MFC 14: Przyjdźcie koniecznie, nie pożałujecie! [ROZMOWA]

– Trudno z Michałem Szmajdą cokolwiek zaplanować, to jest zawodnik, który potrafi zaskoczyć, ale nie daje sobie zrobić krzywdy, bazuje na doświadczeniu. Jego pojedynek z Fabianem Hundtem to będzie dobra walka, pod koniec raz jeszcze może porwać kibiców – mówi o walce wieczoru gali MFC 14 Tomasz Makowski, szef organizacji. Zielonogórska odsłona MFC już w najbliższą sobotę 22 września w Centrum Rekreacyjno-Sportowym! Start o godz. 18.30

Mateusz Pojnar: Jak wyglądają ostatnie dni przed galą? To już rutyna czy jest w stanie cię coś zaskoczyć?

Tomasz Makowski: Wydaje mi się, że jest coraz więcej pracy, coraz większe ciśnienie. Jeśli chodzi o tę galę, gdybym dodatkowo miał jeszcze walczyć, to nie wiem, jak poradziłbym sobie z tematami organizacyjnymi, z przygotowaniami. Nie jest tak, że z gali na galę jest coraz łatwiej – wręcz przeciwnie.

Podnosimy cały czas poziom imprezy, stawiamy sobie coraz większe wymagania. Wiąże się z tym więcej pracy. Niektórzy myślą, że jak to jest 14. gala, to jest łatwiej, bo wszystkie szlaki są przetarte, ale tak naprawdę nie jest. Im bardziej idziemy do przodu, tym więcej jest pracy.

Zobaczymy aż cztery walki o pas. Tego wcześniej nie było.

Są zawodnicy, którzy na to zasłużyli i nie ma co odkładać to na jakieś późniejsze imprezy. Np. Maciej Zembik zasłużył już dawno, wielokrotnie walczył i wygrywał w naszym ringu.

Cieszy nas to, że dobrze dogadaliśmy się z różnymi organizacjami, które dodatkowo dały swoje pasy. I tak w dwóch pojedynkach stawką będą aż trzy pasy mistrzowskie – w walkach Michała Szmajdy i Łukasza Pławeckiego.

Pławecki zwakował pas MFC do 70 kg, przeszedł kategorię wyżej i będzie bił się o mistrzostwo w 77 kg.

Na dzisiaj Łukasz nie radzi sobie już ze zbijaniem wagi do 70, dlatego zdecydował się na ten krok. Będzie walczył z bardzo klasowym przeciwnikiem – Anghelem Cardosem. Obaj występowali dla najlepszych organizacji na świecie, w tym tej największej – Glory. Spotka się dwóch rewelacyjnych zawodników.

Masz już pomysł na to, kto mógłby zawalczyć na kolejnych galach o pas do 70 i zapełnić tę lukę?

Powiem szczerze, że pomysł w mojej głowie pojawił się od razu. Na razie nie chcę go zdradzać.

Walka Łukasza Pławeckiego wyszła nagle, bo pierwotnie miał bić się Paweł Jędrzejczyk z Fernando Groenhartem, ale przez zerwanie więzadeł w kolanie Paweł nie może walczyć. Ta walka została przełożona na późniejszy termin. Pławecki od razu zgodził się, zaproponowaliśmy mu pojedynek o trzy pasy. Kiedy zawodnik otrzymuje taką rzadką propozycję, że stawką są trzy tytuły, bardzo szybko podejmuje decyzję.

Nie ukrywam, że trudno dla Łukasza o przeciwnika, który jest w treningu i jest godnym rywalem. Najpierw wybraliśmy bardzo dobrego Lirima Ahmetiego, który przedstawia taki styl walki, jak Łukasz – idzie do przodu, nie unika starcia. Ale na Pucharze Europy WAKO Ahmeti złamał nos i to go wyeliminowało.

Później kontaktowałem się z bardzo dobrym promotorem i zaproponował Cardosa. W ciągu paru godzin Anghel podjął decyzję, że będzie walczył.

Jako organizator jesteś na pewno dumny, że w tej walce zmierzy się dwóch fighterów, którzy bili się w Glory. To świadczy o jakości MFC.

Tak, wielu zawodników z naszej organizacji dostało propozycję walki w Glory. Pamiętamy chociażby starcie Pawła Jędrzejczyka z Eyevanem Danenbergiem na MFC. Obaj walczyli w Glory, a Danenberg po walce z Pawłem stoczył tam pięć wygranych pojedynków.

Kontaktuje się z nami wielu znanych promotorów, organizatorów i proponują współpracę. Fajnie to się układa, na kolejnych galach zobaczymy te pojedynki.

Mamy też młodych zawodników, których chcemy wypromować i pchnąć dalej w karierę, ale muszą się jeszcze pokazać.

Przeanalizujmy wspólnie kilka pojedynków z karty MFC 14. Adrian Tomala – Michał Machulak i Michał Gołębiowski – Gracjan Rzepa. Tomala i Gołębiowski to młodzież z twojego gymu. Jak są przygotowani?

