Kochamy ich za szaleństwo. Trójka wygrała po horrorze w serii karnych

Nowosolanie do przerwy prowadzili z Wolsztynem siedmioma bramkami, by później tę przewagę roztrwonić. O zwycięzcy rozstrzygnęły karne, w których zachowaliśmy więcej zimnej krwi. Ten mecz był dla kibiców kolejną huśtawką emocji, która na szczęście znowu skończyła się dobrze. Za to szaleństwo, za te horrory kochamy Trójkę!

Trójka Nowa Sól – Wolsztyniak Wolsztyn 27:27 (16:9), karne: 6:5

Trójka: Rapiejko, Ostrowski, Kokot, Uchal, Orliński (6), Kowalski (5), Raczkowiak (4), Sz. Lisiewicz, Kwiatkowski (1), Ceglarz, Paszkiewicz (1), Hajnysz (10), Gornostaj, Jaskulski, Hutnik, G. Lisiewicz

Kiedy do przerwy prowadzisz 16:9, a w 50. minucie robi się 22:22, to widać, że przespałeś nieco zmianę stron. Tak było w sobotę w meczu Trójka – Wolsztyn. Gospodarze w drugiej połowie grali dużo słabiej niż w pierwszej.

W 55. minucie Wolsztyn wyszedł nawet na prowadzenie 26:25. Ostatecznie nasi doprowadzili do remisu, regulaminowy czas gry skończył się z rezultatem 27:27.

Czyli karne. Znowu dreszczowiec. Na szczęście z pozytywnym zakończeniem dla nas! Nowosolanie wygrali 6:5, zainkasowali dwa punkty. I przypomnieli o swoim szaleństwie, za które kibice tak ich kochają.

Z drugiej strony na pewno szkoda, że Trójka nie pokusiła się jednak o komplet punktów, bo po pierwszej świetnej części zapowiadało się, że tak się stanie.

Bohaterem serii karnych był bez wątpienia Grzegorz Lisiewicz, bramkarz Trójki. Obronił dwa rzuty karne! – Jakim bohaterem, może takim cichym – mówi skromnie „Lisek”.

JEŚLI CHCESZ PRZECZYTAĆ WIĘCEJ, KUP E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content