Za szybko i za głośno

Dawid Romejko w Starej Wsi w sąsiedztwie dzisiejszej fermy zaczął budować dom około trzech lat temu. Miejsce to wybrał z jednego powodu – spokój i cisza, z dala od miejskiego zgiełku i ruchu samochodów. Dziś zaczyna powoli żałować tej decyzji.

– Wcześniej w ciągu godziny przejeżdżało tędy kilka samochodów albo i mniej. Teraz kilkadziesiąt w ciągu 60 minut to norma. Z typowej wiejskiej drogi zrobiła się tu przelotówka dla obcych kierowców. Od betonowego płotu fermy dźwięk pędzących samochodów (nikt nie jeździ tu przepisowo) odbija się w moją stronę. Nie da się żyć. Nie da się spać, choć mam dobre okna i żaluzje – mówi rozżalony pan Dawid.
Mieszkaniec Starej Wsi celowo użył zwrotu „obcy kierowcy”, bo wystarczyło kilka minut rozmowy, żebyśmy naliczyli kilkanaście mijających nas pojazdów na „obcych blachach”.

– Skąd to się wzięło, nie wiem. Mogę podejrzewać, że droga na nawigacjach została jakoś wyznaczona, jako objazd na obwodnicę i dlatego nikt nie jedzie ulicą Południową, a przez Starą Wieś. Z drugiej strony sam sprawdzałem to w swojej nawigacji i nie zauważyłem, żeby wyznaczała tędy trasy. Większość to rejestracje z Warszawy, Torunia, Bydgoszczy, Głogowa, Wschowy, Wolsztyna. Po co oni tędy jadą? To nie jest skrót, a droga dla mieszkańców Starej Wsi! – denerwuje się mężczyzna.

D. Romejko mówi, że uciążliwy ruch zaczyna się już od około 5.00 nad ranem. W ciągu dnia jest trochę spokojniej, a późniejszym popołudniem i wieczorem znów samochodów jest więcej.

– Nie wiemy dlaczego tak się stało. Nie wiemy też, jak z tym walczyć, gdzie szukać pomocy, bo raczej nie u policji. Jak tylko jakiś patrol się tu pojawiał, to kierowcy ostrzegali się nawzajem, w nawigacjach takie informacje się zaraz pojawiają i jeden, najwyżej dwóch kierowców daje się złapać. Może zrobię badania natężenia dźwięku. Jak normy będą przekroczone, to chyba będę musiał odgrodzić się murem. Pytanie czy to coś da, czy jedynym wyjściem nie są ekrany akustyczne – zastanawia się pan Dawid.

Sołtys wsi Jerzy Bińkowski potwierdza, że ruch z każdym rokiem rośnie. Mówi wręcz, że Stara Wieś była oazą spokoju, ale to się skończyło. – Sami mieszkańcy mają dziś nawet po trzy samochody. A dwa, wielu kierowców wybiera tę trasę, żeby nie jechać mocno zniszczoną ulicą Południową. Myślę, że w nawigacjach nasza droga jest oznaczona jako dobra technicznie – mówi sołtys i zwraca uwagę na jeden fakt z przeszłości. – Jak około trzy lata temu robili skrzyżowanie ulic: Południowa-Wrocławska-Głogowska, to wtedy tędy prowadził objazd i ludzie poznali tę drogę. To właśnie od tego momentu zrobiło się gorzej. Po wycofaniu objazdy wymogliśmy wprowadzenie ograniczenia tonażu, żeby chociaż duże samochody ciężarowe tutaj nie wjeżdżały. Ludzie się skarżyli, że to bardzo niebezpieczne – wspomina J. Bińkowski.

– Problem to też prędkość. Wielu się tutaj rozpędza, dlatego myślimy nad złożeniem do Zarządu Dróg pisma o zamontowanie dwóch progów zwalniających – zapowiada sołtys. – Kiedyś już o tym rozmawialiśmy, ale kazali nam samodzielnie wybrać ich lokalizację i do niczego nie doszło. Zarząd musi zdecydować, bo to zawsze wzbudza kontrowersje. Wiem, jak było z Lubieszowem, gdzie jest próg w okolicy zjazdu na Stary Staw. Ludzie się podzielili. Część jest za progiem, część przeciw, bo słyszą, jak samochody się przed nimi zatrzymują. Wszystkich się nie pogodzi. Pewnie będzie pół na pół. Ja sam nie jestem zwolennikiem progów, ale może to będzie jakieś rozwiązanie sytuacji – dodaje J. Bińkowski.

Policja w ostatnich miesiącach odnotowała tylko cztery zdarzenia, do których doszło przede wszystkim na ul. Piaskowej, a więc w miejskiej części opisywanej drogi. Jeden przypadek dotyczył przekroczenia prędkości. Pozostałe to kolizja, kontrola niesprawnego technicznie pojazdu i zdarzenie z niesygnalizowanym zakrętem.
Artur Lawrenc

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content