Pasowanie młodych wilków rzecznych: To ma być przyszłość WOPR-u

Ośmioro uczniów LO ukończyło kurs specjalistyczny i oficjalnie zostało młodszymi ratownikami Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Zostali także pasowani na wilków rzecznych. – To pierwszy ważny krok w stronę ratownictwa wodnego – cieszy się Sławomir Rachudała, prezes nowosolskiego WOPR-u

„Ja, ratownik WOPR, przyjmuję za swoje godło niebieski krzyż i złotą kotwicę. Ślubuję, dopóki zdrów będę i sił mi wystarczy, bez względu na warunki: rzetelnie wypełniać obowiązki ratownika WOPR, ratować osoby, którym zagraża niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia na wodach, dbać o sprawność i doskonalić umiejętności ratownika WOPR, wszelką wiedzą i doświadczeniem wytrwale przyczyniać się do poprawy bezpieczeństwa na polskich wodach” – treść takiej przysięgi w ubiegłą środę wypowiedziała ósemka licealistów, którzy zostali młodszymi ratownikami Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Wśród nich była Gabriela Czerniak, która kształci się w „Ogólniaku” na kierunku medycznym. Swoją przyszłość wiąże z medycyną, którą chciałaby studiować. – Taki mam plan na najbliższe lata, a takie kursy, jak ten, który ukończyliśmy, pozwalają na doskonalenie umiejętności w zakresie szeroko pojętego ratownictwa. To na pewno się przyda w późniejszych etapach nauki. Od dziś, jako młodszy ratownik, mam możliwość pomagania ratownikom i podpatrywania ich podczas działań i pewnie będę z tego korzystać, bo nabieranie doświadczenia jest bardzo ważne – mówił G. Czerniak.

Od dziecka do nowosolskiego portu przyjeżdża Dominik Rachudała. Jego tata, Sławomir, obecnie jest prezesem nowosolskiego WOPR-u, a dziadek, Tadeusz Rachudała, kapitan żeglugi śródlądowej, to żywa legenda. – To człowiek, który przepłynął całą Europę wzdłuż
i wszerz. Rzeka, która go nie „wiozła”, niech żałuje – przedstawił T. Rachudałę młodym adeptom woprowiec Andrzej Dela.
Mając takie tradycje rodzinne Dominik nie miał innego wyjścia, jak związać się z Odrą.

– Od dziecka przyjeżdżałem do portu z tatą, który zachęcał mnie do tego i to mi się spodobało. Mam zamiar pójść w jego ślady, a z byciem ratownikiem chciałbym związać swoją przyszłość – mówi Rachudała junior.

Jego ojciec podkreśla, że nowosolski WOPR próbuje odbudować struktury sprzed lat właśnie poprzez przyciągnięcie do siebie młodych ludzi. – Chcemy wrócić do takich historii jak ślubowanie do sztandaru, ale także do wręczania stopni ratowniczych, pasowania na młodszych ratowników. Przez te kilka lat to się zatraciło – przyznaje S. Rachudała, który przypomina, że do niedawna WOPR miał większą misję niż obecnie. – Jego zadaniem było wychowywanie i edukacja młodych ludzi. Dziś brakuje edukacji, która polegała na tym, że przychodził młody człowiek w wieku 12 – 13 lat i nabierał doświadczenia, obserwował starszych kolegów, przechodził całą drogę do tego, by zostać pełnowartościowym ratownikiem. Po zmianach ustawowych w 2012 roku WOPR stracił monopol na ratownictwo wodne. Dziś, żeby zostać ratownikiem, wystarczy specjalistyczny kurs, który nie jest zbyt wymagający. Przez to mniej w branży jest ludzi z pasją, a więcej takich, którzy traktują to, że tak to nazwę, czysto zarobkowo. My chcemy naszą pasję zaszczepiać w młodych ludziach i to jest tego początek – mówi o wizji inwestowania w młodzież S. Rachudała.

Dwutygodniowy kurs na młodszego ratownika obejmował 22 godziny zajęć – teoretycznych, ale także praktyczne na basenie w gimnazjum. – To pierwszy ważny krok w stronę ratownictwa wodnego – cieszy się z tego kroku S. Rachudała.

Młodsi ratownicy po złożeniu ślubowania zostali także pasowani na wilki rzeczne. Jak przekonują woprowcy, ten początek może mieć zdecydowanie szerszą korzyść dla całego miasta.

– Nowosolski samorząd nam pomaga w działalności. A że w Nowej Soli ma powstać pływalnia, to niejako będziemy chcieli się odwdzięczyć tym, że przygotowujemy młodą kadrę, która być może trafi do pracy na tym obiekcie. Na pływalni ma być zatrudnionych dziewięciu ratowników. Kto wie, może będzie to ktoś z dziś przyjętych do naszego grona? To będzie szansa dla tych ludzi, żeby tam pracować – twierdzi S. Rachudała.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Mariusz Pojnar

Aktualności, kronika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content