Mrowiec wystartuje na burmistrza

W rozmowie z TK Paweł Mrowiec zapowiada swój start w wyborach na burmistrza. – Paweł Jagasek przychodził do mnie do sklepu po wygranych wyborach. Szukał rady, informacji. Mieszkańcy o tym wiedzą – mówi w rozmowie z „TK” Paweł Mrowiec

Paweł Mrowiec to postać w Kożuchowie znana. Przez ponad 20 lat prowadził własną działalność w rynku – sklep z prasą, zakłady bukmacherskie, totolotka. Mówi, że dzięki temu zna ludzi i ich problemy. Zdobył wykształcenie średnie techniczne, co jego zdaniem jest jego atutem, bo – jak mówi – 20 lat doświadczenia w handlu to jak 20 lat szkoły biznesu.

Anna Karasiewicz: Dość dobrze zna pan obecnego burmistrza Pawła Jagaska? Jakie są największe różnice między wami?

Paweł Mrowiec: Paweł Jagasek to człowiek znikąd, człowiek widmo. Jest wykształcony, czego nie można mu odebrać, ale tylko tyle. Paweł Mrowiec jednak stawia sobie za wzór prezydenta Wadima Tyszkiewicza, wiceprezydenta Jacka Milewskiego, którzy też prowadzili własną działalność. I my, w odróżnieniu od Pawła Jagaska, każdą złotówkę oglądamy po kilka razy, zanim ją wydamy. Wiemy, jak ciężko na te pieniądze zapracować. Paweł Jagasek jest teoretykiem i efekty jego pracy widać. Dlaczego mówi o sobie, że jest przyjacielem Jacka Milewskiego, a nie spyta go, jak sprawić, by remont kożuchowskich zabytków był na takim poziomie jak nowosolskich, czy jak ożywić strefę gospodarczą? Nie szuka podpowiedzi od bardziej doświadczonych. Ja porównuję Nową Sól i Kożuchów. Nasza strefa nawet nie jest wykoszona. Inwestorzy z miejsca są zniechęceni.

Mówi pan o swoim podobieństwie z Wadimem Tyszkiewiczem, jednak – co mocno was różni – startuje pan z listy Prawa i Sprawiedliwości…

Jestem osobą bezpartyjną. Mnie zaproponowano start z listy PiS. Bycie w PiS daje mi możliwości współpracy z wojewodą. Według sondaży PiS będzie rządziło samodzielnie albo w koalicji. Nastawiam się na wprowadzenie w Kożuchowie programu Mieszkanie Plus. To dziwna sytuacja, sam śmieję się z tego, że jako osoba bezpartyjna startuję z listy PiS, a Paweł Jagasek, człowiek Platformy Obywatelskiej, zasiadający w strukturach powiatowych, startuje ze swojego komitetu. Czy on się wstydzi, czy może boi, że PO może przegrać? Boję się jednej rzeczy, że jeśli Jagasek wygra, to zacznie ściągać do miasta osoby zaprzyjaźnione z PO, np. z urzędu marszałkowskiego. On już to zresztą zaczął robić. Np. w spółce USKOM, gdzie pierwszym członkiem rady nadzorczej był Sebastian Ciemnoczołowski. Jak to mówił burmistrz: Seba. W tej chwili Mariusz Stokłosa jest kierownikiem gospodarki komunalnej, a Jacek Greń, człowiek, który jest tam chyba pracownikiem fizycznym – to też ludzie PO. Sekretarki z urzędu to siostrzenice przewodniczącej PO z Kożuchowa. Nie oznacza to, że te osoby pracują źle. Nie mam nic przeciwko nim. Dzisiaj jednak zapowiadam otwarcie, że w przeciwieństwie do burmistrza Jagaska będę robił konkursy. Na każde stanowisko. Nie chcę, żeby ktokolwiek zarzucił mi kolesiostwo.

Jak ocenia pan swoje szanse na wygraną? Z rozmów prowadzonych z mieszkańcami wynika, że burmistrz Jagasek wyrobił sobie dość mocną pozycję w Kożuchowie. Pokonanie go w wyborach może być trudne…

Od tego jest suweren. O tym on zadecyduje. Ludzie cieszą się z tego, co jest, w związku z tym, że przez kilkanaście lat mówiono im, że nie ma pieniędzy, że czegoś nie da się zrobić. Burmistrz Jagasek zaczął robić rzeczy małe – posadził kwiatki w doniczkach, coś uprzątnął. Ale z programu, z którym szedł cztery lata temu do wyborów, nie zrealizował nic. Ja chcę pokazać ludziom inną drogę, drogę gospodarności. Uważam, że Paweł Jagasek ma na dziś bardzo duże szanse, wierzę jednak, że mieszkańcy Kożuchowa to ludzie inteligentni i podejmą dobrą decyzję, jeśli wskaże im się argumenty mówiące o tym, że coś można zrobić lepiej. Burmistrz Jagasek nie zrobił żadnej inwestycji od początku do końca. To wszystko jest dokończeniem tego, co robił jego poprzednik.

