Podnieśli wartość naszego miasta

Ośmiu wybitnych malarzy zakończyło plener w Nowej Soli. Prace artystów można podziwiać na wystawie w domu kultury. – To niezwykłe miasto, kameralne, spokojne, można się skupić i stworzyć coś niezwykłego z dala od pracowni – mówi Jerzy Treit.

W miniony piątek w domu kultury pokazane światu zostały prace wyjątkowych polskich artystów, którzy wzięli udział w nowosolskim plenerze malarskim. Każde z prezentowanych dzieł powstało tu  i było zainspirowane miejskimi widokami. Miłośnicy malarstwa mieli niepowtarzalną okazję nie tylko podziwiać obrazy, ale osobiście poznać ich twórców, a są to wyjątkowi artyści bo: Malwina de Brade, Renata Brzozowska, Joanna Furgalińska, Danuta Kaniewska, Daria K. Kompf , Małgorzata Maćkowiak, Igor Sikorski i Jerzy Treit. – Każde z tych dzieł ma swój klimat, urok oraz wartość. Wiem, jakie ceny osiągają obrazy Jurka i jakim cieszą się uznaniem. Dzisiaj możemy zobaczyć, co wyszło spod jego pędzla w naszym mieście – mówi Krzysztof Piotrowiak, dyrektor nowosolskiego domu kultury.

W sumie w plenerze malarskim wzięło udział ośmiu artystów.

W gronie tym był między innymi Igor Sikorski, który jest absolwentem ASP w Odessie, a dziś studiuje w Krakowie, czy uznany w świecie malarskim J. Treit i nasza R. Brzozowska.

 
Tematem przewodnim pleneru były barwy Nowej Soli. – Niczego jednak malarzom nie narzucaliśmy. Artyści starali się uchwycić miejscowy koloryt. A, że im się udało i prace są niepowtarzalne, wystarczy spojrzeć – zachęca K. Piotrowiak.

 
To już trzeci tego typu plener malarski zorganizowany przez dom kultury. Niektórzy z artystów wzięli w nim udział kolejny raz, inni zawitali do Nowej Soli po raz pierwszy. – Te osoby, które już gościliśmy, mówią, że wiele się zmieniło i są pod urokiem miasta. Malarze, którzy przyjechali po raz pierwszy, są zachwyceni czystością, zielenią i dbałością o kamienice – zaznacza K. Piotrowiak. Artyści byli zakwaterowani na przystani, co miało swój klimat. W wolnym czasie pływali statkiem po Odrze i poznawali nadodrzańskie krajobrazy. K. Piotrowiak przyznaje, że domu kultury nie stać na kupno dzieł sztuki takich artystów. Dlatego plenery to dla miasta taka super promocja.
– Przyjeżdżają na nasze zaproszenia i są pełni entuzjazmu. Z pewnością ułatwia nam to obecność w środowisku mojej żony Renaty. Mają do nas zaufanie – przyznaje K. Piotrowiak.

 
Niektórzy z artystów stworzyli obrazy większych rozmiarów, inni, jak Igor, kilka małych. Jedne dzieła przedstawiają widoki sielskie, nostalgiczne, inne architekturę, a jeszcze inne malarstwo współczesne. Każdy z artystów zostawia swoje prace w Nowej Soli. – Wszystkie obrazy zostają. Można rozmawiać o ich kupnie, ale uprzedzam, że robię to niechętnie. Wiem, ile te dzieła kosztują na wolnym rynku. Mamy układ z artystami, że ich prace zostają i jest to wartość dla Nowej Soli – mówi dyrektor domu kultury.

 
Plenerem zachwycony jest Jerzy Treit. – Przyjechałem do Nowej Soli pierwszy raz i jestem bardzo zadowolony. Miasto jest inspirujące i ciekawe. W trakcie plenerów nieco eksperymentuję, mogę się też skupić, wyciszyć. Nowosolski plener zgromadził bardzo dobrą ekipę artystyczną cieszę się, że mogłem wziąć w nim udział – chwalił J. Treit. Zapewnił, że podczas kolejnych plenerów można na niego liczyć.

 
Dumna z pleneru jest Renata Brzozowska, malarka i jednocześnie gospodarz przedsięwzięcia. – U siebie trudniej się skupić, bo trzeba zadbać o sprawy organizacyjne, stworzyć komfort pracy gościom. Spokojniej maluje mi się na plenerach w innych miastach. Jestem jednak szczęśliwa, że artyści dopowiadają na nasze zaproszenie i to jest najważniejsze – oznajmia R. Brzozowska.

 
Wystawa poplenerowa jest dostępna dla widzów w domu kultury. Kolejny plener zaplanowano w przyszłym roku.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content