Odra ma rozmach, planuje kolejną wielką inwestycję [ROZMOWA]

Piłkarze z Bytomia Odrzańskiego trenują już na drugiej płycie przy sztucznym oświetleniu. I planują już następną inwestycję, która ma być prawdziwym hitem. – Jeszcze większym od tego, co zrobiliśmy do tej pory. To ma być prekursorskie, jeśli chodzi o Lubuskie – mówi wiceprezes Odry Piotr Michalewicz

Mateusz Pojnar: Na początek wróćmy do inwestycji, którą już zrobiliście na drugiej płycie stadionu. Opowiedz po kolei, co tam się zmieniło?

Piotr Michalewicz: Mieszkańcy Bytomia często nazywali to miejsce hasiokiem. Tam było po prostu pole. W pierwszym etapie postanowiliśmy zrobić tam dobre boisko. Wiedzieliśmy, że ważne będzie automatyczne nawadnianie i te zraszacze powstały.

Zawsze frekwencja na treningach spada w okolicach października, bo wiele osób nie jest w stanie przyjechać na zajęcia o 16.00, kiedy jest jeszcze w miarę jasno, bo najzwyczajniej w świecie mamy swoje prace. Dlatego wykonaliśmy też oświetlenie na drugim boisku. Szukaliśmy wycen, kosztorysy były ogromne, więc zrobiliśmy to po bytomsku – ludzie połączyli swoje siły, do tego każdy znał kogoś, kto dodatkowo pomógł. Ktoś podarował kable, ktoś zrobił wykopy, ktoś je zakopał.

Tak jak kiedyś napisałeś, to boisko jest zrobione od A do Z w czynie społecznym, bo gdybyśmy zapłacili za to jakiejś firmie, to dalibyśmy jej z 10 razy więcej, niż kosztowało to nas teraz. To również uważam za spory sukces – że dużo pieniędzy udało nam się zaoszczędzić.

Trzeba podkreślić, że kluczowym partnerem przy tej inwestycji była gmina Bytom Odrzański, która dołożyła się do lamp. Dla nas ważna jest wyrozumiałość i wsparcie burmistrza Jacka Sautera.

Po nitce do kłębka doszliśmy do wniosku, że wiele elementów tego oświetlenia jesteśmy w stanie zrobić sami. Jego projekt przygotowała nam firma LUG, pomógł mój znajomy. LUG przekazała nam też dwie lampy jako darowiznę.

Zaawodnicy mówią, że to oświetlenie jest lepsze niż w Żaganiu. Do samego końca nie wiedzieliśmy, jak to w zasadzie będzie wyglądać, ale jak odpaliliśmy lampy…

… zrobiliście wielkie oczy?

Tak, każdy mówi: wow! Jest fajny efekt, jak wjedziesz do Bytomia i stadion jest pierwszym widzialnym, mocniej oświetlonym obiektem. Ale przede wszystkim świetny jest komfort trenowania w zimowe wieczory. To zwiększy frekwencję, pozwoli połączyć grupy młodzieżowe, które nie będą musiały trenować na orliku. Każdy na tym zyskał.

Naszym celem jest to, żeby u nas rozgrywać mecze kontrolne, żeby w przyszłej zimie przyjeżdżały do nas inne drużyny i zostawiały pieniądze tutaj, a nie w Żaganiu czy Głogowie.

Cieszy cię szczególnie to pospolite ruszenie? Że zrobiliście to boisko w większości własnymi siłami?

Zdecydowanie. Sama robocizna przy tego typu inwestycjach pochłania ogromne koszta, a w naszym przypadku robocizna wynosiła równe zero.

Kiedy zagracie pierwszy sparing na tej płycie?

We wtorek 9 lutego gramy z Drągowiną, ale jednak w Zielonej Górze. Nasza płyta jest świeża, póki co boimy się, że moglibyśmy ją mocno uszkodzić.

A w nadchodzącej rundzie przyjedziemy w którejś kolejce do Bytomia Odrzańskiego na mecz wieczorem przy sztucznym oświetleniu?

Bardzo bym chciał. Musimy porozmawiać o tym z Lubuskim Związkiem Piłki Nożnej.

Mam też nadzieję, że następnego rywala w pucharze Polski – Lecha Sulechów – uda nam się przejść i do Bytomia przyjedzie ktoś z wielkich lubuskich graczy – Warta, może Lechia? I taki mecz fajnie byłoby rozegrać przy sztucznym oświetleniu. To byłaby dobra promocja i Bytomia Odrzańskiego, i naszej lokalnej piłki nożnej.

