Patrycja z Nowej Soli spełnia swój kanadyjski sen [ROZMOWA]
Marzyła o tym miejscu od dzieciństwa. Zebrała się na odwagę, zostawiła pracę i rodzinę, by spontanicznie, z czystą kartą przelecieć Atlantyk i zacząć od nowa. A teraz w oczekiwaniu na powrót popandemicznej normalności zwiedza Kanadę jeżdżąc rowerem. Poznajcie Patrycję Hyrsz, nowosolankę, która pokochała ten kraj
Artur Lawrenc: Opowiedz najpierw krótko o tym czasie, kiedy z Nowej Soli wyjechałaś „trochę” bliżej – do Szczecina.
Patrycja Hyrsz: Byłam fotografem produktowym dla firmy CCC do początku 2012 r. i potem przeniosłam się do Szczecina, gdzie na tym samym polu pracowałam dla innych dużych marek. Do tego były zdjęcia mody, współpraca z agencją reklamową, dbanie o wizerunek jednej z firm, kampanie reklamowe i media społecznościowe.
Kreatywnie i interesująco. A skąd wzięła się Kanada? Z jakimi planami wyruszyłaś do Ameryki Północnej?
To zaczęło się, gdy miałam… 5 lat. Był taki serial „Na południe”. Akcja działa się w USA, ale bohaterem był członek Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej. Wszystko, co mi się podobało, okazywało się, że ma jakiś związek z Kanadą. Np. ulubiona wokalistka Avril Lavigne jest Kanadyjką z prowincji Ontario (mam w planie wybrać się do jej rodzinnego Napanee).
JEŚLI CHCESZ PRZECZYTAĆ WIĘCEJ, KUP E-WYDANIE „TYGODNIKA KRĄG”
- Anioły, nie ludzie [#retroKrąg] - 20 grudnia 2022
- Czym jest haloimpresjonizm? Dowiecie się dziś na Placu Wyzwolenia - 19 października 2022
- Strach w oczach uchodźców. Reportaż z granicy polsko-ukraińskiej - 23 kwietnia 2022