Charytatywna akcja dla Klaudii

– Mieliśmy już rezygnować z dalszej terapii komórkami macierzystymi, ale nastąpił przełom, który dał nam impuls – mówi Katarzyna Nowak, mama niewidomej Klaudii, dla której 2 grudnia społeczność lokalna weźmie udział w charytatywnym koncercie

Terapia za pomocą komórek macierzystych zaczęła się u Klaudii Nowak dokładnie w marcu 2016 roku, niedługo po tym, jak przeprowadzono wielką akcję charytatywną ze zbiórką pieniędzy na leczenie Klaudii. Od tamtej pory mieszkanka Modrzycy (gmina Otyń) wraz z mamą pojechała do Częstochowy 14 razy.

Początkowo między kolejnymi podaniami przerwa była miesięczna, potem było pół roku przerwy i kolejne podania co trzy miesiące. Pierwsze efekty terapii przyszły bardzo szybko. Klaudia, która od urodzenia była całkowicie niewidoma, zaczęła reagować na światło, odróżniać dzień od nocy, po zmroku dostrzegać świecące reflektory samochodów i kontury kształtów.

– Oczy mam zdrowe, ale mój nerw wzrokowy to była zawsze niewykształcona, cienka niteczka, która od podawania komórek macierzystych zaczął się rozrastać i jest to medycznie potwierdzone – mówi K. Nowak.

– Zwykle jest tak, że jeśli u kogoś udaje się odbudowywać czy od podstaw tworzyć zdolność widzenia, to zaczyna się od dostrzegania kształtów za dnia. U Klaudii jest odwrotnie. Przed podaniem u córki nigdy nie ruszały się źrenice, a dodatkowo komórki pomogły w ustabilizowaniu oczopląsu – dodaje mama dziewczyny Katarzyna Nowak.

Kolejnym etapem poprawy była zdolność dostrzegania za dnia. – Byłam u znajomych, którzy mają psa. Nic o nim nie wiedziałam, a nagle zauważyłam ciemny kształt na jasnym tle. To był czarny pies na białej kanapie – wspomina Klaudia.

Terapia komórkami macierzystymi jest bardzo kosztowna. Pierwsze podanie kosztowało 27 tys. zł, a kolejne – zależnie od miejsca wstrzyknięcia komórek (w lub pod gałkę oczną, w kręgosłup) – od 10 do 16 tys. zł. Do tego dochodzą kosztujące do 5 tys. zł leki wydłużające żywotność komórek. Łącznie na leczenie Klaudii przeznaczono już ponad 200 tys. zł.

I to właśnie potężne koszty, a co za tym idzie spadek częstotliwości podań i spowolnienie pojawiania się efektów, spowodowały, że jakiś czas temu rodzina Nowaków była gotowa zakończyć leczenie.

– Postępy były minimalne, a lekarze też nie potrafią powiedzieć, jak długo powinna trwać terapia, żeby poprawa była dużo większa. Sądzimy, że potrzebnych by było jeszcze raz tyle podań komórek, ale wyczerpaliśmy wszelkie możliwości finansowe. Byliśmy gotowi zakończyć leczenie i pomyśleliśmy o zapisaniu Klaudii do tzw. szkoły widzenia w Bielsku-Białej – wspomina K. Nowak.

I wówczas niespodziewanie nastąpił przełom. – Jechaliśmy z mamą na uczelnię do Zielonej Góry i nagle zapytałam ją o mijane przez nas cienie. Kawałek dalej znów coś dostrzegłam – mówi Klaudia, która, jak się okazało, dostrzegła mijane na wysokości Niedoradza domy, a potem drzewa rosnące w pobliżu trasy S3. – Popłakałyśmy się obie. To był impuls do decyzji, żeby jeszcze nie rezygnować – podkreśla K. Nowak.

Niedługo potem pani Katarzyna zadzwoniła do przyjaciółki rodziny Ani Mocek-Gąsior, powiadomiła też sąsiadkę Anitę Kałwińską i tak zaczęła się rodzić idea zorganizowania kolejnej dużej akcji charytatywnej dla niewidomej, której przyklasnęli burmistrz Barbara Wróblewska i dyrektor szkoły Jarosław Suski.

– Klaudia studiuje muzykoterapię, ale ja zawsze mówię, że sama powinna rozpowszechniać klaudioterapię. Jest zawsze uśmiechnięta, pełna optymizmu i zawsze o sobie mówi, że ona tylko nie widzi. Jest wszechstronnie uzdolniona – śpiewa i gra, jest wrażliwa. Musimy spróbować jeszcze raz jej pomóc, inaczej mielibyśmy do siebie pretensje i czulibyśmy niedosyt – mówi A. Mocek-Gąsior.

Wydarzenie zaplanowane na 2 grudnia odbędzie się w Szkole Podstawowej w Otyniu. Zacznie się o godzinie 15.00 i potrwa do wieczora.
– To będzie taki mikołajkowy dar serca dla Klaudii. Będą licytacje i loteria fantowa, w której główną nagrodą będzie rower. Wystąpią uczniowie nowosolskiej szkoły muzycznej, profesorowie Klaudii z Wydziału Artystycznego na Uniwersytecie Zielonogórskim, wokalistka Marta Suska i zespół Attic Noises z Gminnego Centrum Kultury – wylicza A. Kałwińska.

Trzon programu jest gotowy, ale z pewnością będzie jeszcze rozbudowywany. W kolejnym wydaniu podamy szczegóły, a dziś możemy powiedzieć, że poza występami artystycznymi na gości wydarzenia czekać będą np.: pokaz mody, kiermasz książek i maskotek, grochówka, ciasta, malowanie twarzy i układanie fryzur.

– Jesteśmy realistami i wiemy, że dalsze leczenie może nie przynieść takich efektów, jak byśmy chcieli, ale nie mogliśmy zignorować tego nagłego postępu. Wiem, że komórki macierzyste to przyszłość. W Częstochowie leczy się nimi wiele schorzeń i sami widzieliśmy osoby, którym pomogły – mówi pani Katarzyna.

– Chcę odzyskać wzrok. Jestem ciekawa świata, kolorów, chcę sprawdzić, czy pokrywa się to z moimi wyobrażeniami, dlatego wierzę, że będzie dobrze – podkreśla, uśmiechając się, Klaudia.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content