Podbrzezia zostają na swoim miejscu

– Nie zawsze w życiu samorządowca wszystko się udaje – komentuje burmistrz Paweł Jagasek po tym, jak wojewoda lubuski przychylił się do obaw mieszkańców i negatywnie zaopiniował wniosek o połączenie Kożuchowa z Podbrzeziami Górnym i Dolnym

– Drodzy mieszkańcy Podbrzezia Dolnego i Górnego, proszę, nie bójcie się zmian: nie będzie podnoszenia podatków, opłat za wodę czy ścieki, rolnicy nie stracą dopłat i będą mogli trzymać drób i uprawiać ziemię. Poszerzenie granic pozwoli na jeszcze większy rozwój naszego miasta, do tego zlikwidujemy sztuczny podział na Podbrzezie Górne czy Dolne, co usprawni dojazd służb ratujących życie i zwiększy możliwość pozyskiwania środków zewnętrznych – tak wczesną wiosną przekonywał mieszkańców burmistrz gminy Kożuchów Paweł Jagasek, który wraz z radą chciał połączenia stolicy  gminy z dwiema otaczającymi go wsiami, których granic bardzo trudno jest jadąc przez Kożuchów dostrzec.

W połowie marca przeprowadzono konsultacje. Przypomnijmy, że oddano 1205 głosów ważnych, z których 734 były głosami poparcia dla zmiany. Mimo to krytycznych uwag nie brakowało, a mieszkańcy Podbrzezi irytowali się, że wynik konsultacji nie mógł być inny, skoro w mieście mieszka więcej osób niż w otaczających je wsiach (w Kożuchowie ponad 9,2 tys., a w dwóch Podbrzeziach niespełna 900).

– W przeprowadzonym słynnym referendum na temat poszerzenia Warszawy wypowiadali się tylko mieszkańcy ościennych gmin, a nie samej Warszawy. To tak jakby zapytać mieszkańców Zielonej Góry, czy chcą dotacje przeznaczone dla Nowej Soli otrzymać dla siebie – mówili nam mieszkańcy Podbrzezi.

Przeciwna włączeniu była także radna Anna Iskra. – Chodziłam po mieszkańcach, rozmawiałam z nimi, przedkładając im plusy i minusy. I powiem szczerze, że miałabym twardy orzech do zgryzienia, gdyby np. Podbrzezie Dolne było na tak, a Podbrzezie Górne na nie. Natomiast tak się nie stało, bo po wyłączeniu głosów samych mieszkańców obu sołectw – bez głosów kożuchowian – okazało się, że w większości są na nie. Dlatego wsłuchując się w głos mieszkańców zagłosowałam na nie – mówiła radna, która jest zameldowana na jednym z Podrzezi.

Dziś wiemy, że z połączenia nic nie będzie, o czym burmistrz poinformował na swoim profilu na Facebooku. – Nie zawsze w życiu samorządowca wszystko się udaje. Tak jak wielokrotnie powtarzałem w sprawie połączenia Podbrzezia Dolnego i Górnego do granic Kożuchowa, podjęcie przez radę miejską w Kożuchowie uchwały to tylko pierwszy etap procedury. Już wiemy, że Wojewoda Lubuski zaopiniował wniosek negatywnie. Projekt Rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ustalenia granic niektórych gmin i miast oraz nadania niektórym miejscowościom statusu miasta nie zatwierdził pozytywnie naszego wniosku, tak więc od 1 stycznia 2020 roku nie będzie połączenia – napisał burmistrz, który podkreślił też, że zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami w przypadku fiaska tego pomysłu nie będzie już do niego wracał.

– Dziękuję wszystkim mieszkańcom za głosowania i za protesty, bo to też bardzo ważne byśmy mogli żyć w demokratycznym i obywatelskim społeczeństwie – dodał włodarz Kożuchowa.
Mamy uzasadnienie wojewody, które przekazał on Joachimowi Brudzińskiemu, ówczesnemu ministrowi spraw wewnętrznych i administracji. Wojewoda Władysław Dajczak zaopiniował wniosek o połączenie negatywnie, ponieważ wziął pod uwagę wątpliwości mieszkańców Podbrzezi. Ci w osobnym piśmie do wojewody stwierdzili, że przez połączenie stracą część z możliwości ubiegania się o wsparcie z programów unijnych skierowanych do terenów wiejskich oraz nie będą mogli prowadzić hodowli zwierząt gospodarskich.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content