Co pan zrobiłby inaczej niż obecny burmistrz?

Uważam, że niepotrzebnie sprzedał Lubkon. Ja zagospodarowałbym instytucje, które są w Zasecie. Część od strony dworca przeznaczyłbym na poczekalnię, bo ludziom na tym zależy. Tutaj powinna odbyć się rozmowa z wiceprezydentem Milewskim. To są przecież ludzie otwarci. Po wygraniu wyborów stawiam wielką nadzieję na miasta ościenne, w tym głównie Nową Sól. Nigdy bym nie powiedział, że wycofujemy się z NOF, a burmistrz Jagasek tak przecież kiedyś powiedział. Dlaczego? Bo nie wiedział, co to jest NOF. Siedząc na krześle na debacie byłem przerażony tym, co się dzieje. Uważam, że człowiek, który chce objąć takie stanowisko, musi mieć pomysł i wizję. Patrzę na Nową Sól i Kożuchów. Paweł Jagasek wchodzi na salę zamkową z mikrofonem. Trwa show. Wchodzi pani z biblioteki, mówi że placówka się rozwija, że dzieci chodzą, zbierają kasztany, robią ludziki. Myślę sobie, że powinniśmy spojrzeć na bibliotekę w Nowej Soli. Jak wygląda ta instytucja i do tego dążyć. Błędem jest też inwestowanie w drogę w Radwanowie. Wadim Tyszkiewicz mówi: przeczekamy trudny okres, poczekamy na dofinansowanie, a burmistrz Jagasek dokłada z własnego budżetu milion złotych, żeby zrobić kawałek odcinka. Po co? Uważam, że jakby usiadł z ludźmi, porozmawiał otwarcie, to zrozumieliby, że należy chwilę cierpliwie poczekać.

Jakie stawia sobie pan cele jako burmistrz?

Paweł Jagasek chwali się remontem budynku 24 przy ul. Rynek. A to ja, jak pracowałem w spółce USKOM, podpisałem umowę z wykonawcą. Uchwała rady mówi, ze gmina może dotować remont kamienic do stu procent wartości. Choć to przerażające, to uważam, że niektórym potrzeba właśnie takiego wsparcia. Kożuchów to nie Nowa Sól. Tu są małe wspólnoty, po cztery, pięć osób, gdzie mieszkają osoby starsze. Nie stać ich na remont. Ja bym zaryzykował i wsparł ich w stu procentach, chociaż jak się komuś daje, to ludzie tego nie szanują. To jednak byłoby moje ryzyko. Jeśli roczną pulę przeznaczyć na wybraną kamienicę, to mielibyśmy już zrobione cztery. A tak po pieniądze sięgają różne inne podmioty, które spełniają warunki, ale nie znajdują się w rynku. Jestem przekonany, że za Pawła Mrowca kożuchowski rynek będzie wyglądał jak bytomski, a kamienice jak nowosolskie.

Ma pan już hasło wyborcze?

Tak – „Ludzie dają mi siłę”. Chcę być burmistrzem dialogu, nastawiam się na współpracę. I tylko z ludźmi można coś osiągnąć. Nie chcę, jak Paweł Jagasek, odtrącać ludzi, którzy mają inne zdanie. Chcę rozmawiać z każdym. Zapraszam do współpracy Zygmunta Muszyńskiego, Zbigniewa Paruszewskiego, Leszka Strepa, Andrzeja Ogrodnika, Adama Żyrolisa…

A Pawła Jagaska?

I pana Jagaska też zapraszam. Jeśli suweren zdecyduje, że Paweł Mrowiec zostanie burmistrzem i będą stanowiska i konkursy, widzę tam Pawła Jagaska. Chcę pokazać mieszkańcom, że można coś zrobić razem. Wystarczy usiąść i rozmawiać. Spójrzmy na radę gospodarczą miasta. Ponoć zasiada w niej Zdzisław Szukiełowicz. To się w głowie nie mieści, żeby człowiek, który nie prowadził własnej działalności, był w takie radzie. Nie wyobrażam sobie Zdzisława Szukiełowicza, który przychodzi do prezydenta Tyszkiewicza i tłumaczy mu, co trzeba zrobić na strefie. Pójdę dalej. Nie mogę sobie wyobrazić spotkania Pawła Jagaska z Wadimem Tyszkiewiczem. Ciekawe, jak to wygląda. Chciałbym to zobaczyć. Pierwszą wizytę po wygranych wyborach złożę prezydentowi Tyszkiewiczowi. Sam się wproszę, bo uważam, że tylko współpraca z Nową Solą daje nam siłę. Nie ma innej możliwości. Należy usiąść i porozmawiać. Czy nastawić się na rozwój kożuchowskiej strefy, czy maksymalnie ułatwić pracownikom pracę na strefie w Nowej Soli, czy może zrobić podstrefę w Kożuchowie. Nie znam odpowiedzi na wiele pytań, ale uważam, że jak się wspólnie usiądzie i porozmawia, to wiele można osiągnąć.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content