Jest biuro, ale gdzie jest poseł?

Na dziewięć dni przed wyborami parlamentarnymi w 2015 r. w Kożuchowie zostało otwarte biuro poselskie Marka Asta. Z naszych  informacji wynika, że od tamtej pory poseł PiS nie udzielił tam żadnej porady. Co więcej, niesmak może budzić fakt, że biuro znajduje się w sklepie z… kosmetykami i piżamami

Filia biura poselskiego posła Marka Asta (główna siedziba mieści się w Zielonej Górze – red.), szefa lubuskiego PiS i zaufanego człowieka samego Jarosława Kaczyńskiego, została otwarta 16 października 2015 roku, dokładnie dziewięć dni przed wyborami parlamentarnymi.
W uroczystości, jak dowiadujemy się ze strony posła Asta, wzięli udział wicestarosta powiatu nowosolskiego Robert Paluch oraz członkowie i sympatycy PiS z terenu powiatu nowosolskiego.

„Poseł Marek Ast podkreślił, że biuro ma służyć przede wszystkim mieszkańcom Kożuchowa, a korzystać z niego będą wszyscy parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości i działacze partii z powiatu nowosolskiego” – czytamy w oficjalnym komunikacie zamieszczonym po otwarciu na stronie parlamentarzysty.

Co ciekawe, filia została zlokalizowana w wydzierżawionym, niedużym (ok. 10 mkw) pomieszczeniu w sklepie „Malwinka” przy ul. Daszyńskiego, który w swoim asortymencie oferuje m.in.  kosmetyki i koszule nocne.

Od szumnego otwarcia i zapowiedzi, że będą tam pojawiać się parlamentarzyści oraz działacze PiS z powiatu nowosolskiego, minęło półtora roku.
– Nie widziałem tam posła ani razu, nie słyszałem również, żeby pojawiał się tam na stałych dyżurach. To była pokazówka przed wyborami, żeby zdobyć kożuchowskich wyborców. Dziś z miejsca, w którym mieści się ta filia biura poselskiego, żartuje się na mieście, że nie sposób zobaczyć w nim samego posła, za to można kupić bieliznę – uśmiecha się mieszkaniec Kożuchowa, który zgłosił nam temat prosząc jednocześnie o zachowanie anonimowości. – Jak chcecie, przyjedźcie i zobaczcie, jak wizerunek posła firmuje sklep ze stanikami… – dodał nasz rozmówca.  

Poseł Ast i nocne koszule

Pojechaliśmy na ulicę Daszyńskiego w Kożuchowie. Niemalże w samym centrum miasta z jednej strony dwuczęściowej witryny sklepowej swoim wizerunkiem wita poseł Ast, z drugiej strony cała gama kosmetyków. Wchodzimy do środka.    
Z zaplecza wychodzi do nas Jerzy Gała, właściciel sklepu, który jak sam o sobie mówi, jest „asystentem społecznym” posła Asta. Gała w strukturach PiS jest od 2015 roku. To on podnajmuje pomieszczenie, w którym mieszkańców ma przyjmować poseł.  

 – Szukamy informacji, czy poseł Ast tu dyżuruje, czy pojawia się w kożuchowskiej filii swojego biura – wyjaśniamy.   
 – Ludzie rzadko przychodzą, jeśli już się pojawiają, to ze sprawami, które w 90 procentach posła nie dotyczą. Przychodzą np. z prośbą, żeby napisać pozew o rozwód. Albo poskarżyć się, że mąż bije żonę, a wtedy odsyłam ich na policję. Jak były problemy z wypłatą 500+, to ja się tymi tematami zajmowałem. Jeżeli jest potrzeba, i wizyta posła jest konieczna, to jednym telefonem go tu ściągam – zapewnia J. Gała.
 

– Ile razy poseł pojawił się w Kożuchowie od otwarcia w październiku 2015 roku? – pytamy asystenta społecznego.
– Ja wiem… Z cztery, pięć razy. Co więcej  była też tutaj minister Rafalska. Na spotkanie z nią przybyło wielu mieszkańców – zapewnia nasz rozmówca.
– To się działo w ramach pełnionych dyżurów? – dopytujemy.
Gała: – Nie, poseł był ściągany na umówione spotkania.  
 – Czyli nie ma ustalonych dyżurów? – stawiamy kolejne pytanie.
 – Nie ma. Nie zapominajmy, że to lider lubuskich struktur PiS, sam szef regionu. Człowiek, który zajmuje się choćby sprawą Trybunału Konstytucyjnego itd. Ma także biura w Międzyrzeczu i w Zielonej Górze, czyli jest człowiekiem zapracowanym. Ale ściągnąć tu posła, nawet na spotkanie z państwem, to żaden problem, ale proponowałbym okres poświąteczny… – zapewnia asystent społeczny posła Asta.
Podczas rozmowy rozglądamy się po sklepie, ale żadnego biura nie widać. – Jak już przyjeżdżał poseł, to gdzie przyjmował interesantów? – pytamy mężczyznę, a ten prowadzi nas do małego  pomieszczenia, które od głównej części sklepu oddzielone jest grubą ścianą. Nie ma tam drzwi. Dojście do biura, w którym ma przyjmować poseł, utrudniają stojące roll-upy reklamujące kosmetyki oraz… wieszaki z nocnymi koszulami. Żebyśmy mogli przejść, asystent społeczny kolejno je przesuwa. Bezpośrednio przed wejściem, po lewej stronie, widzimy przymierzalnię z kotarą.