To są młodzi zawodnicy, na których rzeczywiście stawiam. Póki co chcą pokazać się w tych formułach amatorskich, ale ich walki ogląda się super. Dają z siebie wszystko.

Są w znakomitej formie, myślę, że ich przeciwnicy również. Oni wiedzą, że jak dobrze się pokażą w ringu, dostaną następną szansę. Są już dla nich propozycje walk na innych galach. To będą ciekawe pojedynki.

Na treningach dostawali ostatnio w kość?

Oj – i to strasznie (śmiech). Może nawet troszeczkę przesadzałem. Dodatkowo Michał Szmajda włączył się w ich przygotowania. On był bezlitosny (śmiech). To na pewno zaprocentuje w ringu.

Zadebiutuje w Zielonej Górze w profesjonalnej walce Przemysław Kacieja z tamtejszego SKF Boksing. Zmierzy się z Damianem Linderem. Twoim zdaniem Kacieja ma szansę, żeby zawojować swoją dywizję w MFC? Widać po nim, że jest pewny siebie.

Przemek przyjeżdża do mnie, trenujemy nieraz razem, też z nim sparowałem. To naprawdę dobry zawodnik, podoba mi się jego podejście do przygotowań, do naszej imprezy. To podejście już ma profesjonalne, mimo że – tak jak wspomniałeś – to profesjonalny debiut Przemka. Pomagam mu w przygotowaniach, pracuję z nim, poprawiam jego technikę, doradzam, jak ma odnaleźć się w walce zawodowej.

Po cichu liczę, że będziemy go widzieć na MFC wielokrotnie.

Kibice często czekają na wagę ciężką. Marcin Bodnar będzie bił się z Michalem Janáčkiem. Tutaj pewnie nie będzie można mrugać, bo w królewskiej wadze ciosy ważą tony i ta walka może szybko się zakończyć.

Marcin poprawił się pod kątem szybkości, mocno przyłożył się do przygotowań. Jego przeciwnik też jest w bardzo dobrej formie, niespełna dwa tygodnie temu walczył w Serbii i wygrał pojedynek z tamtejszym zawodnikiem. Ma na swoim koncie kilku trudnych rywali. To będzie bardzo ciekawa walka i Marcin raczej nie będzie miał lekko.

Kacper Muszyński – Tomas Drabik. Muszyński w grudniu bardzo dobrze pokazał się z Hundtem. Drabik jest od niego starszy, to będzie walka doświadczenia z młodością?

Kacper fajnie się rozwija. Miałem okazję z nim posparować. Zbił dużo wagi i postanowił, że spróbuje sił w kategorii 71 kg. Nabrał szybkości, jest pewnym siebie zawodnikiem. Tomas Drabik jest mocnym przeciwnikiem, ma tytuł zawodowego Mistrza Europy WAKO. Ciekawostką jest to, że bił się też z Łukaszem Pławeckim – dali bardzo dobrą walkę, momentami szli równo.

Dla ciebie walka Maciej Zembik – Lukas Mandinec będzie wyjątkowa, bo po raz pierwszy w MFC na szali położysz pas w muaythai.

Dodatkowo to będzie rewanż za dawną walkę na jednej z gal MFC, wtedy wygrał Zembik. Lukas Mandinec miał ten rewanż obiecany. On od tamtej walki bardzo mocno się rozwinął, wygrywał z klasowymi rywalami, poszedł do przodu i zasłużył na walkę o pas. Bacznie obserwowałem jego karierę. Walka zakontraktowana jest na pięć rund. To może być jeden z lepszych pojedynków na nadchodzącej gali.

Myślisz o tym, żeby w przyszłości dać w obieg kolejny pas muaythai – np. w wyższej dywizji wagowej?

Na pewno tak, nie zamykamy się na to. To zależy od zawodnika, jeżeli nam się pokaże jakiś dobry fighter, dla którego warto stworzyć jakąś kategorię wagową, to jak najbardziej.

W pierwszej obronie Emilia Czerwińska stanie oko w oko z Niną Scheucher. Po urywkach z internetu, na których widać jej przygotowania, widać, że Czerwińska jest w gazie. Też trenowała u ciebie.

Emila często przyjeżdża do mnie na treningi, z trzy razy w tygodniu jest, też z nią sparuję. Jak na kobietę ona dysponuje naprawdę potężnym uderzeniem, bardzo dobrą wydolnością. Jest zawodniczką wysokiej klasy, jeszcze w ciągu swojej kariery dużo zwojuje. Chcę jej w tym pomóc. Mam kilka propozycji walk dla niej za granicą.

Na dzisiaj jest w świetnej formie. Jej przeciwniczka niedawno walczyła na gali w Austrii – wygrała, tylko że pojedynek odbył się na zasadach tajskiego boksu. Później walczyła też na Mistrzostwach Europy WAKO, a teraz przyjedzie do nas.

Walką wieczoru MFC 14 będzie pojedynek Szmajda – Hundt. Obaj mają niewyjaśnione sprawy, bo o pas mieli bić się już w grudniu ubiegłego roku. Wtedy z walki wyeliminowała Szmajdę kontuzja. Jaka to może być walka?

