Turniej, a potem impreza! Ares to 20-latek, a raczej 20-latka [ZDJĘCIA]

Ares świętował 20. urodziny. Najpierw zorganizował turniej, później odbył się bankiet w LO. – Wspomnień co do gry było masa. Tego nigdy się nie zapomina i się za tym tęskni – mówi Joanna Pronin, była siatkarka Aresa

Najpierw uczestnicy jubileuszu spotkali się w hali „Elektryka”, żeby rozegrać Turniej Trzech Pokoleń. Grały trzy drużyny złożone z byłych i obecnych siatkarek Aresa Nowa Sól. Kibice zobaczyli znowu zawodniczki, które dopingowali przez lata. – Bardzo miło było nam się spotkać na podsumowaniu 20 lat działalności – uśmiecha się Radosław Abramczyk, prezes klubu. – Sam turniej stał na niezłym poziomie. Mimo że nie graliśmy o miejsca i trofea, to zaangażowanie było jak zwykle stuprocentowe. Fajnie, że dopisały dziewczyny (panie), z różnych stron kraju, które grały od początku klubu. Trenerzy ze wzruszeniem odebrali pamiątkowe medale i podziękowania od zawodniczek.

A wieczorem w LO wystartowała dyskoteka! – Dziękuję dyrektor Aleksandrze Grządko za aktywną pomoc w organizacji, młodzieży zespołu Some pod batutą Artura Niemca za uświetnienie spotkania koncertem i wszystkim obecnym za poświęcony czas – podkreśla Abramczyk.

Marika Chilicka, była siatkarka Aresa, obecnie reprezentantka Polski w fistballu: – Cieszę się, że mogłam zobaczyć dziewczyny, z którymi kiedyś grałam, że mogłyśmy powspominać stare czasy. I cieszę się też, że mogłam spotkać trenerkę Kasię Gosk, która najbardziej wspierała mnie w mojej dalszej przygodzie sportowej.

Joanna Pronin, kolejna była zawodniczka Aresa, niektóre koleżanki zobaczyła po raz pierwszy od kilkunastu lat. – Całe spotkanie i turniej miało dla mnie bardzo sentymentalne znaczenie – przyznaje Pronin. – Mogłam przede wszystkim znowu założyć buty i stanąć na boisku, poczuć atmosferę meczu, te emocje, które są nie do opisania. W LO wspominaliśmy wszystkie wspólnie spędzone lata, był mały koncert, pogaduchy przy lekkim posiłku, kawa, ciasto. I nawet chwilami łezka się w oku zakręciła – mówi Joanna Pronin.

Brakuje jej siatkówki na co dzień? – Oczywiście, że tak. Długo siatkówka zajmowała pierwsze miejsce w moim życiu. Dziewczyny, trenerzy byli moją sportową rodziną, z którą spędzałam czas praktycznie codziennie: czy to na hali, czy poza nią, czy w czasie wyjazdów na obozy sportowe. Ale teraz najważniejsza jest dla mnie rodzina: mój mąż i dzieci. Jednak głęboko w moim sercu siatkówka, trenerzy Radek i Mirek, dziewczyny, z którymi miałam okazję grać – oni wszyscy zawsze będą mieli szczególne miejsce. Wspomnień co do gry było masa: czasem był śmiech, były łzy, czasem i kłótnie – wiadomo. Tego nigdy się nie zapomina i się za tym tęskni. Z tej okazji chciałam podziękować trenerom za poświęcony nam czas, za cierpliwość. Za kształtowanie naszych charakterów i wytrwałość w dążeniu do celu. Za wspólne sukcesy i porażki. Za wspomnienia, które będą nam towarzyszyć przez wszystkie kolejne długie lata. Dzięki i życzę dalszych sukcesów – puentuje nasza siatkarka.

Dołączamy się do jej życzeń!

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content