Panie zagrały w nogę i pomogły zwierzętom

– To nieprawda, że mecze kobiet są nudne i wolne – komentuje Ilona Wichman z Klubu Mam Nowej Soli. Nowosolanki w piłkarskim meczu charytatywnym zmierzyły się z bytomskimi Lejdis. I faktycznie stworzyły ciekawe widowisko. Co najważniejsze, dla bezdomnych zwierząt podczas meczu uzbierano ponad 3 tys. zł

Piłkarki zespołu Lejdis z Bytomia Odrzańskiego w grudniu dały się zauważyć na biegu charytatywnym Klubu Mam. Właśnie wtedy mamy umówiły się z Lejdis, że rozegrają piłkarski mecz. Już z założenia nie miało to być zwykłe spotkanie. Cel był charytatywny. Panie umówiły się, że zagrają dla bezdomnych psów i kotów.

– Zbieramy dla bezdomniaków z Bytomia Odrzańskiego i podopiecznych Polskiej Organizacji Pomocy Zwierząt, która działa w Kiełczu i na co dzień z nami współpracuje. Z wielką pomocą gminy w Bytomiu Odrzańskim powstają trzy kojce dla psów, więc my będziemy mogli pomyśleć o ich doposażeniu i zakupie specjalnej karmy. Jeden pies już dziś wymaga operacji, drugiego czeka to niebawem – mówiła przed meczem Marta Telega, zawodniczka Lejdis.

Burmistrz Bytomia Odrzańskiego Jacek Sauter, otwierając niedzielne spotkanie, jeszcze przed pierwszym gwizdkiem mocno chwalił inicjatywę wsparcia braci mniejszych poprzez rozegranie charytatywnego meczu: – Opieka nad kotami wolno żyjącymi, nad bezdomnymi zwierzętami, to temat, z którym w gminie nie mogliśmy sobie poradzić. Dlatego wyrażając wielką wdzięczność tym osobom, które próbują coś zrobić i zmusić samorząd do działania, dziękuję państwu za uczestnictwo w tym fajnym spotkaniu. Życzę dziewczynom sportowych i nie tylko sportowych emocji. Cieszę się, że możemy być razem, w pewien sposób pomóc i wspólnie zadziałać dla tych ważnych stworzeń.

Facet, co broni

Efekt kwesty jest znaczący, bo do puszek udało się zebrać blisko 3,2 tys. zł. – Cała kwota zostanie przekazana na konto Stowarzyszenia Adoptuj Psiaka zajmującego się przytuliskiem w Kiełczu – informuje Ilona Wichman z Klubu Mam Nowej Soli.

Jeśli chodzi o samą ucztę piłkarską, jaką mogliśmy skonsumować, można napisać jedno: była pyszna!

Pierwsze minuty meczu wskazywały, że to nowosolanki, którymi z ławki trenerskiej tego dnia kierował Adam Pojnar, mogą pokusić się o zwycięstwo. Co więcej, w spotkaniu sparingowym, czysto zapoznawczym, które rozegrano w połowie kwietnia, to one były górą. I to one strzeliły pierwszą bramkę w niedzielnym spotkaniu. Jednak później, już niemal do samego końca, bramki głównie zdobywały bytomskie Lejdis prowadzone przez Arkadiusza Telegę.

Do przerwy jego podopieczne prowadziły już 6:1. Dlatego w przerwie nowosolanki zrobiły szybki transfer last minute. Do gry wszedł prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz, który stanął na bramce Klubu Mam. Na okazję meczu założył koszulkę z napisem FCB.

Ten skrót trafnie zinterpretował Maciej Koszela, który tego dnia wszedł w buty Dariusza Szpakowskiego i cały mecz opatrzył fantastycznym komentarzem. – Ta koszulka powstała specjalnie na tę okazję, a skrót FCB to Facet Co Broni… – zażartował M. Koszela.

W drugiej połowie w komentowaniu wsparł go Marcin Reus, lider crossfitowej grupy CNS Nowa Sól, który chętnie udziela się w inicjatywach charytatywnych. Podczas meczu zaakcentował ważną rzecz. – Nie tylko piłkarska reprezentacja Polski może uczyć się od uczestniczek tego meczu rywalizacji zgodnie z zasadami fair play, bardzo czystej, a jednocześnie pełnej poświęcenia i walki – zauważył M. Reus.

I faktycznie, mecz był bardzo czysty, mimo że panie w sytuacjach stykowych nie odstawiały nogi. Sędziujący spotkanie Michał Oborski gwizdka używał niezwykle rzadko.

Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 8:3 dla bytomskich Lejdis, które w końcówce meczu na boisku wsparła starosta Iwona Brzozowska.

„Kobiety też mogą porządnie kopnąć”

Śmiało można powiedzieć, że ten mecz nie miał przegranych, bo panie stworzyły fantastyczne sportowe widowisko. Nie można nie zgodzić się ze słowami I. Wichman.

– To nieprawda, że mecze kobiet są nudne i wolne. Nasz był pełen zwrotów akcji i obfitował w  wiele bramek. Wygrały Lejdis i bardzo wam gorąco, dziewczyny, gratulujemy. Wynik 8:3 świadczy, że jesteście dużo lepsze, ale my walczyłyśmy do końca. Wszystkie pokazałyśmy, że można grać z gracją i klasą – mówi z dumą o niedzielnym spotkaniu I. Wichman.

Zmagania kobiet oglądały niemal pełne trybuny na orliku przy ul. Kościelnej. – Ogólnie jesteśmy bardzo mile zaskoczone frekwencją.

Jesteśmy wdzięczne Klubowi Mam, że mogłyśmy wspólnie rozegrać mecz. Cieszymy się, że udało się zebrać pieniądze na pomoc dla zwierząt i nie zabrakło przy tym dobrej zabawy – podsumowuje spotkanie Dominika Bruder z Lejdis.

Marta Telega z tego samego zespołu zwraca uwagę, że ta niedziela przejdzie do historii bytomskiego samorządu.

– To był pierwszy kobiecy mecz i pierwsza tego typu zbiórka na rzecz zwierzą. I z tego jesteśmy dumne – mówi bytomianka.

Z przymrużeniem oka dodaje: – Drużyny pokazały, że kobiety też mogą grać i porządnie kopnąć piłkę, a nawet strzelić widowiskowego gola samobójczego. I że komentator nie musi być poważny, a sędzia wszystkowidzący. Zabrakłoby strony w gazecie, żeby podziękować tym wszystkim, którzy dziś byli z nami. Szkoda jedynie, że nie ma więcej kobiecych drużyn w okolicy, bo wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia – mówi M. Telega.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content