Zmarł Robert Sas, ceniony adwokat. Dr Spławski: Był wielką osobowością

Robert Sas odszedł do wieczności 22 grudnia, tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Miał 82 lata

Był radnym miejskim dwóch kadencji. Znalazł się w historycznej radzie miasta wybranej w pierwszych wolnych wyborach 27 maja 1990 r. Wszedł do niej z ramienia Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”. Robert Sas był także radnym w latach 1994-1998, a w latach 1997-1998 także przewodniczącym rady miejskiej.

W 1992 został redaktorem naczelnym „Tygodnika Krąg”.

Był również m.in. jednym z inicjatorów powołania do życia straży miejskiej w Nowej Soli. Robert Sas ma wiele zasług dla miasta, które wtedy, w latach przełomu, nie było miastem perspektywicznym. Raczej mocno walczącym z problemami, choćby z bezrobociem.

W 2014 został wyróżniony Lubuskim Laurem Oświaty za zainicjowanie konkursu „Oratoria” dla uczniów szkół ponadpodstawowych z terenu powiatu nowosolskiego. – Bardzo dziękuję za to wyróżnienie, ale w zasadzie to ono wyróżnia ideę i uczestników, którzy biorą udział w najtrudniejszym zadaniu, w konkursie krasomówczym – mówił wtedy skromnie podczas uroczystej sesji lubuskiego Sejmiku, na której odebrał nagrodę.

Przede wszystkim jednak Robert Sas był adwokatem, który prowadził trudne sprawy, także te dotyczące ludzi ubogich.

Przyjaźnił się z nim lekarz Ryszard Spławski. Ich relacja była najmocniejsza w latach 80. i 90. – Sporo grywaliśmy w szachy, Robert najczęściej mnie ogrywał [uśmiech]. Graliśmy także trochę w brydża – wspomina dr Spławski.

Robert Sas pomagał mu założyć na oddziale chirurgii plastycznej i oparzeń nowosolskiego szpitala Towarzystwo Medyczne Bona Vita, które działa do dziś.

– To było nam potrzebne do działań związanych z przeprowadzeniem ogólnopolskiego zjazdu Polskiego Towarzystwa Leczenia Oparzeń – mówi dr Spławski. – Robert mocno przyczynił się do powstania towarzystwa, pomagał nam od strony prawnej. Z tego, co wiem, pomagał też nieodpłatnie pielęgniarkom czy lekarzom. Mnie osobiście też pomógł, bo był obrońcą w pewnej sprawie karnej, w której zostałem niewinnie pozwany, a następnie oczywiście uniewinniony. Robert się do tego bardzo przyczynił. Niewątpliwie bardzo mocno pomagał ludziom. I to była pomoc bezinteresowna.

Dr Spławski cenił także Roberta Sasa za dużą wiedzę: – Był bardzo oczytany, doskonale znał historię. Sypał jak z rękawa datami dotyczącymi tej najstarszej, bardzo starych dziejów. Był logikiem, miał swoje przekonania i był twardy w tym, co myślał. Był także bardzo inteligentny i mądry. Niewątpienie był wielka osobowością.

Alfreda Baranowska znała Roberta Sasa ponad 30 lat. Był jej bliskim znajomym. – Człowiek instytucja, oddany naszemu miastu, wyborny mecenas, bezinteresowny człowiek, który prowadził sprawy ludzi ubogich. Podziwiałam jego wiedzę i moralność. Ubolewam, że już tak wspaniałego człowieka między nami nie ma – mówi Baranowska.

Robert Sas został pochowany w poniedziałek na cmentarzu w Nowej Soli.

Miał 82 lata.

E-WYDANIE TYGODNIKA KRĄG

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content