Astra sprawdza się w boju [SPARINGI]

Siatkarze z Nowej Soli mają za sobą kolejne sparingi w Międzyrzeczu, Bolesławcu i Wałbrzychu. Koliberki sprawdzają się w boju, a forma zawodników zwyżkuje

Wielki sparingowy maraton zaczął się w ubiegłym tygodniu we wtorek 11, a skończył w niedzielę 16 września. Choć to początek długiej drogi dochodzenia do formy i precyzji, to obserwując kolejne spotkania można już wiele powiedzieć.

Po trudnym meczu z pierwszoligową Olimpią Sulęcin Koliberki spotkały się na parkiecie z dobrym znajomym – Orłem Międzyrzecz. Pierwszy set był szczęśliwy dla Astry, która poradziła sobie z przeciwnikiem. W drugim i trzecim walka była wyrównana i szła punkt za punkt, ale przy ostatecznej przewadze Orła. W czwartym secie nasi siatkarze nieco odpuścili i przegrali do 17. – Szukamy swojego optymalnego ustawienia. Dlatego nie jesteśmy nastawieni na wynik, a bardziej na zgranie i sprawdzenie tego, które ustawienie jest najskuteczniejsze. Stąd wychodzą takie sytuacje, że w niektórych setach nam coś nie wychodzi – wyjaśnia Przemysław Jeton, trener Astry Nowa Sól. Zwraca jednocześnie uwagę, że Międzyrzecz grał przez całe spotkanie w swoim optymalnym składzie, wprowadzając niewielkie korekty. P. Jeton podkreśla, że spotkanie z Orłem wyglądało o wiele lepiej niż z Olimpią Sulęcin. – Gdybyśmy nie wymieniali składu w każdym secie, mogłoby być lepiej – uważa P. Jeton.

Podczas piątkowego sparingu w Bolesławcu Koliberki nie dały już szans gospodarzowi. – Siatkarze BTS zaczynają przygotowania do sezonu i nie są jeszcze zgrani. Potrafiliśmy to skutecznie wykorzystać – przyznaje trener Jeton. O ile w pierwszym secie gra była jeszcze wyrównana, o tyle w trzech kolejnych Koliberki wygrywały z przewagą 10 punktów. – Pierwszy set był trudniejszy, bo weszliśmy do sali prosto z ulicy. Rozgrzewka była bardzo krótka, potrzebowaliśmy czasu na złapanie rytmu – relacjonuje P. Jeton.

Zawodnicy przez całe spotkanie grali bardzo swobodnie i pewnie. Poczucie humoru Pawła Skibickiego i Maćka Januszewskiego pomagało złapać luz reszcie zespołu. Z doskonałej strony pokazał się atakujący Filip Ratajczak. Z powodu nieobecności Dawida Witkiewicza przez całe spotkanie Filip nie miał zmiennika. – Doskonale sobie radził, miał bardzo dobry dzień. U Filipa dużo zależy od głowy i nastawienia. Tym razem był najskuteczniejszy. Złapał fajny luz, poczuł, że może. Jesteśmy z Filipa bardzo zadowoleni i mam nadzieję, że jeszcze nie raz pokaże, na co go stać – chwali siatkarza P. Jeton.

Niedzielne spotkanie w Wałbrzychu nie było szczęśliwe dla Koliberków. W pierwszym secie wałbrzyscy siatkarze przycisnęli i nie pozwoli odebrać sobie przewagi wygrywając 25:19. W drugim secie również prowadzili, ale Astrze udało się dogonić rywali. Ostatecznie jednak set został przegrany 25:19. Pomimo prowadzenia Koliberków w pierwszej połowie na końcu gospodarze odskoczyli ponownie wygrywając 25:19. W czwartym secie gra była wyrównana i do końca siatkarze grali punkt za punkt kończąc starcie wynikiem 28:26 dla gospodarzy.

– Wystarczy, że dwóch zawodników nie daje pozytywnej energii i pozostałym też nie idzie tak, jak trzeba. Początki w pierwszym i drugim secie były dla nas dobre, a później seria ze strony Wałbrzycha sprawiała, że traciliśmy pewność siebie – komentuje P. Jeton. Przyznaje, że dała się we znaki nieobecność Bartosza Odwarznego, Adriana Zakrzewskiego i Macieja Januszewskiego. – Przede wszystkim szwankowało przyjęcie. Jestem pewien, że z każdym spotkaniem będzie to wyglądało lepiej – zapowiada trener Jeton.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content