Ponoć planujecie kolejne inwestycje na stadionie.

Temat jest dogrywany. Zbliża się koniec kadencji obecnego zarządu Odry. Długo wahałem się, czy dalej w nim pracować, klarowały się u mnie też inne rzeczy. Ale finalnie – nie ukrywam, że po rozmowach z burmistrzem – zdecydowałem się zostać. Burmistrz Sauter obiecał, że będzie starał nam się pomóc przy pomysłach, które chcemy realizować.

Odpowiadając na twoje pytanie: jeśli zostanę wybrany do zarządu na nową kadencję, to mamy bardzo ambitny projekt. Jeszcze większy od tego, co zrobiliśmy do tej pory. To ma być prekursorskie, jeśli chodzi o województwo lubuskie. Mamy na stadionie duży teren i chcemy zrobić coś wielkiego.

Zdradzisz coś więcej?

Dokładne informacje przedstawimy najpierw na walnym zebraniu klubu. Tam pokażemy, jak według nas ma wyglądać ta kadencja, co będziemy chcieli zrobić w ciągu najbliższych trzech lat.

Czekam na wizualizacje nowego projektu, o którym mówiłeś. A później, za około dwa tygodnie, opowiem ci o szczegółach [uśmiech].

Jesteśmy umówieni. A jak wygląda sytuacja kadrowa w pierwszym zespole?

Moim celem było utrzymanie kadry, jaką mieliśmy po pierwszej rundzie. Niestety, odpadł Szymon Wojtkowiak, bo przeprowadził się do Wrocławia. Oczywiście nie robiliśmy mu żadnych problemów, mamy nadzieję, że kiedyś Szymon do nas wróci. Tam będzie grał w IV lidze.

A czy ktoś do nas przyjdzie? Powiem ci, że zadzwoniłem do około 30 różnych zawodników i jeśli z tych 30 rozmów dwie, trzy albo cztery skończą się pomyślnie, to tej zimy uznam to za sukces. Bo naprawdę bardzo trudno jest ściągnąć teraz kogokolwiek.

Transfery lubią ciszę, więc nie powiem konkretnych nazwisk, ale w ciągu dwóch tygodni to wszystko powinno się już wyjaśnić na sto procent.

Na dzisiaj mogę powiedzieć, że wracają do nas Łukasz Lewandowski i Łukasz Krysiak, których kibice doskonale znają.

U nas goła jedenastka wygląda solidnie, ale brakuje nam ławki rezerwowych, która w przeszłości często w Bytomiu była – zmiennicy wchodzili w 60. minucie na podmęczonego rywala i robili na boisku różnicę. Dziś tego nie mamy, chcemy to na nowo zbudować.

Jak wygląda sytuacja z frekwencją na treningach?

Z nią bywa różnie. Arturowi Dybizbańskiemu urodziło się dziecko, więc naturalnie dziś ma mniej czasu na trenowanie. Seba Krawczyk pracuje w takiej branży, że częściej go nie ma, niż jest.

Mocno trenuje bytomska stara gwardia. Po kontuzji powoli wraca Kacper Konsewicz. Nadal nie wiemy, co z Tomkiem Gawlikiem, który ma dość poważnie uszkodzone kolano i wydaje mi się, że w tej rundzie może nie zagrać.

Chcemy wzmocnić też frekwencję juniorami.

Pewnie za wcześnie przewidywać, jak będzie wyglądała wiosna, ale według ciebie kto jest na teraz najmocniejszy w okręgówce?

Klasa okręgowa nauczyła mnie tego, że w niej nie możesz być niczego pewny. Bywało, że jak mieliśmy mocny skład – dostawaliśmy lanie, a gdy jechaliśmy bez ławki na trudny teren, np. do Szprotawy – wygrywaliśmy.

Wydaje mi się, że najlepszym zespołem w tej lidze, który wiosną będzie wiódł prym, jest Zorza Ochla. Ciekawie się przygotowuje i ma wypracowany swój model gry. Mimo że z nimi wygraliśmy, piłkarsko dobrze wyglądają. Znacznie lepiej niż choćby Promień Żary.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

Mateusz Pojnar
Latest posts by Mateusz Pojnar (see all)
FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mateusz Pojnar

Aktualności, sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content