– I poseł tak przyjmuje, na tym małym zapleczu? Co w sytuacji, kiedy akurat klientka sklepu chce przymierzyć koszulę nocną? – pytamy.
J. Gała się irytuje: – Chcecie oczernić posła Asta? Czy państwo nie rozumiecie, że jego tutaj nie ma, a ja go tylko reprezentuję? Jak jest potrzeba, to wszystkie te reklamy zabieramy, wszystko znika.
– Nie chcemy nikogo oczernić. Pytamy, czy to jest poważne, że poseł RP, do tego partii rządzącej, przyjmuje mieszkańców między wieszakami z koszulami nocnymi? – drążymy.

– W jakim celu on ma tu przyjechać, skoro nikt nie zgłasza takich potrzeb. Jak już przyjeżdżał, to wszystko to było wysprzątane – zapewnia J. Gała.
Tymczasem dotarliśmy do źródła z samego PiS, konkretnie z jego powiatowych struktur, które twierdzi, że Marek Ast od otwarcia swojego biura tuż po wyborach w 2015, nie  był w kożuchowskiej fili ani razu. – To była wyborcza gra „uszyta” w kampanii, żeby zyskać głosy kożuchowian. Przyjazd posła, tym bardziej szefa regionu, to zawsze wydarzenie dla lokalnych działaczy. Dlatego mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że nie było w Kożuchowie żadnego dyżuru z udziałem posła Asta, który miałby przyjmować mieszkańców i słuchać ich spraw – mówi anonimowo działacz PiS z powiatu nowosolskiego.

„Muszę zatrzeć to wrażenie”

Zapytaliśmy samego posła Marka Asta, ile razy od otwarcia był w kożuchowskiej filii swojego biura? – Kilka razy byłem w tym  biurze poselskim, które zostało otwarte dla lokalnych działaczy po to, żeby mieli miejsce, gdzie mogliby się spotkać. Sam osobiście byłem tam przy okazji okoliczności związanych z np. odsłonięciem tablicy. Około czterech razy na pewno byłem – zapewnił nas poseł Ast. Zapytany o to, czy spotykał się wówczas z mieszkańcami odpowiedział, że spotykał się tam raczej z sympatykami i członkami PiS.

Próbowaliśmy ustalić zatem, w jakiej formie funkcjonuje biuro w Kożuchowie. – Czy nie uważa pan, że powinien pan pełnić stałe dyżury, chociażby raz na dwa miesiące?
 – Jeżeli jestem, to pan Gała to ogłasza jakoś swoim sposobem. Generalnie, jeśli jadę w teren, lub do swoich grup terenowych, gdzie nie ma stałych dyżurów, a w Kożuchowie faktycznie nie ma stałego dyżuru, to staramy się ogłaszać przez jeden z portali lubuskich Tak robimy w Międzyrzeczu, natomiast w Kożuchowie takiej praktyki nie mieliśmy – tłumaczy M. Ast.

W odpowiedzi na zarzuty mieszkańców, że otworzył biuro tylko by zdobyć ich głosy podkreśla, że postara się zmienić tę sytuację. – Skoro mieszkańcy mają takie wrażenie, to znaczy, że muszę się tam pojawić, żeby to wrażenie zatrzeć. Na pewno nie była to taka intencja. Po prostu była prośba ze strony działaczy lokalnych, żeby taki punkt otworzyć – zapewnia M. Ast. Jednocześnie tłumaczy, że biura poselskie funkcjonują na kilku zasadach. – Są biura podstawowe, tak jak to w Zielonej Górze, w którym urzęduję, takie jak we Wschowie, gdzie jestem co najmniej raz w tygodniu i mam tam stały dyżur, takie jak w Międzyrzeczu, gdzie jest pracownik i raz w tygodniu przyjmuje i ja staram się raz w miesiącu czy raz na dwa miesiące też tam mieć dyżur  oraz takiej, jak to w Kożuchowie, gdzie działacze proszą, by takie biura otworzyć, a ja, na potrzebę i sygnał przyjeżdżam. To tak wygląda i taka była intencja otwarcia biura w Kożuchowie. Ja jestem w każdej chwili do dyspozycji. Jeśli jest taka potrzeba, to wówczas jestem tam na miejscu – zapewnia M. Ast.

– Czy nie przeszkadza panu to, że biuro znajduje się w sklepie z kosmetykami i bielizną – pytamy.
– Z jednej strony jest sklep, a z drugiej biuro. Jeśli mam tam mieć spotkanie, pan Gała to przygotowuje tak, żeby można tam było funkcjonować, rozmawiać z ludźmi. Biura są w takich miejscach, w których można było uzyskać lokal. Ja mam akurat taki. Gdyby była bardziej atrakcyjna propozycja, to bym z niej skorzystał. Czy to wygląda źle pod względem pijarowym? Ja tak tego nie odbieram – kwituje poseł Ast.
Anna Karasiewicz
Mariusz Pojnar

Anna Karasiewicz
Mariusz Pojnar

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content