Ośmiu wspaniałych, po jednym w każdej wsi

We wszystkich gminnych miejscowościach odbyły się wybory sołtysów. Frekwencja przerosła najśmielsze oczekiwania. Wiejskie świetlice pękały w szwach. Wybrani sołtysi wciąż dochodzą do siebie po tych wydarzeniach…

Wybory sołtysów w gminie Kolsko wystartowały w ostatnim tygodniu marca, a skończyły się w minionym tygodniu. Wieczorne spotkania w świetlicach wiejskich przyciągnęły tłumy. W Konotopie stawiło się około 180 osób, podobnie w Kolsku, proporcjonalnie mniej, ale również liczne grupy przyszły na wybory w Sławocinie, Meszach czy Jesionie. Na czele wsi stanęli Elżbieta Szymczak – Konotop, Ewa Jaskulska – Kolsko, Łukasz Czop – Lipka, Jacek Żelazny – Jesiona, Urszula Waszkowiak – Sławocin, Weronika Jędrzejczak – Tyrszeliny, Sebastian Kasprzyk – Mesze, Henryk Paryż – Uście.

– Z całą pewnością pobiliśmy rekord uprawnionych do głosowania. Jesteśmy w innej rzeczywistości, skończyła się era, że nikogo nic nie obchodzi i komentarze: niech się urzędnicy i wójt martwią. Zostały wybrane rady sołeckie, które chcą bliżej współpracować z sołtysami. Jestem zbudowany postawą mieszkańców gminy – podkreśla wójt Henryk Matysik.

Wójt przyznaje, że dostaje coraz więcej wniosków o nowe lampy, naprawę ławki, wycięcie trawy w rowie. W sytuacji, gdy tak mocne będą sołectwa, to tam w pierwszej kolejności będzie ta wiedza przekazywana. H. Matysik przypomina niedawną akcję przewodniczącego rady gminy Pawła Zapeńskiego, który spontanicznie skrzyknął ludzi i posprzątana została droga od Konotopu do Meszy. – Zrobimy gminną listę drobnych, ale uciążliwych społecznie rzeczy, potrzebujących naprawy lub uzupełnienia i będziemy się tym wspólnie zajmować – stwierdza wójt Kolska – Rośnie mi serce na samą myśl, że ta współpraca może być partnerska. Nie krzykiem czy hałasem, ale rozmową będziemy dochodzić do porozumienia – zaznacza H. Matysik.

P. Zapeński mówi, że uczestniczył w wyborach wszystkich sołtysów. – Gratuluję sołtysom wspaniałych mieszkańców, którzy stanęli za nimi murem. Będziecie doskonałymi łącznikami z gminą. Sołtys we wsi powinien mieć silną pozycję i wierzę, że tak będzie. Ze swojej strony zawsze będę wspierać oddolne inicjatywy – stwierdza P. Zapeński.

Nowym sołtysem Jesiony został J. Żelazny, który zastąpił na tym stanowisku swojego syna Kamila. – Syn ma inne plany, a pięcioletnia kadencja zobowiązywałaby go względem mieszkańców. Jestem teraz więcej na miejscu, dlatego uznaliśmy, że podejmę się wyzwania – zaznacza z uśmiechem J. Żelazny.

Z kolei Sebastian Kasprzyk opowiada, że w ich domu w Meszach zawsze są drzwi otwarte, a ludzie przychodzą opowiadać o różnych rzeczach: drodze, starym drzewie, braku lampy, za wysokiej trawie. Pan Sebastian ma nadzieję, że to się nie zmieni. Elżbieta Szymczak przyznaje, że gdy zobaczyła salę pełną ludzi, to przeżyła szok. – Co wyszłam na wieś, to mnie ludzie zaczepiali i mówili, żebym kandydowała. Lubię pracować społecznie, daje mi to dużo satysfakcji. Dlatego doszłam do wniosku, że jak wybiorą mnie, to wybiorą, a jak nie, to trudno – wspomina pani Ela. Mieli rację ci, co namawiali, bo pani Ela dostała aż 180 głosów, podczas gdy jej kontrkandydat 70.

Z kolei w Kolsku nie było drugiego kandydata, do ostatniej chwili nie było nawet jednego.

– Ludzie przyszli mnie prosić, żebym kandydowała. Atmosfera przy wyborach samorządowych sprawiła, że wszystkiego mi się odechciało. Było mi bardzo ciężko, że niektórzy rzucali błotem i niszczyli to, co dobre. Mieszkańcy jednak przywrócili mi wiarę w prace społeczne – opowiada E. Jaskulska i choć od tej chwili minęło już kilka dni, pani Ewa zaczyna płakać. – Wzruszam się i dusi mnie w gardle za każdym razem, gdy o tym pomyślę. Bardzo dziękuję wszystkim – podkreśla E. Jaskulska.

Ula Waszkowiak ze Sławocina, jak zawsze małomówna, zapewniła, że w kolejnej kadencji da z siebie sto procent. Weronika Jędrzejczak z Tyrszelin zapowiada, że będzie dużo pracować na rzecz swojej miejscowości. – Zgłosiłam się na sołtysa, bo zawsze angażowałam się w sprawy społeczne. Zamierzamy z mężem tutaj mieszkać i rozwijać swoje gospodarstwo. Chcę, żeby ta wioska była dla nas i innych dobrym domem – oznajmia pani Weronika.

Tymczasem Łukasz Czop z Lipki nie ukrywa, że w tej kadencji to on musi wywalczyć świetlicę. – Dla mnie to jest najważniejsze. Już kosztowało mnie to wiele zdrowia, a jeszcze dużo przede mną – zapowiada z uśmiechem pan Łukasz.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

One thought on “Ośmiu wspaniałych, po jednym w każdej wsi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content