Ocalone od zniszczenia

Muzeum Miejskie otworzyło wyjątkową wystawę plakatów do polskich filmów z lat 70. i 80. Prezentowany zbiór to zaledwie ułamek tego, co udało się zgromadzić, a tym samym ocalić od zniszczenia nowosolskiej malarce Grażynie Graszce

Ekspozycja pod nazwą „Plakaty z nowosolskich kin” była okazją do debiutu Grażyny Graszki w roli kuratora wystawy.

– Któregoś dnia Grażyna zabrała się za porządkowanie swojego archiwum i pokazała mi zgromadzoną kolekcję plakatów, których ma aż kilkaset. Zapytałem skąd to wszystko i odpowiedziała, że ma wykształcenie związane z kinem, zawsze chodziła do kina, a przy okazji zbierała plakaty. Przeglądnęliśmy je razem i wybraliśmy tylko niektóre z tego bardzo pokaźnego i cennego zbioru tworząc wystawę plakatów do polskich filmów z lat 70. i 80., które grane były w nowosolskich kinach Odra i Dozamet – mówił na początku wernisażu dyrektor muzeum Tomasz Andrzejewski.

Na wystawie można zobaczyć barwne i wykonane w najróżniejszych technikach plakaty, które zgodnie z definicjami przytoczonymi przez kuratorkę są samoistnymi dziełami sztuki, przyciągającymi oko widza swoją urodą bądź niezwykłością obrazu.

– Współczesne plakaty są tego pozbawione. Dziś dominuje technika komputerowa, która głównie sięga po fotografie. Kiedyś było w tym malarstwo, wycinanki, fotomontaże, wyklejanki. Widać było np. to spontaniczne uderzenie pędzlem, tę rękę artystów, którzy nie podlegali jak dziś prawom rynku i komercji, którzy nie byli ograniczeni przy tworzeniu plakatów barierami tematycznymi i formalnymi. Do tego twórcy plakatów nie używali gotowych czcionek, bo również napisy na nich powstawały ręcznie – mówiła G. Graszka.

Przed laty instytucja o nazwie Krajowa Agencja Wydawnicza wydawała gigantyczne ilości plakatów. Tylko w latach 1977-78 wydano plakaty do 1400 tytułów filmowych w ponad 16 milionach egzemplarzy. W Polsce odbywały się biennale plakatów – międzynarodowy w Warszawie i ogólnopolski w Katowicach, a w 1968 r. w Wilanowie powstało pierwsze na świecie muzeum plakatów.

– Grażyna zdradziła mi, że zbierała plakaty z powodu niedoboru papieru, który panował na początku jej pracy – dodał w pewnym momencie dyrektor Andrzejewski, a sama kolekcjonerka uzupełniła:

– Zawsze miałam szacunek do sztuki w każdej formie, również do zadrukowanego papieru, dlatego nie mogłam zostawić ich w piwnicach, żeby zgniły. Zabrałam je z magazynów kin i przechowywałam w Nowosolskim Domu Kultury, gdzie długo pracowałam.

G. Graszka w łódzkiej filmówce studiowała historię filmów animowanych. Jej ulubionymi plakatami są te autorstwa Andrzeja Pągowskiego. – Wykonał wiele prac do filmów uznanych za kultowe, jak np. „Miś”. Cenię go najbardziej, ponieważ jest on na pierwszy rzut oka nierozpoznawalny. Do każdego tematu podchodzi inaczej, zmienia techniki, a przy tym zawsze jest dowcipny, używa aluzji, skrótów myślowych, które celnie mówią nam o czym jest dany film – mówiła właścicielka plakatów.

Kolekcja G. Graszki, malarki pracującej w Miejskim Muzeum, ma wartość nie tylko historyczną, ale i materialną. Takie plakaty są obecnie na rynku pożądanymi dziełami sztuki. Zbiór nowosolanki jest tak duży, że w przyszłości możliwe są kolejne wystawy, a wśród niepokazanych szerzej plakatów znajdują się prace do np. filmów północnokoreańskich, albańskich czy wietnamskich, czyli należących do krajów tzw. demokracji ludowej.

Obecna wystawa jest dla nowosolskiego muzeum jednocześnie inauguracją miejskich obchodów 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content