Chcą zostać dawcami. I pomóc!

Może to właśnie wśród nich jest ktoś, komu przyjdzie uratować życie osobie chorej na nowotwór krwi. Licealiści z nowosolskiego „Ogólniaka” wzięli udział w rejestracji potencjalnych dawców szpiku kostnego

Akcja rejestracji potencjalnych dawców szpiku w Liceum Ogólnokształcącym miała miejsce dwa lata temu. Wówczas był to pomysł dzisiejszej absolwentki „Baczyńskiego” – Pauliny Hawryliszyn oraz jej mamy.

Jedną z osób, które wówczas wypełniły formularz i oddały próbkę swojego materiału genetycznego, była nauczycielka tej szkoły Beata Jasińska. – Tak się złożyło, że już po trzech miesiącach miałam telefon z informacją, że mogę być dawcą. Ostatecznie na etapie któregoś z badań wybrano osobę z większą zgodnością – wspomina nauczycielka historii i wiedzy o społeczeństwie.

To właśnie ona wpadła teraz na pomysł, aby akcję rejestracji powtórzyć. – Być może w gronie tych uczniów jest ktoś, kto będzie mógł pomóc choremu – mówi B. Jasińska.

W pomoc zaangażowały się uczennice klasy Ic (profil biologiczno-chemiczny) oraz IIb. Przeprowadzenie rejestracji w poprzednim tygodniu to był ostatni moment, aby w szkole byli jeszcze pełnoletni maturzyści (rejestrować mogą się osoby w wieku od 18 do 55 lat). Cały proces polega na wypełnieniu dokumentów, w których deklarujemy m.in. swój stan zdrowia, a przede wszystkim własnoręcznie pobieramy trzy próbki materiału genetycznego. Za pomocą pałeczek pocieramy przez jedną minutę najpierw jedną, następnie drugą wewnętrzną stronę policzka, a pałeczką trzecią powtarzamy tę czynność już po dowolnej stronie.
B. Jasińska, zanim zorganizowała akcję firmowaną logiem Fundacji DKMS, która zajmuje się proponowaniem rejestracji dawców i pomaga osobom chorym na białaczkę i inne nowotwory krwi, przeprowadziła z grupą maturzystów uświadamiającą rozmowę. Nie obyło się bez wyjaśnień prostujących stereotyp, że ewentualny zabieg pobierania szpiku jest bolesny.

– Tłumaczyłam uczniom, że szpik pobiera się dziś na dwa sposoby, o czym podczas rejestracji również będą poinformowani. Pierwszy polega na poborze krwi obwodowej. Jak powiedział do mnie lekarz, który mnie przygotowywał do zabiegu (do którego ostatecznie nie doszło), jest to metoda nudna, bo trwa nawet do czterech godzin, podczas których jedną ręką nie można ruszać. Metoda druga odbywa się pod narkozą, zajmuje zwykle pół godziny i polega na pobraniu szpiku z kości biodrowej. Nie ma bólu, nie ma się czego bać – mówi nauczycielka. – Nigdy nie wiemy, kiedy i komu przyjdzie nam pomóc, czy sami nie będziemy takiej pomocy potrzebować, dlatego warto się zarejestrować – dodaje pani Beata.

Wśród uczniów, którzy zostawili swoje dane, była m.in. Justyna Muenchberg z IIIa. – Jeśli mogę komuś w ten sposób pomóc, to chcę to zrobić. Widzę, że wśród kolegów i koleżanek jest duże zainteresowanie rejestracją. Wiem, że nie ma się czego bać – mówiła po rejestracji Justyna.

Jej kolega z klasy – Tymoteusz Żygas, wziął udział w akcji dość spontanicznie. – Przyszedłem do klasy i zaraz spotkałem się z pytającym wzrokiem pozostałych. Padło pytanie, czy nie zostawię i ja swojej próbki. Długo się nie zastanawiając pomyślałem, że czemu nie, w końcu może z tego wyniknąć coś bardzo dobrego. Dowiedziałem się o metodach pobierania szpiku, tym bardziej przekonałem się, że to nic strasznego, dlatego jestem tutaj, a za chwilę będę do tego samego namawiał kolejnych. Im więcej zarejestrowanych, tym większa szansa na uratowanie komuś życia – komentował Tymoteusz.

FacebooktwittermailFacebooktwittermail

Artur Lawrenc

Aktualności, oświata

One thought on “Chcą zostać dawcami. I pomóc!

  • 4 maja 2018 at 18:44
    Permalink

    .jeden z moich przyjacół ma raka, wykryty w lutym zeszłego roku . Lekarze dali mu kilka miesięcy życia. W tej chwili chodzi na cykle chemii i wyszukał w necie dobre opinie na tenat ekstraktu konopnego CBD + CBDA 6 % carun… podobno konopia tej odmiany jest hodowana tylko w 3 miejscach na świecie kupił w Poznaniu na ul. Ratajczaka 33 w sklepie konopnym mają też sklep internetowy jak komuś daleko www konopiafarmacja pl Świeże wyniki rezonansu – choroba cofnęła się o prawie połowe . Zaznaczam tylko, że to rak w IV notabene ostatniej fazie, więc lekarze nie dawali żadnych szans Cóź nauka i medycyna jest potrzebna, ale nie można jej zawierzać w 100% tylko szukać innych rozwiązań oczywiście w granicach rozsądku. Lekarze mówią, że to cud

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content