Wielkie doświadczenie i przebiegłość Michała spotka się z młodością i też już dużym doświadczeniem Fabiana Hundta. On praktycznie mieszka w Tajlandii, tam dużo trenuje i walczy na wszystkich najlepszych galach, bije się z najlepszymi Tajami.

Musieliśmy pod koniec ubiegłego roku przełożyć tę walkę. Michał miał po pojedynku z Konskym kontuzję kręgosłupa po potężnych kopnięciach. Musiał poddać się operacji.

Teraz jest w bardzo dobrej formie, waga schodzi mu coraz niżej z dnia na dzień, co też świadczy o dobrej formie zawodnika.

Znowu u Szmajdy zobaczymy ten element nieprzewidywalności? To ulubieniec kibiców.

On zawsze jest nieprzewidywalny, to bardzo specyficzny zawodnik.

Nieraz pewnie jako trener denerwujesz się na niego z tego powodu.

(śmiech) Trudno z nim cokolwiek zaplanować, to jest zawodnik, który potrafi zaskoczyć, ale nie daje sobie zrobić krzywdy, bazuje na doświadczeniu. To będzie dobra walka, pod koniec raz jeszcze może porwać kibiców.

Zresztą Michała walki zawsze porywają. Gość jest jedyny w swoim rodzaju.

Podczas tej edycji nie zawalczysz, jak wygląda twoja sytuacja zdrowotna?

Chcę zrobić operację, o której kiedyś rozmawialiśmy, we wrześniu po gali i mieć to z głowy. Trenuję cały czas, bardziej skupiam się na przygotowaniach innych zawodników, też na przygotowaniach gali, co – mówiąc szczerze – jeszcze bardziej mnie wykańcza, niż gdybym sam miał szykować się walki – wtedy miałbym troszkę więcej spokoju.

W ciągu tygodnia mam trzy-cztery treningi dziennie i z każdym zawodnikiem trzeba posparować, trochę potarczować, poruszać się. Jak kończę tydzień, jestem wykończony. Ale odpoczynek już blisko.

Muszę z lekarzem ustalić konkretny termin operacji. Teraz jest czas przed galą, miałem różne spotkania, wyjazdy i brakowało tego czasu. Nie chciałem umawiać się z poważnym człowiekiem, a później zmieniać daty operacji.

Potem naprawimy jeszcze trochę rękę i zrobimy dwie walki, o których wcześniej mówiłem.

Na koniec kilka słów do kibiców: dlaczego w sobotę warto przyjść do CRS na MFC 14?

Przede wszystkim chciałbym szczególnie zachęcić tych, którzy jeszcze nie byli na naszej imprezie. Tych, którzy byli, nie trzeba specjalnie zapraszać. To naprawdę godne wydarzenie, nie mamy czego się powstydzić, MFC jest znana w Europie. Słyniemy z dobrych walk, zawodnicy prezentują świetny poziom.

Wasz doping im naprawdę pomoże. Na pewno nie pożałujecie.

Karta walk

1. K-1, 3×2 min, 65 kg
Adrian Tomala (Maku Gym Nowe Miasteczko) vs. Michał Machulak (Malinowski Team)
2. K-1, 3×2 min, 60 kg
Michał Gołębiowski (Maku Gym Nowe Miasteczko) vs. Gracjan Rzepa (Armia Polkowice)
3. K-1, 3×3 min, 71 kg
Michał Michalak (Żytkiewicz Team Świebodzin) vs. Kevin Schötz (Sparta Gym Shwerin)
4. K-1, 3×3 min, 63,5 kg

Przemysław Kacieja (SKF Boksing Zielona Góra) vs. Damian Linder (Black Dragon Andrychów)
5. K-1, 3×3 min, 84 kg
Kacper Frątczak (Akademia Sportów Walki Knockout Zielona Góra) vs. Matej Stehnac (Muay Thai Academy)
6. K-1, 3×3 min, +91kg
Marcin Bodnar (Fight Club Zielona Góra) vs. Michal Janáček (Gladiators Gym České Budejovice)
7. K-1, 3×3 min, 71 kg
Kacper Muszyński (Armia Polkowice) vs. Tomas Drabik (Thaibox Klub Ruzinov 821)
8. Muaythai, o pas mistrzowski, 5×3 min, 63,5 kg

Maciej „Zembol” Zembik (ŻKSW) vs. Lukas Mandinec (Victory Gym Trencin)
9. K-1, w obronie tytułu mistrzowskiego MFC, 3×3 min, 62 kg
Emilia Czerwińska (SKF Boksing Zielona Góra) vs. Nina Scheucher (Fightclub Graz Austria)
10. K-1, w obronie tytułu mistrzowskiego MFC, 5×3 min, 80 kg
Łukasz Pławecki (Halny Nowy Sącz) vs. Anghel Cardos (Friends Gym SM)
11. K-1, o pas mistrzowski MFC, 5×3 min, 72,5 kg
Michał Szmajda (Maku Gym Nowe Miasteczko) vs. Fabian Hundt (8 Weapons Gym Leipzig).

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content