuję. Ostatnio przez dwa lata mieszkałem w Legnicy, a do Bolesławca dojeżdżałem na treningi. Jestem daleko od rodzinnego domu, ale układam tutaj swoje życie. Teraz wiążę się z Nową Solą.
Poznałeś już chłopaków z Astry?
Szczerze mówiąc, to nie znamy się zbyt dobrze. Czasami przed meczami czy po meczach mogliśmy zamienić ze sobą zdanie, ale to za mało, żeby się poznać. Nie jestem miejscowy, a to trochę utrudnia nawiązywanie relacji. Miejscowi lepiej się znają z gry w kadetach czy juniorach, ze wspólnych obozów sportowych i rozgrywek ligowych.
Jednak z tego co wiem, atmosfera w drużynie jest fajna, a ma być jeszcze lepsza. Z tymi chłopakami, których znam, z pewnością zbudujemy lubiącą się drużynę.
Muszę jakoś pogodzić piąty rok studiów, pisanie pracy, siatkówkę, mieszkanie w Nowej Soli. Trochę się tym martwię, ale może nie będzie tak źle. W Legnicy mam dziewczynę, która mnie mocno wspiera i jest moim najwierniejszym kibicem.
Co studiujesz?
Finanse i zarządzanie w przedsiębiorstwie.
Może będziesz wspierać klub nie tylko swoją grą, ale i wiedzą ekonomiczną?
Czemu nie, może się przydam (śmiech).
Kiedy zobaczymy cię w naszym mieście?
W połowie sierpnia rozpoczynamy okres przygotowawczy. Wtedy będę już na miejscu i zacznę treningi. Na pozycji rozgrywającego gram od 10 lat. Odnajduję się w tej roli. Lubię brać odpowiedzialność za swoją grę i podejmowane decyzje, nie boję się tego. Miałem w tym roku mieć testy do I ligi. Mijał czas, a ja nie mogłem dojść do porozumienia z trenerem pierwszoligowców. Postanowiłem, że nie czekam, tylko idę z Nową Solą. Mam nadzieję, że zostanę z wami na dłużej i wspólnie będziemy świętować wygranie I ligi.
- Wieczorne ściganie w Lubawce. Jak poszło lekkoatletom Astry? - 16 maja 2021
- Kwiaty poprawiają humor! [ZIELONE OGRODY NAD ODRĄ] - 12 maja 2021
- Aleksander Karimow: Obok seniorów mamy doskonałą młodzież [ASTRA] - 8 maja 2021